Banaś ostrzega przed katastrofą w Bałtyku. Ministerstwo: "Brak poważnego zagrożenia"

Banaś ostrzega przed katastrofą w Bałtyku. Ministerstwo: "Brak poważnego zagrożenia"19.12.2019 17:40
Źródło zdjęć: © East News | Zbyszek Kaczmarek/REPORTER

Prezes NIK Marian Banaś skierował do Kancelarii Premiera pismo, w którym ostrzega przed potencjalną katastrofą ekologicznej. Eksperci o sytuacji nad Bałtykiem alarmują od dawna i wskazują na bezczynność rządu. Ministerstwo odpiera zarzuty.

Analiza NIK przesłana przez prezesa Mariana Banasia, podejrzewanego o nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych, wskazuje, że zagrożeniem są "bojowe środki trujące", toksyczne chemikalia z czasów II wojny światowej, które znajdują się na zatopionych w Bałtyku statkach.

Według kontrolerów, takich obiektów w morzu mają być setki, a najgroźniejsze z nich to Stuttgart w Zatoce Puckiej i Franken w Zatoce Gdańskiej. Do tego dochodzi jeszcze składowisko broni chemicznej o powierzchni ponad kilometra kwadratowego, znajdujące się na dnie Głębi Gdańskiej - podaje RMF FM.

NIK zarzuca też rządowi całkowitą bezczynność w tej sprawie.

O jakie zagrożenie chodzi?

T/S Franken to niemiecki tankowiec o napędzie spalinowym z okresu II wojny światowej. Został zatopiony 8 kwietnia 1945 roku przez radzieckie lotnictwo w odległości kilku mil morskich na południowy wschód od Półwyspu Helskiego.

Dzisiaj wrak okrętu degraduje się za sprawą słonej wody morskiej. Rocznie wskutek korozji ubywa tam około 0,1 mm stali, co znaczy, że po 73 latach ubyło już 7 mm. Konstrukcja statku jest więc obecnie na granicy zawalenia się.

Jak informuje na swojej stronie Fundacja MARE, we wraku Frankena znajduje się ogromna ilość paliwa. Jego ładowność wskazuje, że na swoim pokładzie statek mógł przewozić aż 9,5 tys. ton paliw oraz 306 ton olejów smarnych różnego typu. Badania oraz dokumenty historyczne wskazują, że w momencie zatonięcia na statku znajdowało się ok. 2,7 tys. ton ładunku oraz ok. 300 ton paliwa okrętowego. To razem niemal 1,5 mln litrów paliwa.

Analizy prądów w Zatoce Gdańskiej wskazuje, że potencjalne wycieki są w stanie zrujnować polskie wybrzeże i plaże od rejonu miejscowości Piaski aż po Hel. Ucierpią też rezerwaty, siedliska chronionych fok szarych i obszary Natura 2000.

Drugi ze statków - Stuttgart - zdążył już wyrządzić potężne szkody środowisku i jest przykładem, jak katastrofalne w skutkach mogą być wycieki. Do wycieku paliwa z tego wraku doszło w 2009 roku. W efekcie skażeniu uległo około 25 tys. metrów dna morskiego. Po 11 latach obszar skażenia wzrósł do ponad 41 hektarów. Efektem jest 100-procentowa śmiertelność zwierząt na tym obszarze.

Trzeba zaznaczyć, że Stuttgart jest statkiem pasażerskim, więc ilość paliwa znajdującego się w jego wraku jest wielokrotnie mniejsza niż w przypadku Frankena.

"Bierność władz" kontra "brak poważnego ryzyka"

Sprawę skomentowali dla WP Technologie Fundacja MARE, której misją jest ochrona ekosystemów morskich, i Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej.

- Niebezpieczne wraki są problemem całego regionu Morza Bałtyckiego i w interesie nas wszystkich jest, aby jak najszybciej zająć się tym problemem. Szacujemy, że na Frankenie może znajdować się nadal od 700 do 1500 ton paliwa. Wyciek choćby 1/3 tego paliwa może mieć katastrofalne skutki dla Zatoki - mówi o sprawie fundacja.

Wyraziła także opinię na temat dotychczasowych działań rządu:

- Oprócz analizy materiałów archiwalnych na wraku, nie zostały przez ministerstwo przeprowadzone żadne dodatkowe badania, choć od ich zapowiedzenia minął ponad rok - kontynuuje fundacja. Dodaje też, że w sprawie okrętu Stuttgart rząd nie zrobił nic, mimo że od wycieku minęło 10 lat.

- Żadne działania w celu ograniczenia zagrożenia nie zostały podjęte. W innych krajach nadbałtyckich w ostatnim czasie zostały wprowadzone programy zarządzania wrakami mające na celu podejmowanie działań prewencyjnych. Programy te finansowane są z budżetów państwowych.

Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej ma na to zupełnie inne spojrzenie:

"Likwidacja problemu niesie za sobą ogromne koszty finansowe, które powinny być ponoszone nie tylko przez nasz kraj, ale także przez wszystkie państwa położone nad Morzem Bałtyckim" - pisze biuro prasowe ministerstwa. Dodaje, że Polska już dawno zgłosiła postulat międzynarodowego rozwiązania problemu w ramach inicjatywy HELCOM, czyli Komisji Ochrony Środowiska Morskiego Bałtyku.

Ministerstwo wyjaśniło też, że "od wielu lat prowadzi badania i monitoring miejsc potencjalnych zanieczyszczeń pochodzących z wraków statków pozostawionych na dnie Bałtyku w wyniku działań wojennych". W ramach monitoringu i programu Clean Sea Net prowadzony jest cotygodniowy zwiad lotniczy, analiza zdjęć satelitarnych oraz inne badania.

"Pozyskiwane w ten sposób informacje stanowią jedyny miarodajny dowód na brak poważnego zagrożenia oraz brak jakiegokolwiek niekontrolowanego uwolnienia się substancji ropopochodnych do Morza Bałtyckiego" - podkreśla resort.

Źródło: fundacjamare.pl, wp.pl, rmf24.pl

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.