Zezwolić aplikacji na wszystko? Nie dajmy się zwariować, tylko pilnujmy swojej prywatności

Zezwolić aplikacji na wszystko? Nie dajmy się zwariować, tylko pilnujmy swojej prywatności08.01.2018 16:01
Źródło zdjęć: © Youtube.com | YouTube / Alex Wang

"Czy zezwolić aplikacji X na robienie zdjęć/dostęp do…" – powtarzana jak mantra formułka jest znana praktycznie każdemu użytkownikowi smartfona. Tekst ten opatrzył się już do tego stopnia, że często bezwiednie klikamy "zezwól". W końcu chodzi o korzystanie z funkcji programu, prawda? Twórcy doskonale o tym wiedzą. I próbują wykorzystać to na swoją korzyść.

Kompas z dodatkiem

Moja dobra koleżanka zaopatrzyła się niedawno w telefon pewnej popularnej w Polsce chińskiej firmy. Wszystko jest w porządku, aparat działa jak należy, przejście z innego systemu operacyjnego na Androida okazało się dość płynne. Ostatnio jednak pojawił się pewien zgrzyt. Dlaczego? Koleżanka ta postanowiła uruchomić wgrany systemowo kompas. Po włączeniu ujrzała poniższe powiadomienie.

Źródło zdjęć: © Zrzut ekranu
Źródło zdjęć: © Zrzut ekranu

Uwagę zwraca to, że stosunkowo prosta aplikacja wymaga od nas dostępu do naszego aparatu. Pytanie tylko po co? Cóż, w chwilach takich jak ta przypomina się stare porzekadło, że jeśli coś jest za darmo, to ty jesteś produktem. Albo nawet gorzej.

Wiosną 2017 roku niemały skandal wywołała aplikacja "Flashlight Widget". Pozornie niegroźny program pozwalał korzystać z naszego smartfona jakby był latarką. W rzeczywistości jednak zawierała ona drugie, szkodliwe dno. Program wykradał bowiem wrażliwe dane ze smartfona, na którym go zainstalowano. Loginy i hasła do Facebooka, Instagrama, Whatsappa, nawet aplikacji bankowych – nic nie było bezpieczne. Wystarczyło je bowiem wpisać, by aplikacja wysyłała je na zewnętrzne serwery. Przy okazji próbując zablokować urządzenie. Pełen pakiet złośliwego oprogramowania w jednej aplikacji.

Czy użytkownicy są pozostawieni sami sobie? Prezeska Fundacji Panoptykon, Katarzyna Szymielewicz, w rozmowie z WP Tech przypomina, że na szczęście tak nie jest.

- W przypadku aplikacji takiej jak kompas, zrozumiałe jest, że będzie potrzebować dostępu do GPS. I w tym zakresie nie potrzebuje ode mnie dodatkowej zgody. Na gruncie prawa europejskiego wolno jej zbierać to, co niezbędne do prawidłowego funkcjonowania i świadczenia zamówionej przez użytkownika usługi – wyjaśnia. - Jeśli producent aplikacji chce pozyskać dodatkowe dane – na przykład mój adres email – będzie potrzebował na to mojej zgody. W żadnym wypadku aplikacja nie powinna zaglądać w moje kontakty czy wiadomości sms – nawet jeśli użytkownik się na coś takiego zgodził, żeby mieć spokój. Według prawa UE zbieranie danych, które są nieadekwatne do celu, jest zakazane – podkreśla.

Sieć to dżungla, w której czai się sporo niebezpieczeństw

Czy Polscy konsumenci zdają sobie sprawę, na co się piszą? Szymielewicz, opierając się na badaniach konsumenckich, odnosi wrażenie, że ludzie przynajmniej "wiedzą, czego nie wiedzą". Mają świadomość, że tak zwana polityka prywatności i warunki świadczenia usług w sieci przerastają ich możliwości zweryfikowania dokładnych zezwoleń. Z drugiej strony odczuwają z tego powodu dyskomfort: źle się czują w sytuacji, w której aplikacje wiedzą na ich temat więcej niż powinny.

Na kłopoty Unia

Według prezeski, problem wymuszania danych i śledzenia poza kontrolą użytkownika dotyczy zwłaszcza programów tworzonych poza Unią Europejską. Ostrzega, że na rynku funkcjonuje mnóstwo aplikacji, zarejestrowanych w Chinach czy USA, które nie tylko nie przejmują się unijnym prawem, ale wręcz ostentacyjnie są nastawione na eksploatowanie naszych danych osobowych. A jako przykład podaje właśnie feralną latarkę. I choć prawo próbuje chronić użytkownika, nie zawsze mu się to udaje. Szykują się jednak poważne zmiany w przeciągu nadchodzących kilku miesięcy.

- Takie reguły już dziś obowiązują, ale nie są one skuteczne i nie mogą być jeszcze egzekwowane w stosunku do firm, które przetwarzają nasze dane poza UE. Od maja bieżącego roku to się zmieni – podkreśla Szumielewicz. - Zaczną obowiązywać wysokie sankcje za naruszanie zasad ochrony danych osobowych, a zasięg prawa europejskiego obejmie również zagraniczne firmy. Osłona w postaci lokalizacji w Chinach czy USA zniknie. To duża zmiana – zamiast adresu siedziby czy lokalizacji serwera, kluczowa będzie lokalizacja użytkownika, któremu usługa jest oferowana i którego dane są zbierane. Jest szansa, że ta zmiana podziała mrożąco na rynek śledzących i wyłudzających dane aplikacji – uważa.

Piotr Kupczyk z Kaspersky Lab Polska podkreśla, że bezpieczeństwo, jak zwykle, zaczyna się od użytkownika.

- W kontekście cyberbezpieczeństwa najbardziej rozsądne jest podejście, by udostępniać jak najmniej danych firmom zewnętrznym. Aplikacje żądają coraz więcej – czasem jest to uzasadnione, na przykład komunikator będzie potrzebować dostępu do naszych kontaktów. Tak ta aplikacja w końcu działa. Trzeba wiedzieć, że każda nowa aplikacja czegoś wymaga i warto to dokładnie sprawdzić – tłumaczy WP Tech. - Najważniejszą kwestią jest zawsze odpowiednie uzasadnienie dla dostępów. Jeśli aplikacja potrzebuje czegoś nietypowego, podejrzenie o próbę zarobienia na naszych danych nie jest bezzasadne. Notatnik nie potrzebuje dostępu do naszej książki telefonicznej – argumentuje.

Zdaniem Kupczyka, na pewno jesteśmy zobojętnieni na udostępnianie naszych danych. Powszechność tej sytuacji powoduje, że nasza czujność jest uśpiona, a części osób nie zależy, bo wychodzą z założenia, że nie mają nic do ukrycia. To błędne myślenie, uważa ekspert. Inne osoby jednak przejmują się, jakie informacje o nich krążą po sieci. Musimy panować nad tym, co udostępniamy, dodaje.

- Zbliżamy się jednak do masy krytycznej, jeśli chodzi o tolerancję dla takich aplikacji. Z mojego punktu widzenia coraz więcej osób selektywnie podchodzi do treści, które trafiają do sieci – zauważa Kupczyk z pewną nutką optymizmu.

Istnieje jednak drugi punkt widzenia na całą sprawę związaną z zezwoleniami. Opisywaliśmy niedawno, że firma Selectivv Mobile House, dzięki informacjom udostępnianym przez użytkowników stworzyła infografikę, kto uczestniczył w zeszłorocznym sylwestrze w Zakopanem.

Jacek Dymkowski, commercial director firmy, odpowiedział WP Tech, jak sprawę widzi przedsiębiorstwo z branży marketingu mobilnego.

- Nie widzimy nic złego w tym, że część informacji jest udostępniania w zamian za bezpłatną aplikację. Ten model jest znany już od wielu lat. Widzimy rosnącą świadomość użytkowników dotyczącą tego, co udostępniają. Proszę spojrzeć na wzrost popularności adblocków – to konsekwencja tego, że Polaków przez długi czas męczono nachalnymi reklamami, których nie chcieli otrzymywać – przypomina w rozmowie z WP Tech.

- Część aplikacji dostaje dostęp do funkcji, które są jej pozornie zbędne. Na przykład aplikacje bankowe mają dostęp do naszej lokalizacji. Można się zastanawiać, dlaczego, ale zazwyczaj pozwala to znaleźć najbliższy bankomat. Niektóre funkcje są potrzebne, by aplikacja prawidłowo działała. Pamiętajmy jednak, że nie da się już stworzyć prostej aplikacji, która wymaga zezwoleń na wszystkie dane w smartfonie. Sklepy Google czy Apple nie pozwalają i tępią takie programy. Dostępy są uzależnione od tego, czy aplikacja faktycznie ich potrzebuje. Jeśli będzie zbyt intruzywna, to nie będzie dopuszczona do obrotu w Google Play czy App Store – podkreśla Dymkowski.

Morał z tego jest dość prosty – szkodliwe aplikacje będą miały coraz trudniej w Polsce. Nie tylko z powodu obostrzeń narzuconych przez markety, ale także z powodu unijnych regulacji, które zostaną zaostrzone za kilka miesięcy. Nie zwalnia nas to jednak z czujności. Wystarczy, by jedna aplikacja przeszła przez sito selekcji, by potem pluć sobie w brodę.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.