Korzystasz z tego antywirusa? Jego autor to absolwent uczelni KGB

Korzystasz z tego antywirusa? Jego autor to absolwent uczelni KGB03.07.2017 15:44
Źródło zdjęć: © Russia Today

Jak daleko sięgają wpływy rosyjskich służb specjalnych? Zdaniem agencji Bloomberga – bardzo daleko. Bloomberg sugeruje, że wystarczy zainstalować popularne oprogramowanie antywirusowe, aby stać się źródłem informacji dla rosyjskich szpiegów. Tylko czy na pewno jest się czego obawiać?

Kto służy Rosjanom?

Korzystasz z oprogramowania Kaspersky Lab? Rosjanie mają cię na widelcu! Podana przez Bloomberga informacja lotem błyskawicy obiegła Internet. Na sensacyjny nagłówek nadaje się wyśmienicie, jednak czy na pewno jest tak sensacyjna, jak próbuje się to przedstawiać?

Zerknijmy najpierw na listę argumentów, użytych przez amerykański serwis. Te są – delikatnie rzecz ujmując – mało konkretne. No dobrze, nie bawmy się w dyplomację: argumenty, podpierające tezę o agenturalnej działalności Kaspierskiego (szanujmy polską transkrypcję!) są – w większości - idiotyczne.

Znajdziemy wśród nich choćby to, że Jewgienij Kaspierski – Rosjanin – korzysta wraz z innymi Rosjanami z bani, czyli rosyjskiej wersji sauny. Do tego Kaspersky Lab co pewien czas demaskuje różne, nie zawsze etyczne czy zgodne z prawem przypadki cyberszpiegostwa w wykonaniu służb USA. A o służbach rosyjskich nie pisze (oczywiście - pisze - ale tego Bloomberg nie sprawdził). Na dodatek w kręgu znajomych i współpracowników Kaspierskiego są osoby mające powiązania z Kremlem, a anonimowi współpracownicy demaskują współdziałanie firmy z rosyjskimi służbami. Mało? No to szach mat, niedowiarki! Jewgienij Kaspierski jest absolwentem Wydziału Matematyki Wyższej Szkoły KGB.

Źródło zdjęć: © Twitter
Źródło zdjęć: © Twitter

Brzmi groźnie? Bez dwóch zdań. Problem w tym, że w zasadzie Bloomberg niewiele ujawnił. Większość tych informacji to powszechnie dostępne dane, oficjalnie podawane przez Kaspierskiego – albo w wywiadach, albo choćby w kampaniach reklamowych, gdzie m.in. na japońskim rynku wykorzystano slogan o ekspercie od kryptografii wyszkolonym przez KGB.

Szpiedzy są od tego, by szpiegować

Czy wynika z tego, że Jewgienij Kaspierski nie współpracuje z rosyjskimi służbami? Nie, nie wynika. Czy jest to możliwe i prawdopodobne? Oczywiście, że jest, niezależnie do dementi. Dokładnie tak samo, jak możliwe i prawdopodobne jest to, że Google czy Microsoft przekazują różne dane amerykańskim służbom. Możemy spekulować, domyślać się, wyciągać wnioski, ale najprawdopodobniej to wszystko, co będziemy w stanie zrobić.

Uczciwą odpowiedzią na pytanie o sprawnie działające służby specjalne jest bowiem zazwyczaj krótkie "nie wiem".

Nie bronię w tym miejscu Kaspierskiego – zwracam jedynie uwagę na kilka faktów. Te mogą wydawać się oczywiste, jednak - sądząc po reakcjach na informacje, ujawnione niegdyś przez Edwarda Snowdena – wcale oczywiste nie są.

A fakty są takie, że szpiedzy szpiegują. To ich praca i byłoby dziwne, gdyby zamiast zdobywania wszelkich informacji zajmowali się np. haftem krzyżykowym. Faktem jest również to, że biznes – zwłaszcza ten wielki – działa w cieniu służb. I nie chodzi tu o jakieś paranoiczne teorie spiskowe, ale o prosty fakt, że każde państwo stara się zabezpieczyć swoje interesy, również ekonomiczne. Jedni są bardziej, inni mniej skuteczni, ale możemy przyjąć, że każdy, nie wyłączając Polski, jakoś próbuje.

Kto może najwięcej?

Tak się przy tym składa, że w kwestiach związanych z przepływem informacji najwięcej mogą Amerykanie. To premia za inwestycję, jaką było finansowanie prac nad tym, co dzisiaj nazywamy Internetem.

Bo – o czym łatwo zapominamy – Internet (a właściwie ARPANET i poprzedzające go badania) nie powstał jako ambitny pomysł kilku jajogłowych z Doliny Krzemowej, ale narodził się jako strategiczny, finansowany z budżetu federalnego projekt administracji Kennedy’ego, mający dać USA długoterminową, strategiczną przewagę nad ZSRR i resztą świata.

Efekt jest taki, że – przed czym ostrzega m.in. ekspert od cyberbezpieczeństwa, Mikko Hypponen – Stany Zjednoczone archiwizują większość strumienia informacji, jaki przepływa przez Internet. Nie są w stanie, ani nie muszą, analizować na bieżąco wszystkiego, ale gromadzą dane, które kiedyś mogą zostać poddane analizie.

Źródło zdjęć: © Democracy Now
Źródło zdjęć: © Democracy Now

Kto wie, kim za 20 lat będzie pryszczaty dzieciak, pracowicie penetrujący najdziwniejsze zakamarki PornHuba? Teraz informacja o jego zainteresowaniach jest bez znaczenia, ale za jakiś czas może się przydać.

Permanentna inwigilacja

Dlaczego w artykule o rosyjskich produktach, firmach i służbach piszę głównie o Amerykanach? Z prostego powodu – o nich wiemy (albo sądzimy, że wiemy) najwięcej. Wszystko za sprawą m.in. Edwarda Snowdena, WikiLeaks (tu również regularnie pojawia się rosyjski wątek!) czy właśnie Kaspersky Lab, którego eksperci co pewien czas demaskują kolejne działania amerykańskich służb.

W praktyce możemy zatem założyć, że jesteśmy świadkami i, mimowolnie, uczestnikami gry wywiadów. Tylko co tak naprawdę wynika z niej dla nas? Raczej niewiele. Sam jakiś czas temu w ramach eksperymentu porzuciłem Gmaila na rzecz rosyjskiego Yandeksu i poza faktem, że kiedyś zniknęło mi parę maili, jestem z usługi raczej zadowolony.

I mam w nosie to, czy moje wiadomości skanuje bot napisany w Mountain View, Moskwie czy Bydgoszczy. Gdyby bardzo zależało mi na prywatności, szyfrowałbym komunikację albo zainwestował w ProtonMaila (piętrząc kolejne poziomy paranoi – jest sporo demaskatorów twierdzących, że wszelkie "bezpieczne" usługi to również dzieło różnych służb…). Dość charakterystyczne wydaje się przy tym to, że do myśli o inwigilacji ze strony amerykańskich firm i służb zdążyliśmy się chyba przyzwyczaić. Traktujemy ją jako coś oczywistego. Sugestia, że może nas inwigilować ktoś inny, wciąż wywołuje niepokój.

Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY

Wolność na miarę XXI wieku

Dlatego, podkreślmy to raz jeszcze, warto mieć świadomość, że inwigiluje nas każdy, kto może. Kto ma do tego środki techniczne, oraz – co również istotne – umocowanie w prawie. Jedni mogą więcej, inni mniej. Między innymi dlatego warto docenić stosunkowo niezłą ochronę, jaką swoim obywatelom zapewnia w tej kwestii ustawodawstwo Unii Europejskiej.

Problem w tym, że tak naprawdę nie mamy wyboru. Możemy – płacąc za to wieloma wyrzeczeniami – pozostać poza głównym nurtem współczesnej cywilizacji. Jeśli jednak chcemy korzystać z jej dobrodziejstw, płacimy za to w bardzo różny sposób, nie tylko gotówką, ale również informacjami.

Paradoksalnie, wolność na początku XXI wieku sprowadza się do tego, że możemy próbować wybrać, kto nas inwigiluje. Oczywiście bez żadnych gwarancji, że nasz wybór zostanie uszanowany.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.