Nowe serwisy internetowe z Chin - na razie ich nie znasz, wkrótce mogą zawładnąć siecią

Nowe serwisy internetowe z Chin - na razie ich nie znasz, wkrótce mogą zawładnąć siecią12.05.2015 12:06
Źródło zdjęć: © Jakob Montrasio / CC

Chińskie firmy internetowe z racji swojej wielkości i liczby użytkowników już od dawna grają w jednej lidze z Facebookiem, Twitterem i eBayem, tylko że u nas praktycznie nikt ich nie zna, bo ich oferta była dotychczas dostępna jedynie w Państwie Środka. Może się to zmienić w najbliższych latach, bo chiński rynek od dawna jest zbyt mały dla klonów amerykańskich przedsiębiorstw IT.

Jako pierwsza wyłamała się Alibaba Group: jej gorąco wyczekiwane wejście na giełdę w ubiegłym roku może stało się jednym z największych debiutów ostatnich lat. Branżowy gigant e-commerce chce jednorazowo wchłonąć około 20 miliardów dolarów (wartość giełdowa szacowana jest na 240 miliardów dolarów). To oznacza, że firma nagle stanie się warta w przybliżeniu tyle samo co przedsiębiorstwa wielkości Samsunga, Microsoftu albo IBM-a. Za Alibaba Group stoi olbrzymia baza użytkowników: 600 milionów klientów kupuje regularnie w serwisach takich jak Tmall (podobny do Amazona) i Taobao (podobny do eBaya), zapewniając im roczny obrót rzędu 250 miliardów dolarów.

Źródło zdjęć: © Chiński eBay, czyli Taobao.com (fot. chip.pl)
Źródło zdjęć: © Chiński eBay, czyli Taobao.com (fot. chip.pl)

Ich udział w rynku chińskim wynosi 80 proc., 70 proc. wszystkich przesyłek paczkowych wewnątrz Chin stanowią zamówienia złożone online w Tmall i Taobao. Za pieniądze z wejścia na giełdę Alibaba chce zdobyć przyczółek na rynku amerykańskim. Szanse na to, że się uda, nie są małe. – Z zewnątrz Taobao wygląda jak klon eBaya – mówi analityczka z Gartnera Jane Zhang – ale stoi za tym zupełnie inny model biznesowy, bo Taobao zarabia pieniądze na reklamie. Każda transakcja jest realizowana przez serwis płatniczy Alipay, który wypłaca pieniądze sprzedawcom dopiero po dotarciu towaru. Taką usługę eBay wprowadził nie dość, że z opóźnieniem, to w dodatku tylko jako opcję.

Ciężka sytuacja chińskiego Twittera

Powyższe korzyści w porównaniu ze swoimi zachodnimi pierwowzorami oferują prawie wszystkie chińskie firmy internetowe. Weibo (na marginesie: to chińskie słowo określające mikrobloga) pozwala swoim użytkownikom lajkować i komentować tweety. W 140 chińskich znakach da się wyrazić o wiele więcej informacji niż w 140 łacińskich. Dlatego Weibo już dawno stał się kanałem informacyjnym, dzięki któremu Chińczycy są na bieżąco z newsami – ale tak samo jak w Twitterze górą są komunikaty celebrytów. Rekord Weibo należy do postu aktora nazywającego się Wen Zhang z końca marca, który w Weibo przyznał się do romansu: w ciągu dziesięciu godzin udostępniano go 2,5 miliona razy.

Źródło zdjęć: © Weibo - chiński Twitter (fot. chip.pl)
Źródło zdjęć: © Weibo - chiński Twitter (fot. chip.pl)

Na razie z serwisu mogą korzystać tylko Chińczycy, ale ma on ochotę na ekspansję: aby ściągnąć na siebie uwagę, w roku 2012 podczas jednego meczu zasponsorował hiszpański klub FC Villareal. Na początku 2014 roku Weibo opublikował angielską wersję swojej strony, ale po tygodniu testowym została ona znów zawieszona.

– Wpływy Weibo za granicą początkowo ograniczą się do chińskiej społeczności – sądzi Zhang. W krajach rozwijających się, gdzie Facebook i Twitter nie są rozpowszechnione, serwis mógłby zyskać na ofertach obcojęzycznych – uważa analityczka. To jest też pożądane, bo aktualna szybkość wzrostu na poziomie 40 proc. rocznie jest w Chinach na dłuższą metę nie do utrzymania.

Wyszukiwarka Baidu w Krzemowej Dolinie

To samo dotyczy konkurencji Google’a – Baidu. W ubiegłym roku koncern składający się z 41 serwisów – od wyszukiwarki przez encyklopedię online aż po usługi w chmurze – urósł o 59 proc.

Udział Baidu w rynku chińskim wynosi 63 proc., piąta co do wielkości strona internetowa świata zarabia na reklamie, ale na razie konkurent Google’a musi uznać wyższość oryginału z San Jose, który w przeliczeniu na jednego użytkownika zarabia dwa razy więcej. To może się wkrótce zmienić, bo z jednej strony chińska wyszukiwarka odnajduje także MP3, z czego cieszy się przemysł muzyczny, a z drugiej strony Chińczycy są znacznie bardziej tolerancyjni wobec sponsorowanych wyników wyszukiwania. Obowiązuje zasada: kto płaci za to, żeby lądować na górze listy wyników, ten musi mieć także dobrą ofertę. Ponieważ Baidu dysponuje już ponad 600 milionami użytkowników, ma duży potencjał. Ostatnio koncern uzupełnił swoją ofertę o stronę Daily-Deal i mobilny serwis wideo online.

Źródło zdjęć: © (fot. chip.pl)
Źródło zdjęć: © (fot. chip.pl)

Baidu wkrótce będzie deptał Google’owi po piętach: Chińczycy zainwestowali już około 220 milionów dolarów w laboratorium badające sztuczną inteligencję, znajdujące się w Krzemowej Dolinie. Koncern chce opracowywać algorytmy ulepszające sprawność obliczeniową serwerów w oparciu o sposób funkcjonowania ludzkiego mózgu. Jednak podobnie jak w przypadku Weibo analityczka Zhang nie widzi dużych szans na to, że Baidu stanie się poważną konkurencją dla Google’a.

– Obie firmy są operatorami platform i do osiągnięcia sukcesu potrzebują firm trzecich, które będą korzystać z ich serwisów – wyjaśnia. W Ameryce Północnej i w Europie na razie przedsiębiorstwa mają niewiele powodów, dla których miałyby migrować z Google’a do Baidu.

Podczas gdy prawie wszystkie chińskie firmy internetowe jeszcze rozważają ekspansję na zachód, od roku 2009 istnieje Instant Messenger i portal społecznościowy Tencent QQ w 18 różnych językach. 800 milionów użytkowników wymienia się za jego pośrednictwem informacjami, jest także platforma streamingowa i gry społecznościowe. Zhang widzi w tej organizacji godnego rywala dla firm zachodnich takich jak Facebook. – Oni dopasowali już swoją strategię do danych rynków regionalnych i znaleźli mocnych partnerów – mówi analityczka. W USA gry są rozprowadzane na przykład przez AOL.

Źródło zdjęć: © Baidu - chiński Google (fot. chip.pl)
Źródło zdjęć: © Baidu - chiński Google (fot. chip.pl)

Pomimo tego wszystkiego jest stosunkowo mało prawdopodobne, że w przyszłości wszyscy będziemy kupować w Tmall i Taobao, szukać w Baidu i kontaktować się w sieci przez Weibo. Chińskie wielkie firmy zadbają jednak o to, żeby ich amerykańscy konkurenci musieli wciąż się rozwijać, by kiedyś nie polec w konkurencyjnej walce. Miliony, które Amazon wkłada w rozbudowę swoich Cloud Computing Services, są reakcją na ekspansję Alibaby. Jednak Chińczycy pracują już nad podobnym projektem. – Budują już dla niego struktury wewnętrzne – mówi Jane Zhang.

Zobacz także: David Beckham pobił rekord na Instagramie

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Szukasz wydajnej karty graficznej? Sprawdź ranking!

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.