ORP Gryf, czyli dlaczego stawiacz min nie powinien być krążownikiem

ORP Gryf, czyli dlaczego stawiacz min nie powinien być krążownikiem01.09.2020 19:48
ORP Gryf
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Chluba polskiej floty czy może okręt zupełnie nieudany? Dla Gryfa, największego okrętu wojennego II Rzeczypospolitej, wojna trwała 3 dni. Zatopiony przez lotnictwo, nie zdołał wykonać swojego najważniejszego zadania: Operacji Rurka.

O polskiej armii pisano wiele - ale głównie w Polsce. W prawdziwym morzu militariów z całego świata trudno jest zainteresować inne nacje historią z naszego kraju. Chyba że robi się grę wideo, dla której nie ma granic. Taką jak "World of Tanks" czy "World of Warships".

W tej pierwszej możemy toczyć pancerne bitwy także przy użyciu polskich czołgów. Z kolei w "World of Warships" w ostatnim miesiącu pojawił się oprócz istniejącej już ORP Błyskawicy – ORP Orkan oraz ORP Gryf wraz z historycznym i ważnym dla Polaków Kapitanem Jerzym Świrskim. Postanowiliśmy przybliżyć graczom (i nie tylko) znakomitą historię o ORP Gryf, który dostał specjalną misję w czasie wojny w 1939 r.

ORP Gryf. Początek wojny

II wojna światowa zaczyna się dla Gryfa od dziwnego incydentu. Zgodnie z meldunkiem, nadanym ze sztabu Armii Toruń, o świecie 1 września nad portem miały przelecieć trzy polskie samoloty. Wiadomość jest jednak podstępem, bo samoloty nadlatują, ale zamiast szachownic mają na skrzydłach czarne krzyże.

Gryf wraz ze stojącymi w porcie okrętami otwiera do intruzów gwałtowny ogień, ale bez widocznego rezultatu. A więc wojna! Kapitan Gryfa, komandor Stefan Kwiatkowski nie zwleka. Wie, że jego cenny okręt ma wartość na morzu, a nie w porcie. Wypływa i kieruje okręt w stronę pływających magazynów min.

Pobieranie min przebiega bez przeszkód, ale komandor Kwiatkowski po załadowaniu około 300 decyduje się odpłynąć, ograniczając tym samym ryzyko. Podczas pobierania min unieruchomiony Gryf jest łatwym celem, a przecież trzeba bronić wybrzeża! Niebawem nadchodzi rozkaz: wykonać plan Operacja Rurka.

Operacja Rurka: zaminować zatokę!

Plan – jeden z kilku, przygotowanych na wypadek wojny – to rozkaz zaminowania, wraz z grupą innych okrętów, Zatoki Gdańskiej. Miny mają zatrzymać niemieckie okręty, a polska bateria nadbrzeżna – zatrzymać trałowce, które mogłyby próbować utorować przejście innym okrętom.

Rumuńskie działa bronią polskiego nieba. Zobacz Oerlikony w akcji

Plan jest dobry, ale w realizacji przeszkadza Luftwaffe. Niemieckie samoloty atakują polski zespół. Choć nie uzyskują bezpośredniego trafienia, od odłamków giną marynarze. Wśród ofiar jest także dowódca Gryfa.

Sam okręt również nie wychodzi bez szwanku. Pobliskie eksplozje demolują wyposażenie i uszkadzają ster – okręt manewruje, różnicując obroty śrub napędowych. Trzeba wracać.

ORP Gryf, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
ORP Gryf
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Dotychczasowy zastępca, a teraz pierwszy po Bogu, kapitan Wiktor Łomidze podejmuje trudną – i po latach krytykowaną – decyzję. Wraca do portu, wyrzucając wcześniej za burtę wszystkie miny – zarówno te z rozregulowanymi zapalnikami, jak i większość zupełnie dobrych.

Okręt kontra samoloty

Tym samym załamuje się jeden z kluczowych planów obrony polskiego wybrzeża. Nie ma min, nie ma pływającej zapory, nie ma blokady Zatoki. Są za to zarzuty o tchórzostwo i niewykonanie rozkazów. Jeszcze tego samego dnia dowódca floty kadm. Józef Unrug pozbawia kapitana Łomidze dowodzenia, zastępując go komandorem Stanisławem Hryniewieckim.

Ten – niestety – nie ma już okazji, by wykazać się w morskim boju. Gryf wraca do helskiego portu. Unieruchomiony, nad ranem 3 września wraz z Wichrem toczy jeszcze zwycięski pojedynek z niemieckimi niszczycielami. Choć okręty wroga mają swobodę manewru, a polskie stoją w porcie nieruchomo, to Polacy dominują w tym starciu. Po uszkodzeniu niemieckiego niszczyciela wrogie okręty stawiają zasłonę dymną i odpływają.

Nad port nadlatują niemieckie samoloty - bombowce nurkujące Junkers Ju 87. Zmasowany nalot oznacza koniec polskich okrętów. Wicher i Gryf – ostatnie duże okręty broniące wybrzeża, idą na dno.

Zatopiony Gryf w helskim porcie, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Zatopiony Gryf w helskim porcie
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Okręt do wszystkiego

Po latach obrona kraju, prowadzona na morzu, stała się przedmiotem krytyki. Najcenniejsze polskie okręty odesłano w ramach Planu Peking do Wielkiej Brytanii, zanim wojna w ogóle się zaczęła. Pozostałe – zamówione i kupione ogromnym wysiłkiem całego państwa – mimo heroizmu marynarzy i dowódców działały z nikłą skutecznością. Los Gryfa jest jednym z przykładów straconych szans i przyjęcia błędnych, jak się dzisiaj ocenia, założeń.

Bo sam okręt – choć duży i technicznie nowoczesny – został zaprojektowany i zbudowany według niespójnych wymagań. Miał być i stawiaczem min, i okrętem wsparcia artyleryjskiego, i okrętem szkoleniowym, i jednostką reprezentacyjną. I nawet rozpoznawczą, z pokładowym wodnosamolotem, ale tego ostatniego konstruktorzy, mimo starań, nie byli już w stanie wcisnąć na pokład.

"World of Warships" - zwiedzamy okręt i testujemy grę

Jak na lekki krążownik – był za wolny, a wysoka burta czyniła z niego łatwy cel dla artylerzystów wroga. Zadania szkolne wymusiły budowę dodatkowych kajut, a cele reprezentacyjne – dodatkowych pomieszczeń, koniecznych do przyjmowania gości i delegacji.

Za duży, za wolny

Nic dziwnego, że – oficjalnie – duma polskiej marynarki, cieszyła się niezbyt dobrą opinią wśród oficerów. Komandor Włodzimierz Steyer, doświadczony dowódca, wsławiony późniejszą, bohaterską obroną Helu, mówił o Gryfie pogardliwie: barka rzeczna.

Wieża artyleryjska z Gryfa eksponowana w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni, Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons, Topory, Lic. CC BY-SA 3.0
Wieża artyleryjska z Gryfa eksponowana w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons, Topory, Lic. CC BY-SA 3.0

W praktyce oznaczało to same problemy. Okręt miał duży, pękaty kadłub, co rzutowało na niską prędkość, sięgającą zaledwie 20 węzłów. Jak na stawiacz min był potężnie uzbrojony w działa, ale magazyny śmiercionośnego ładunku nie miały żadnego opancerzenia.

Jak na lekki krążownik – był za wolny, a wysoka burta czyniła z niego łatwy cel dla artylerzystów wroga. Zadania szkolne wymusiły budowę dodatkowych kajut, a cele reprezentacyjne – dodatkowych pomieszczeń, koniecznych do przyjmowania gości i delegacji.

Zamawiając Gryfa, polscy decydenci zrzucili na jeden okręt zbyt wiele zadań. Nawet największy heroizm załogi nie mógł zniwelować błędnych założeń, słabego wyposażenia okrętu w broń przeciwlotniczą, a przede wszystkim niemieckiej przewagi na morzu i – co okazało się kluczowe – w powietrzu.

Po zakończeniu walk Niemcy odholowali kadłub okrętu, czyniąc z niego cel do ćwiczeń artyleryjskich. Dziś po Gryfie pozostała jedynie część uzbrojenia – wieżę głównej artylerii i przeciwlotniczy karabin maszynowy Hotchkiss można oglądać w Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.

Źródło artykułu:WP Tech
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.