Stanisław Ulam. Polak, który pomógł Amerykanom zbudować bombę atomową

Stanisław Ulam. Polak, który pomógł Amerykanom zbudować bombę atomową24.08.2019 09:27
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Wśród naukowców pracujących nad bombą atomową znajdował się również… nasz rodak. Stanisław Ulam, bo o nim mowa, był jednym z najwybitniejszych umysłów lwowskiej szkoły matematycznej. Jak to się stało, że trafił do projektu Manhattan i pomógł Amerykanom zbudować najgroźniejszą broń masowego rażenia w dziejach?

Nie planował, że zostanie matematykiem. Urodzony w 1909 roku we Lwowie, miał wybierać między karierą adwokata, wzorem ojca, lub architekta – jak dziadek. Stanisław Ulam postanowił jednak pójść inną drogą – która z kawiarni Szkockiej doprowadziła go do słynnego laboratorium w Nowym Meksyku...

Spłuczka, która przesądziła o przyszłości świata

Co ciekawe, niewiele brakowało, by jego marzenie o związaniu życia z naukami ścisłymi pozostało jedynie marzeniem. Młody Ulam nie dostał się na wydział mechaniczny ani elektryczny Politechniki Lwowskiej – ze względu na limity miejsc dla Żydów. Wylądował na wydziale ogólnym, lecz poziom nauczania szybko okazał się tam niewystarczający dla niezwykle inteligentnego młodzieńca.

Stanisław postanowił jednak wziąć sprawy we własne ręce. Popisując się ponadprzeciętną wiedzą, zdołał zwrócić uwagę jednego z wykładowców. Panowie wkrótce się zaprzyjaźnili. To otworzyło przed Ulamem drzwi nie tylko do odpowiedniego wydziału, ale również – prosto do grona najznamienitszych umysłów tamtych czasów...

W 1932 roku, jeszcze jako student, otrzymał zaproszenie na międzynarodowy kongres matematyczny z Zurychu, gdzie wygłosił krótki referat. Pracę magisterską napisał w jedną noc, po prostu podsumowując swoje wcześniejsze rozważania. Rok później uzyskał tytuł doktora.

Niestety, w kolejnych latach borykał się z poważnymi problemami finansowymi. Nie znajdował zatrudnienia na uczelniach, mimo ewidentnie doskonałego przygotowania do roli matematyka akademickiego. I to właśnie wtedy otrzymał list od współpracującego z amerykańskim rządem węgierskiego matematyka, fizyka i chemika Johna von Neumanna z zaproszeniem do USA.

Źródło zdjęć: © Unitet States Department of Energy by Los Alamos National Security, LLC
Źródło zdjęć: © Unitet States Department of Energy by Los Alamos National Security, LLC

Po wybuchu II wojny światowej zamieszkał za oceanem już na stałe. Tam kontynuował pracę naukową. Wykładał na Uniwersytecie w Madison, gdzie poznał swoją przyszłą żonę, Francoise Aron. Zaznajomił się również z Corneliusem Everettem i otrzymał tytuł młodszego profesora. Mimo to tęsknił do Lwowa, swoich kolegów matematyków i rozmów w kawiarni Szkockiej.

Ta tęsknota przełożyła się na chęć działania. Ulam był zdesperowany, by jakoś pomóc dawnym przyjaciołom – do tego stopnia, że próbował nawet zaciągnąć się do sił powietrznych USA! Szukając dla siebie rozwiązań, spotkał się z von Neumannem. Podczas pogawędki śmiał się, że nie jest praktycznym człowiekiem i nie wie nawet, jak jest skonstruowana spłuczka. „Wiem tylko, że to jakiś proces autokatalityczny” – miał rzec w żartach.

U jego rozmówcy sformułowanie „autokatalityczny” wywołało skojarzenie z tajnym projektem Manhattan (przy którym zresztą pracował), mającym na celu stworzenie amerykańskiej bomby atomowej. Wkrótce Ulam otrzymał tajemniczy list z zaproszeniem do pomocy przy pewnym przedsięwzięciu w Nowym Meksyku.

W pięknych okolicznościach przyrody

W 1943 roku był już w Los Alamos – wraz z żoną i nienarodzonym dzieckiem. Na miejscu wydano im przepustki. Jak wspominał sam naukowiec: „Cała scena jakby żywcem wyjęta z angielskiej opowieści szpiegowskiej”. Kompleks położony na wysokości 2200 metrów n.p.m. był bardzo urokliwy. Rodzinę Ulamów ulokowano w niewielkim parterowym domku z drewna. To właśnie w tych romantycznych „okolicznościach przyrody” Ulam dowiedział się, że będzie brał udział w konstruowaniu najpotężniejszej broni w dziejach.

W laboratorium był wreszcie w swoim żywiole. Pracował z noblistami – między innymi z Nielsem Bohrem, Erwinem Shrödingerem czy Maxem Bornem. Czuł się wśród nich potrzebny, w końcu mógł też realnie działać na rzecz rozwiązania globalnego konfliktu...

Źródło zdjęć: © Unitet States Department of Energy/domena publiczna
Źródło zdjęć: © Unitet States Department of Energy/domena publiczna

16 lipca 1945 roku, na poligonie w Nowym Meksyku zdetonowano pierwszy egzemplarz nowej broni o sile 20 kiloton trotylu. Grzyb atomowy uniósł się na wysokość 12 kilometrów, a wybuch był odczuwalny w promieniu około 320 kilometrów. Trzy tygodnie później podobną bombę zrzucono na Hiroszimę, a po kolejnych trzech dniach – jeszcze jedną, tym razem na Nagasaki.

Po latach do Ulama dotarł Olgierd Bernatowicz, reporter z Polski, i zadał mu pytanie, czy pracownicy projektu Manhattan zdawali sobie sprawę z tego, jak niszczycielską siłę przekazują ludziom? Matematyk odparł: - Kiedy dowiedziałem się o Hiroszimie i zobaczyłem fotografie zniszczeń, pierwszym uczuciem było zdziwienie. Nagle w moim mózgu dokonał się niezwykły skrót myślowy: cyfry, wypisane białą kredą na czarnej tablicy, i natychmiast potem miasto zmiecione z powierzchni Ziemi.

Wierzył, że nikt nigdy więcej nie sięgnie po tak drastyczne rozwiązanie. Energię atomową traktował jednak jako coś wspaniałego. Był wierny swoim poglądom na tyle, że wraz z Edwardem Tellerem skonstruował kolejną broń masowej zagłady – bombę wodorową. Podczas testu nowej „superbomby” całkowicie zniknęła wyspa Elugelab. Krater miał szerokość 1,9 kilometra i głębokość niemal 50 metrów. Siła eksplozji była 700 razy większa niż w Hiroszimie. Mimo to Ulam uważał, iż o wiele bardziej niebezpieczne dla ludzkości było odkrycie… kodu genetycznego.

W 1984 roku zmarł na zawał serca – jeden z dwóch sposobów śmierci, które osobiście uznawał za najlepsze. Drugim byłby postrzał przez zazdrosną żonę, lecz widać nie dał Francoise powodów do zazdrości.

Bibliografia:

  1. Braithwaite, R.,Armagedon i paranoja. Zimna wojna – nuklearna konfrontacja, Znak Horyzont, Kraków, 2019.
  2. Ulam, S.,Przygody matematyka, Prószyński i s-ka, Warszawa, 1996.
  3. Urbanek, M.,Genialni. Lwowska szkoła matematyczna, Wydawnictwo Iskry, Warszawa, 2014.

Autor: Michał Procner - dziennikarz, publicysta, autor tekstów popularnonaukowych i beletrystyki. Absolwent Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu i Uniwersytetu Wrocławskiego. Pasjonat historii naturalnej.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.