Telefony z klapką. Kiedyś technologiczny szczyt marzeń, teraz najwyżej ciekawostka, wspominana przez nielicznych, żyjąca jeszcze najwyżej w Japonii. Poza nią jednak królują dotykowe smartfony, rozmiarami coraz bardziej zbliżające się do tabletów, w niczym nieprzypominające klasycznych komórek z czasów, gdzie mniejsze znaczyło lepsze. Wygląda jednak na to, że coś się zmienia. Coś się ruszyło. A wszystko zaczęło się od Stanów Zjednoczonych i świata nie tyle technologii, co… mody.
Komórki to w tej chwili najczęściej i najpowszechniej przez nas używane gadżety technologiczne. Mamy je przy sobie non stop, wykorzystujemy przez cały dzień, wszędzie gdzie jesteśmy i niezależnie od tego, co robimy. Nic dziwnego więc, że dawno już przestały pełnić funkcję jedynie użytkową. Nowoczesny smartfon stanowić może również symbol statusu (aż do przesady, co wykorzystuje np. rosyjski producent złotych telefonów z podobizną Putina czy formę podkreślenia własnego indywidualizmu.
Dotychczas chcącym wyróżniać się z tłumów wystarczyły oryginalne obudowy czy smartfony w nietypowych kolorach. Ale wygląda na to, że to już mało. Tak jak wszyscy korzystamy z nowoczesnej technologii, z tych samych usług, tych samych stron w internecie, tych samych portali społecznościowych, jeżdżąc takimi samymi samochodami, oglądając te same filmy i słuchając takiej samej muzyki, tak chyba jak nigdy w historii czujemy potrzebę wyróżnienia się od innych chociaż w jakimś drobnym detalu.
I w tym momencie na scenę wkraczają przestarzałe, funkcjonalnie ograniczone, proste w obsłudze, klasyczne telefony z klapką oraz amerykański świat mody i celebrytów. Do porzucenia najnowszego iPhone'a i przerzucenia się na klasyczną komórkę przyznała się redaktorka naczelna prestiżowego magazynu dla kobiet _ Vogue _. Za nią poszli inni. Na używaniu telefonów jak z minionej epoki "przyłapano" aktorkę Kate Beckinsale, do używania klasycznej komórki przyznaje się bez wstydu Iggy Pop, udało się nawet sfotografować korzystającą z "klapkowca" Rihannę.
Czy chodzi tu wyłącznie o modę i chęć wyróżnienia się? Być może nie. Chociaż nowoczesne smartfony królują wśród młodych (szacuje się, że w Stanach Zjednoczonych korzysta z nich 83 proc. ludzi w wieku 18-29 lat), to już ich udział w całym rynku nie jest aż tak duży, jak mogłoby się wydawać. Wciąż wielu jest użytkowników, którzy cenią sobie prostotę i niezawodność klasycznej komórki, nie mówiąc już nawet o czasie działania na baterii. Posiadacze klasycznych komórek siedzą jednak cicho, nie wychylają się, nie chwalą swoimi telefonami wszystkim dookoła. A przynajmniej tak było dotychczas.
A może odpowiedzią dla szukających indywidualizmu będą smartfony, w niczym nieprzypominające popularnych aktualnie modeli?
Czy oznacza to jednak, że era smartfonów dobiega końca? Że rację mieli ci, którzy mówili, że telefony duże, nieporęczne, podatne na zniszczenia i rozładowujące się już po jednym dniu używania nie mają na dłuższą metę racji bytu? Że to właśnie one okażą się chwilową, przejściową modą? Bardzo mało prawdopodobne. Za bardzo już przyzwyczailiśmy się do ciągłego dostępu do sieci, wygody, jaką daje możliwość wywołania w każdej chwili mapy z GPS-em, odpisania na maila, sprawdzenia jakiegoś nurtującego nas faktu. Nie wrócimy nagle do zeszłego dziesięciolecia, zadowalając się jedynie możliwością dzwonienia i wysyłania SMS-ów, nawet jeżeli na klasycznej komórce jest to łatwiejsze i szybsze niż na smartfonie.
Z drugiej jednak strony pojawiające się sygnały o tym, że telefony z klapką zaczynają być modne, mogą nieco uprzyjemnić życie tym, którzy wcale nie potrzebują wszystkich tych udogodnień. Bo nie musi z nich korzystać każdy, wbrew temu, do czego starają się nas przekonać obracający setkami milionów dolarów producenci. Być może, po prostu, jest na świecie miejsce i dla smartfonów, i dla klasycznych komórek. I dobrze, że ktoś nam o tym przypomina, nawet jeżeli musi być to świat amerykańskich celebrytów.
_ DG _
[
Dlaczego klasyczne komórki są lepsze od smartfonów? ](http://tech.wp.pl/dlaczego-klasyczne-komorki-byly-lepsze-od-smartfonow-6035086454453377g)