Tragedia HMS "Thetis". Aby ratować okręt, skazali na śmierć 99 marynarzy

Tragedia HMS "Thetis". Aby ratować okręt, skazali na śmierć 99 marynarzy04.10.2020 10:26
Źródło zdjęć: © imgur

Ratować ludzi czy okręt? Na tak postawione pytanie brytyjska Admiralicja miała tylko jedną odpowiedź. Zamiast ocalić załogę HMS "Thetis", skazała ją na śmierć tylko dlatego, by nie wycinać dziury w kadłubie okrętu. Haniebna decyzja przez lata pozostawała sekretem brytyjskich władz.

HMS "Thetis" wyrusza w pierwszy rejs

Późną wiosną 1939 roku nie było już miejsca na złudzenia. Wybuch wojny był tylko kwestią czasu i Anglicy doskonale wiedzieli, że nie są do niej gotowi. Choć gwarancjami z marca i kwietnia udało się im skierować impet III Rzeszy na Polskę i kupić jej kosztem trochę czasu, brytyjskie siły lądowe nie miały szans, by skutecznie przeciwstawić się Niemcom.

Całą nadzieję pokładano więc w lotnictwie i odwiecznej chlubie imperium – flocie. Intensywne, choć spóźnione zbrojenia zaowocowały m.in. serią okrętów podwodnych typu T. Jeden z nich – HMS Thetis – został zwodowany 29 czerwca 1938 roku.

Niemal dokładnie rok później – po zamontowaniu potrzebnego wyposażenia – okręt wyruszył w swój dziewiczy, testowy rejs po Zatoce Liverpoolskiej. Nic nie zapowiadało zbliżającej się tragedii.

Najlepsi polscy piloci każdego dnia ratują komuś życie

Tłok na pokładzie

HMS "Thetis" należał do długiej, bo liczącej aż 53 jednostki, serii okrętów podwodnych klasy T. Zaprojektowany w latach 30., mierzył 84 metry długości i wypierał w zanurzeniu 1560 ton. Jego uzbrojenie stanowiło – obok działa – 10 wyrzutni torpedowych, a na czas bojowych patroli okręt miał być obsadzony 48-osobową załogą.

Miał, bo w swój pierwszy, testowy rejs wyruszył 1 czerwca 1939 roku z ponad dwukrotnie liczniejszym kompletem pasażerów.

Część stanowiła właściwa załoga, ale było tez kilkudziesięciu robotników stoczniowych, dowódcy innych okrętów podwodnych,przedstawiciele Admiralicji (dowództwa Królewskiej Marynarki Wojennej) a także obserwatorzy ze stoczni, która niebawem miała rozpocząć budowę kolejnego okrętu z serii. Razem – wliczając dwóch kelnerów – 103 osoby.

Źródło zdjęć: © History Collection
Źródło zdjęć: © History Collection

Niespodziewane nurkowanie

Początkowo rejs przebiegał zgodnie z planem, jednak podczas próbnego zanurzenia pojawił się nieoczekiwany problem. Choć okręt był w pełni wyposażony we wszelkie urządzenia i instalacje, nie miał na pokładzie zapasu uzbrojenia, przez co był zbyt lekki. W rezultacie, aby przeprowadzić zaplanowane próby, kapitan postanowił zalać wodą wyrzutnie torpedowe. Nie było to nic nadzwyczajnego – standardowa procedura, poprzedzająca odpalenie śmiercionośnych "cygar".

Każda z wyrzutni była zaopatrzona od wewnątrz w niewielki kranik. Odkręcając go, można było po strumyczku tryskającej pod ciśnieniem wody sprawdzić, czy wyrzutnia faktycznie została zalana, jednak jeden z kranów nie działał prawidłowo. Przyczyna była banalna. W czasie prac wykończeniowych stoczniowcy pokrywali emalią wnętrze wyrzutni torped i przez przypadek zatkali nią zawór w wyrzutni numer 5, więc nawet po zalaniu nie lała się z niego woda.

Zaniepokojony domniemaną awarią oficer torpedowy, porucznik Frederick Woods, postanowił sprawdzić, co dzieje się ze szwankującą wyrzutnią i otworzył jej wewnętrzną pokrywę. Rezultat okazała się opłakany – ponieważ okręt płynął, woda wytrysnęła do wnętrza przedziału dziobowego pod bardzo dużym ciśnieniem, błyskawicznie go zalewając.

Stało się to tak szybko, że dowódca nie zdążył zareagować i obciążony na dziobie HMS "Thetis" gwałtownie zanurkował. Na szczęście woda była w tym miejscu płytka, a okręt długi. Choć uderzył dziobem w dno, to wsparłszy się na nim, wciąż wystawał częścią rufy ponad powierzchnię wody.

Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY

Spokój ratuje

Początkowo nic nie zapowiadało tragedii, a zgromadzeni wewnątrz okrętu ludzie nie musieli nawet liczyć na pomoc z zewnątrz. Konstruktorzy okrętu przewidzieli podobne sytuacje i wyposażyli go w śluzę ewakuacyjną, dzięki której można było bezpiecznie opuścić zanurzony okręt.

Problem polegał na tym, że skorzystanie ze śluz wymagało mocnych nerwów. Trzeba było wejść do komory, zamknąć za sobą szczelne drzwi, następnie otworzyć zawór i poczekać, aż woda całkowicie wypełni śluzę. Dopiero wówczas – po otwarciu włazu – można było wydostać się na zewnątrz, zamknąć właz i w końcu na powierzchnię.

Zrobiło tak czterech marynarzy, jednak piąty w kolejce do ewakuacji spanikował. Spróbował wydostać się ze śluzy przed jej całkowitym zalaniem i nie dość, że utonął, to na dodatek zablokował drogę ewakuacji reszcie załogi. Ta jednak nie traciła nadziei – przecież nad wodę wystawała rufa okrętu.

Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY

Wyrok śmierci

Wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą. Katastrofa została natychmiast zauważona przez inny, asystujący przy próbach okręt. Choć wysłana do Admiralicji wiadomość na skutek bałaganu trafiła na biurko decydentów dopiero po kilku godzinach, niebawem wokół rufy "Thetis" zaroiło się od okrętów ze sprzętem ratowniczym. Ratownicy wchodzą na kadłub i stukając w niego alfabetem Morse'a kontaktują się z uwięzioną załogą.

Tej – na skutek tłoku na pokładzie – zaczyna powoli brakować powietrza (dla standardowej załogi wystarczyłoby go na ponad 30 godzin), jednak nie stanowi to problemu. Na zewnątrz są przecież ratownicy, gotowi w ciągu kilku minut wywiercić w 16-milimetrowym kadłubie otwór, który ocali życie prawie setki ludzi.

Wtedy przychodzi odpowiedź Admiralicji: żadnego wiercenia! Dowództwo obawia się, że jakikolwiek otwór w kadłubie osłabi go na tyle, że okręt w przyszłości nie będzie mógł zanurzać się na planowaną głębokość. W praktyce oznacza to wyrok śmierci dla 99 osób na pokładzie HMS "Thetis".

Źródło zdjęć: © imgur
Źródło zdjęć: © imgur

Okręt ważniejszy od ludzi

Decyzja, by celowo poświęcić prawie setkę ludzi tylko po to, aby podnieść okręt z dna, usunąć ciała i obsadzić go nową załogą (już jako HMS "Thunderbolt" okręt pływał do 1942 roku, kiedy to został na Morzu Śródziemnym zatopiony przez Włochów) nie wywołała skandalu – przez lata było o niej cicho.

Mocno kontrastowała przy tym z podobną sytuacją, jakiej zaledwie tydzień wcześniej doświadczyli Amerykanie w czasie testów okrętu podwodnego USS "Sailfish". Jego załoga miała więcej szczęścia – na miejsce katastrofy ściągnięto wszelki dostępny sprzęt ratowniczy i zdecydowano się z niego skorzystać. Choć część załogi zginęła, to z zatopionego na głębokości 74 metrów okrętu udało się uratować 33 marynarzy. O skali starań dobitnie świadczy fakt, że w czasie akcji ratunkowej i późniejszego podniesienie okrętu z dna, wykonano w sumie aż 628 nurkowań.

Tragedia załogi HMS "Thetis" – choć była następstwem bezdusznej kalkulacji urzędników – nie poszła jednak na marne. Na podstawie tragicznych doświadczeń wszystkie okręty podwodne zostały wyposażone w specjalne zabezpieczenie, uniemożliwiające przypadkowe otwarcie zalanej wyrzutni – tzw. Thetis clips.

W artykule wykorzystałem informacje z serwisów The Story of HMS Thetis, BBC, Wyborcza, The National Archives i History Collection.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.