Rząd USA zatroszczy się o prywatność obywateli w Internecie
Amerykańscy kongresmeni będą dziś debatować nad projektem ustawy, która będzie chronić mieszkańców USA przed firmami zbierającymi dane na ich temat online.
Raport przestawiony w grudniu w Departamencie Handlu zwrócił uwagę na rosnącą liczbę stron i aplikacji służących do pozyskiwania i przechowywania danych dotyczących użytkowników Internetu. Informacje są potem wykorzystywane do zwracania się do konkretnych osób z ofertą handlową. Raportowi towarzyszyła rekomendacja, by firmy miały obowiązek proszenia klientów o zgodę na korzystanie z danych osobowych do innych celów niż te, do których zostały zebrane. Obywatele powinni mieć także zapewniony dostęp do informacji na swój temat i mieć możliwość upewnienia się, że są one przechowywane bezpiecznie.
Nowe pomysły administracji Obamy to zwrot w polityce rządu USA, który przez lata starał się kierować zasadą, by stwarzać tylko minimum regulacji prawnych dotyczących Internetu. Urzędnicy przyznają, że zmianę polityki wymusiło natężenie praktyk, które godzą w prywatność i interesy Internautów. Szczególnie niepokojące są pliki instalowane w pamięci komputerów podczas korzystania z Sieci. Przeznaczeniem tego oprogramowania jest zdobywanie wiedzy o preferencjach konsumenckich, ale i sytuacji finansowej, a nawet przekonaniach politycznych i religijnych poszczególnych osób. Firmy, które specjalizują się w wykradaniu tych danych, odsprzedają je potem chętnym.
Także w grudniu Federalna Komisja Handlu zwróciła się do rządu o dopilnowanie implementacji systemu "Do not track", który miałby utrudnić śledzenie aktywności online użytkownika. Microsoft i Mozilla zapewniają, że pracują nad takimi rozwiązaniami. Byłoby idealnie, gdyby każda przeglądarka zawierała opcję "Nie zezwalaj na gromadzenie danych dotyczących mojej aktywności w Internecie" i potrafiła skutecznie blokować spyware.
wydanie internetowe www.gizmodo.pl