Rozejm bożonarodzeniowy. Zamiast strzelać, żołnierze zaczęli śpiewać kolędy

Rozejm bożonarodzeniowy. Zamiast strzelać, żołnierze zaczęli śpiewać kolędy24.12.2020 09:46
Prasowa ilustracja z czasów wojny, nawiązująca do rozejmu bożonarodzeniowego
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Zamiast frontowej rzezi – życzenia, prezenty i wspólne kolędowanie. Boże Narodzenie na froncie pierwszej wojny światowej było dla polityków szokiem: żołnierze wcale nie chcieli się zabijać. Dlatego zrobiono wszystko, by skutecznie pozbawić ich ludzkich uczuć.

Zaczęło się niewinnie, od ozdobionych choinek, którymi Niemcy przystroili swoje okopy. Później, w noc wigilijną, zaśpiewali swoje kolędy. Anglicy odpowiedzieli oklaskami, po czym zaśpiewali własne. Tej nocy nikt nie strzelał. A gdy nadszedł świt, żołnierze zaczęli wychylać się z okopów.

Każdego innego dnia oznaczało to pewną śmierć. Ale tym razem było inaczej – w pierwszy dzień świąt żołnierze z położonych naprzeciw okopów zaczęli składać sobie życzenia, ignorując nawoływania oficerów przerażonych nagłą utratą woli walki wśród podwładnych.

Żołnierze nie chcą walczyć

Ktoś zaproponował, by wspólnie odnaleźć i pogrzebać zabitych, leżących na ziemi niczyjej, która na co dzień była pooraną ostrzałem artyleryjskim strefą śmierci. Żołnierzy wrogich armii pochowano we wspólnym, zbiorowym grobie. Pomiędzy okopami angielski kapelan odprawił także mszę, w której wzięli udział żołnierze obu stron.

Późniejszy rysownik, Bruce Bairnsfather, po tym, jak wymienił się guzikami z niemieckim oficerem, zauważył: "Zobaczyłem celowniczego karabinu maszynowego, który w cywilu był fryzjerem amatorem, obcinającego nienaturalnie długie włosy jakiemuś Boche (określenie Niemców), który cierpliwie klęczał na ziemi, gdy maszynka przesuwała się po jego karku."

Niedawni przeciwnicy zaczęli ze sobą rozmawiać, wymieniać się adresami i przekazywać podarunki. A także częstować papierosami, alkoholem i aktualnie dostępną żywnością. Jak w liście wspomina Anglik, Frederick W. Heath: "Gdybyśmy mieli więcej puddingu, wszyscy Niemcy by się poddali."

Mecz między drutami kolczastymi

Na rozmowach, życzeniach i prezentach się nie skończyło, bo na ziemi niczyjej rozegrano nawet mecz piłkarski. A ponieważ chętnych do gry było więcej, niż przewidują przepisy, w praktyce grupy wojska biegały za piłką pomiędzy liniami zasieków.

To zdjęcie często ilustruje informacje o rozejmie bożonarodzeniowym, ale przedstawia wyłącznie brytyjskich żołnierzy, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
To zdjęcie często ilustruje informacje o rozejmie bożonarodzeniowym, ale przedstawia wyłącznie brytyjskich żołnierzy
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Wśród uczestników tamtych wydarzeń był m.in. Bertie Felstead, uznany w 1999 roku za najstarszego człowieka w Wielkiej Brytanii. Słynny weteran tak wspominał tamte chwile:

"Ktoś podsunął ten pomysł i jakoś udało nam się zrobić futbolówkę. To nie był typowy mecz, a raczej coś z rodzaju "wszyscy na wszystkich". Po każdej ze stron było może z 50 osób. (…) Nie wiem, jak długo to trwało, prawdopodobnie pół godziny i nikt nie notował wyniku."

To właśnie ten element świątecznego zawieszenia broni stał się jego symbolem i w późniejszych latach był mocno mitologizowany. Jego skala była jednak bardzo mała. Owszem, mecze pojawiają się we wspomnieniach żołnierzy, ale najczęściej jako zasłyszana historia, a nie wydarzenie, w którym piszący bezpośrednio brali udział, przez co sam fakt frontowych rozgrywek był wielokrotnie kwestionowany.

W spontanicznym zawieszeniu broni wzięło udział około 100 tys. żołnierzy. Tak masowe wystąpienie nie mogło ujść uwagi najwyższych dowódców i władz państwowych: politycy i wyżsi dowódcy wpadli w panikę. Bo cud bożonarodzeniowy – jak po latach nazywano niespodziewany rozejm – uporczywie nie chciał przestać się dziać.

Jak przywrócić wojnę?

Wybiła godzina kończąca ustalone zawieszenie broni i choć na niektórych odcinkach wrócono do wojowania, to w wielu miejscach żołnierze obu stron nie mieli najmniejszej ochoty zabijać się nawzajem.

Doskonale wiedzieli, że pobliskiej linii okopów nie zajmują krwiożercze monstra, tylko tacy sami ludzie, których kaprys losu ubrał w obce mundury i rzucił na front, by w imię wielkiej polityki zabijali podobnych sobie nieszczęśników.

Spotkanie Anglików i Niemców na ziemi niczyjej, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Spotkanie Anglików i Niemców na ziemi niczyjej
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Spokój na froncie – trwający w niektórych miejscach aż do początku stycznia – Anglicy zakończyli dopiero za pomocą strzelców wyborowych, którzy strzelając do wychylających się żołnierzy zmusili ich do podjęcia walki. Niemcy zastosowali inną metodę – wycofali część jednostek, zastępując je innymi, które nie miały okazji zbratać się z przeciwnikiem.

Klęska propagandy

Rozejm bożonarodzeniowy – bliski idei starogreckiej ekechejri czy średniowiecznemu rozejmowi bożemu, był nie tylko triumfem człowieczeństwa. Był także klęską działań propagandowych.

Nic dziwnego, że po takich doświadczeniach, organizując Biuro Propagandy Wojennej, którego celem było odczłowieczenie i zohydzenie wrogów, Anglicy zaprosili do współpracy najwybitniejszych pisarzy i dziennikarzy epoki (uczestnictwa w kampanii nienawiści odmówił jedynie Rudyard Kipling).

Podobnie uczynili Francuzi, którzy zorganizowali własny odpowiednik - Maison de la Presse. Wyolbrzymione lub całkiem zmyślone historie o wojennych okrucieństwach, którym każdy cywilizowany człowiek powinien się przeciwstawić wyruszając na front, zaczęły krążyć po świecie.

Równie zdeterminowani byli Amerykanie, gdzie władze musiały najpierw przekonać obywateli, wśród których miliony miały niemieckie korzenie, że Stany Zjednoczone powinny w ogóle przyłączyć się do wojny. To właśnie z tamtej kampanii pochodzi ikoniczny dziś plakat Jamesa Montgomery’ego Flagga "Uncle Sam Wants You".

Ikoniczne dzieło amerykańskiej propagandy wojennej, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Ikoniczne dzieło amerykańskiej propagandy wojennej
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Wróg to nie człowiek

O ile w pierwszych miesiącach Wielkiej Wojny propaganda skupiała się na merytorycznych argumentach i próbowała wytłumaczyć społeczeństwu, dlaczego wojna jest konieczna, to cywilizacyjne hamulce szybko puściły.

Wroga na wszelkie sposoby dehumanizowano, wyolbrzymiając popełnione i przypisując mu całkowicie wymyślone zbrodnie.

Kogo nie cieszy pokój?

Także dowództwo walczących armii wyciągnęło wnioski i zrobiło wiele, by rozejm bożonarodzeniowy już się nie powtórzył. Oficerów, którzy wzięli udział w świątecznym zawieszeniu broni, spotkały przeniesienia (choć skala szykan bywa często przejaskrawiana). Przyspieszono także rotację oddziałów, przerzucając je wzdłuż linii frontu tak, by żołnierze nie mieli czasu i okazji na poznanie swoich przeciwników.

Ewentualne, oddolne próby organizowania rozejmu uniemożliwiono w prosty i skuteczny sposób: świątecznymi długotrwałymi nawałami artyleryjskimi, które zmuszały żołnierzy do ukrycia się i nie dawały szansy na jakiekolwiek porozumienie.

Mimo tych przeciwności świąteczne zawieszenie broni, choć w znacznie mniejszej skali, powtórzono przez dwie kolejne zimy.

Jednak nie wszyscy żołnierze cieszyli się z rozejmu, czego przykładem są zapiski niemieckiego kaprala z 16. Bawarskiego Rezerwowego Pułku Piechoty. Obserwując kolegów, bratających się z brytyjskimi żołnierzami, w swoim notatniku pisał z oburzeniem: "Takie rzeczy nigdy nie powinny się wydarzyć w czasie wojny!" Kapral nazywał się Adolf Hitler.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.