MSZ Belgii padło ofiarą hakerów, którzy w jego sieci informatycznej
umieścili programy szpiegowskie - poinformował w czwartek rzecznik Joren Vandeweyer. Fakt ten
odkryto na początku 2012 roku, zaraz potem MSZ wspólnie z resortem obrony usunęło oprogramowanie.
Ministerstwo nie ujawni, czy hakerzy zdołali za pomocą programów kopiujących dane pozyskać ważne informacje - powiedział rzecznik.
O tym, że hakerzy zaatakowali resort dyplomacji gazety belgijskie napisały w listopadzie 201. roku. Według "La Libre Belgique" hakerzy, "bez wątpienia rosyjscy lub chińscy, przeniknęli do komputerów dyplomatów specjalizujących się w sprawach gospodarki i energetyki europejskiej".
Ofiarą najnowszego ataku hakerskiego padł system głównego belgijskiego operatora telekomunikacyjnego Belgacom, o czym poinformowano w poniedziałek. Eksperci znaleźli wirusa na 25 tys. komputerów podłączonych do wewnętrznego systemu. Flamandzkojęzyczny dziennik belgijski "De Standaard" ocenił, że biorąc pod uwagę informacje, jakimi zainteresowani byli hakerzy, nie ma wątpliwości, iż za atakiem stał wywiad brytyjski lub amerykański.
Belgia uważana jest za jeden z celów szpiegowskich ze względu na to, że właśnie w tym kraju mają siedziby organizacje międzynarodowe, takie jak Unia Europejska i NATO.
