Pojazd Polaka sprawił, że poznaliśmy Księżyc znacznie dokładniej

Pojazd Polaka sprawił, że poznaliśmy Księżyc znacznie dokładniej29.12.2017 12:40
Źródło zdjęć: © Wikipedia

Nie trzeba być na Księżycu, by zostawić tam cząstkę siebie. Nie trzeba nawet na nim być, by przyczynić się do kluczowych odkryć i badań. Dowodem na to jest prof. Mieczysław Bekker - twórca pierwszego samochodu, który został wysłany na Księżyc.

Urodzony 25 maja 1905 r. Mieczysław Bekker od dziecka pasjonował się kosmosem. Czytał fantastyczno-naukowe powieści, w których opisywane były załogowe misje na Księżyc. Drugą pasją były samochody. To właśnie w tym kierunku kształcił się na Wydziale Mechanicznym Politechniki Warszawskiej. Zagraniczny staż odbył w fabryce Renault, gdzie produkowane były także czołgi dla polskiej armii. Militarne pojazdy stały się później jego pracą.

Pracował w Biurze Badań Technicznych Broni Pancernych, razem z innymi najlepszymi polskimi konstruktorami. Brał udział w tworzeniu polskiego czołgu, 7TP. Zajmował się m.in. napędem i gąsienicami. Jednak jego najważniejszym dziełem podczas prac w Biurze Badań Technicznych Broni Pancernych było stworzenie specjalnego laboratorium. Chodziło o to, by badać w nim związki między pojazdem a podłożem. I znaleźć naukowy sposób, by maszyny nie zakopywały się czy nie traciły przyczepności. Dopiero po latach nazwano tę dziedzinę terramechaniką, a jej ojcem był właśnie prof. Mieczysław Bekker.

Bekker już wtedy był jednym z najważniejszych polskich inżynierów. Kiedy wybuchła wojna, szybko zdecydowano, że musi opuścić kraj. Przez Rumunię trafił do Francji, a w końcu do Kanady. Kanadyjczycy zdali sobie sprawę z tego, jakim skarbem może być dla nich Polak. Od razu znalazł zatrudnienie w tamtejszej armii. I stał się wybitnym ekspertem w dziedzinie pojazdów terenowych.

Z czasem talent dostrzegli Amerykanie. Bekker wyjechał do Stanów Zjednoczonych na stałe w 1956 roku. Dwa lata później wydał książkę pod tytułem “Teoria lokomocji lądowej”, która, jak pisze Andrzej Fedorowicz, była dla środowiska inżynierów zajmujących się pojazdami mechanicznymi tym, czy dla astronomów było dzieło Kopernika “O obrotach sfer niebieskich”.

Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY

_Pierwsze lądowanie człowieka na Księżycu nastąpiło 20 lipca 1969 roku _

To czas, w którym trwał kosmiczny wyścig. Związek Radziecki po wysłaniu pierwszego człowieka w kosmos wyszedł na prowadzenie, ale Stany Zjednoczone wiedziały, jak ich prześcignąć - posłać człowieka na Księżyc. Bekker doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że prędzej czy później niezbędny będzie pojazd, który umożliwi poruszanie po srebrnym globie. A w 1961 roku NASA wystartowała z konkursem na stworzenie takiej maszyny.

Badania i wyliczenia Bekkera, który pracował wówczas dla General Motors Delco Electronics przekonały NASA, by powierzyć pracę konsorcjum firm General Motors i Boeing.

Był tylko jeden problem - nikt jeszcze nie wiedział dokładnie, jak jest na Księżycu. Postawienie na gąsienice nie wchodziło w grę, ze względu na to, że astronauci, którzy przecież nie są czołgistami, straciliby zbyt wiele czasu na nauczenie się obsługi. Koła były więc idealne, ale Bekker wiedział, że na Księżycu tradycyjne, “ziemskie” opony się nie sprawdzą. Perfekcyjne rozwiązanie znalazł… w kuchni.

Okazało się, że siatka, z której wykonane są sitka, była odpowiedzią na wszystkie wątpliwości. “Siatkowe koła” ważyły niewiele, były odporne na odkształcenia, a pył mógł bezproblemowo się przesypywać podczas jazdy. Ostatecznie udoskonalono tę koncepcję i postawiono na druty do produkcji strun fortepianowych.

Źródło zdjęć: © Wikipedia
Źródło zdjęć: © Wikipedia

W przypadku kół inspiracją było... sitko

Pomysł nie do końca zrozumiały był dla astronautów, którzy jako pierwsi postawili stopę na Księżycu w 1969 roku. Gdy Neil Armstrong i „Buzz” Aldrin wrócili ze swojej wyprawy, Bekker od razu chciał dowiedzieć się od nich wszystkiego, co pomogłoby mu w pracach nad księżycowym pojazdem. To dzięki ich radom zdecydowano, że łazik musi być przede wszystkim lekki. I był - ważył 210 kg, co na Księżycu odpowiadało wadze 35 kg.

Choć LRV - tak nazwano pojazd - mógł wyruszyć w wyprawę nawet na odległość 92 km, to zdecydowano, że poruszający się nim astronauci nie pojadą dalej niż 10 km. Chodziło o bezpieczeństwo. Gdyby doszło do awarii, była to odległość, którą dało się pokonać na piechotę nim skończy się zapas tlenu.

Podczas swojej pierwszej misji, LRV wraz z ekipą statku Apollo 15 wylądował na Księżycu 30 lipca 1971. O znaczeniu pojazdu, który skonstruował Polak, najlepiej świadczą statystyki. Załoga podczas trzech przejazdów pokonała łącznie 28 km, podczas których zebrano 76 kg księżycowych kamieni. Czyli cztery razy więcej niż podczas wypraw bez łazika.

"Terenowe właściwości księżycowego łazika Bekkera okazały się rewelacyjne. Jego promień skrętu wynosił zaledwie 3 metry, czyli tyle, co długość pojazdu. LRV był w stanie wspinać się na zbocza o pochyleniu 25 stopni i jeździć po 45-stopniowych pochyłościach bez utraty stateczności. Siatkowe koła pokonywały przeszkody do 30 cm wysokości i rowy o szerokości nawet 70 cm. Łazik wyposażony był także w antenę, umożliwiającą bezpośredni kontakt z odległą o setki tysięcy kilometrów Ziemią" - pisał Andrzej Fedorowicz.

“Na szczęście łazik był bardzo zwrotny i robił dokładnie to, co chcieliśmy” – chwalił John Young, dowódca misji Apollo 16. Bo na misji Apollo 15 się nie skończyło. Polak udoskonalał pojazdy, które jeszcze dwa razy trafiły na Księżyc. Właśnie podczas wyprawy Apollo 16 i później wraz z Apollo 17. Jedna z kamer LRV nakręciła nawet moment odlotu załogi misji Apollo 17 z powierzchni satelity.

Źródło zdjęć: © Wikipedia
Źródło zdjęć: © Wikipedia

Pojazd LRV podczas wyprawy Apollo 15

“Dzięki LRV możliwa stała się eksploracja całej doliny Taurus-Littrow. Łazik dzielnie wspinał się na stoki, na które nigdy nie bylibyśmy w stanie wejść w naszych skafandrach. Dał nam ogromna przewagę w czasie, który mieliśmy do dyspozycji na Księżycu i pozwolił na zebranie próbek z miejsc, do których nigdy nie dotarlibyśmy na nogach. Bez niego nasza wiedza naukowa i geologiczna byłaby mniejsza o 70 procent” - podsumowywał znaczenie dzieła Polaka Eugene Cernan, dowódca misji Apollo 17.

Zakończenie misji Apollo było też końcem prac nad kolejnymi wersjami samochodu LRV. Powstała jeszcze jedna wersja, która jednak nie opuściła Ziemi.

Mieczysław Bekker zmarł w Santa Barbara w Kalifornii 8 stycznia 1989 roku w wieku 84 lat. Choć nigdy nie stanął na Księżycu, to efekt jego prac być może na zawsze tam pozostanie - trzy pojazdy LRV będą pomnikiem Polaka na srebrnym globie.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.