Ekspert studzi entuzjazm po odkryciu złoża gazu na Bałtyku
Prof. Christian Holden z NTNU w Trondheim uważa, że obecnie nie można określić jakości gazu w złożu odkrytym koło Świnoujścia, ani kosztów związanych z inwestycją i wydobyciem. Jego zdaniem, nawet pięcioletnia perspektywa rozpoczęcia produkcji jest bardzo optymistyczna.
W poniedziałek 21 lipca kanadyjskie konsorcjum Central European Petroleum ogłosiło odkrycie złoża gazu ziemnego pod dnem Zatoki Pomorskiej. Wielkość złoża oszacowano na 200 mln baryłek ekwiwalentu ropy naftowej. Prof. Christian Holden z Wydziału Inżynierii Uniwersytetu NTNU w Trondheim, gdzie kształci się wielu specjalistów norweskiego sektora paliwowego, w rozmowie z PAP ocenił, że choć wielkość złoża wydaje się imponująca, nie dorównuje największym polom gazowym w Norwegii.
"Wśród prawie setki eksploatowanych w Norwegii złóż gazu, odkryte właśnie na Bałtyku byłoby mniej więcej w połowie stawki" - mówił Polskiej Agencji Prasowej.
Wyzwania związane z eksploatacją
Ekspert podkreślił, że trudno określić, kiedy mogłaby się rozpocząć produkcja na złożu pod Świnoujściem. Każda eksploatacja przebiega w różnych warunkach terenowych, lokalizacyjnych i geologicznych, co wymaga indywidualnego projektowania platform i infrastruktury. Według Holdena, niezależnie od procedur administracyjnych, środowiskowych i prawnych, zajmie to czas.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nawet pięcioletnia perspektywa rozpoczęcia produkcji byłaby w mojej opinii bardzo optymistyczna" - stwierdził naukowiec.
Holden zauważył, że trudno ocenić koszty inwestycji potrzebnych do rozpoczęcia wydobycia. Morze Bałtyckie w miejscu odkrycia jest płytkie, co może pozwolić na użycie niewielkich platform. Jednak gaz ze świnoujskiego złoża może być zanieczyszczony, co wymaga dodatkowych instalacji do jego oczyszczenia.
"Może zawierać sporo dwutlenku węgla, wody, a nawet siarkę. Aby gaz trafił to systemu, musi zostać oczyszczony. To wymaga dodatkowych instalacji. Nie wiemy też nic o ciśnieniu panującym wewnątrz złoża. Jeżeli byłoby ono wysokie, łatwiej będzie gaz wydobyć. Jeśli niskie, od początku produkcja będzie wymagać tzw. kompresorów. Kompresory i tak z czasem staną się konieczne, ponieważ wraz z wydobyciem ciśnienie w złożu spada" - przypomniał norweski badacz.
Potencjalne zyski i porównanie z Norwegią
Gaz ze złoża rzadko wydobywany jest w całości. Średni poziom eksploatacji to 75 proc., a jej wydajność z czasem maleje. Holden podkreślił, że trudno oszacować, ile Polska może zarobić na gazie z Zatoki Pomorskiej.
"Oczywiście, że cieszylibyśmy się w Norwegii ze znalezienia złoża tej wielkości, ale nie zmieniłoby ono zasadniczo naszej branży ani jej dochodów. Nasze największe pole, Troll, jest 50 razy większe od szacunkowej wielkości nowo odkrytego na Bałtyku. Kolejne dwa są 20 razy większe. Niestety, nie sądzę, by można było planować długoterminowy rozwój kraju w oparciu o wydobycie gazu ze złoża pod Świnoujściem" - mówił PAP norweski profesor.