Operacja Teapot: Amerykanie testowali broń jądrową na własnych obywatelach

Operacja Teapot: Amerykanie testowali broń jądrową na własnych obywatelach04.08.2017 13:07
Źródło zdjęć: © Pinterest

Do czego jest w stanie posunąć się demokratycznie wybrana władza? Amerykanie przesunęli granicę bardzo daleko: testowali broń jądrową na własnych obywatelach.

Jak działa broń jądrowa?

Początek Zimnej wojny był czasem, gdy zupełnie poważnie traktowano scenariusz, w którym Stany Zjednoczone i Związek Radziecki przystępują do ostatecznej walki o kontrolę nad światem. Użycie w tej walce broni jądrowej traktowano wówczas nie jako ostateczność – była postrzegana jako standardowy środek walki, którego użycie wydawało się wówczas oczywiste.

Problem polegał na tym, że – aby skutecznie wykorzystać nową broń – trzeba było poznać jej wpływ na żołnierzy. Seria prób i dwie przeprowadzone w warunkach bojowych eksplozje – w Hiroszimie i Nagasaki – nie dawały wystarczającej wiedzy.

Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY

Co wydarzyło się na Syberii?

Operacja Teapot: test broni jądrowej na Amerykanach

Z tego powodu amerykański prezydent, Dwight Eisenhower, zdecydował się na krok – na pozór – bez precedensu, podpisując 30 sierpnia 1954 r. decyzję o testach broni jądrowej na własnych obywatelach.

Rozpoczęto operację Teapot – serię czternastu przeprowadzonych na pustynnym poligonie "Nevada Test Site" eksplozji jądrowych. Jak wyglądały takie testy? Przykładem może być próba, zrealizowana w trakcie manewrów o kryptonimie "Desert Rock VI".

Zbombardujmy własnych żołnierzy!

18 lutego 1955 roku na pustyni zebrano 8 tys. żołnierzy. W samo południe nad zgrupowaniem wojska przeleciał bombowiec B-36 Peacemaker i zrzucił ładunek Wasp o mocy 1,2 kT. Bomba eksplodowała 900 metrów od zamkniętych w czołgach i transporterach żołnierzy.

Inny scenariusz miała eksplozja o kryptonimie Apple-2, gdzie bezpośrednio po wybuchu wydano oddziałom zmechanizowanym rozkaz prowadzenia natarcia przez skażony teren. Miało to na celu zweryfikowanie, jak szybko po użyciu broni jądrowej własne siły są w stanie osiągnąć punkt "zero", czyli cel atomowego ataku.

Czy można pić napromieniowane piwo?

Odrębne testy przeprowadzono z myślą o infrastrukturze i żywności. Pamiętacie film "Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki"? Jest w nim pamiętna scena, gdzie pozostawiony na poligonie atomowym Indy w obliczu rychłej eksplozji chroni się w lodówce.

Tak wyglądające testy rzeczywiście miały miejsce. Na ich potrzeby wzniesiono miasteczko o nazwie Area-1, gdzie – poza samymi zabudowaniami – umieszczono m.in. zapasy różnych artykułów żywnościowych. To właśnie dzięki tamtym próbom wiemy dzisiaj, że piwo, przechowywane w pobliżu epicentrum wybuchu nadaje się do, jak głosi oficjalny raport, "szybkiego spożycia", bo choć samo opakowanie może zostać napromieniowanie, to jego zawartość pozostaje bezpieczna dla ludzi.

Las Vegas zaprasza na wybuchy jądrowe

Warto przy tym zauważyć, że mimowolnymi królikami doświadczalnymi byli nie tylko żołnierze. Las Vegas słynęło wówczas nie tylko z kasyn, ale i z niezwykłych widoków. Do Miasta Grzechu przyjeżdżały tłumy, aby obejrzeć wyjątkowy spektakl w postaci… wyrastających na horyzoncie grzybów atomowych.

Nie pozostało to bez wpływu na ich zdrowie. Amerykański Instytut Badań nad Rakiem szacuje, że bezpośrednim skutkiem operacji Teapot było co najmniej 13 tys. zachorowań na raka tarczycy i co najmniej 650 zgonów.

Racja stanu ponad dobrem jednostki

Oceniając operację Teapot z dzisiejszego punktu widzenia trudno się nie oburzyć. O ile w ogóle testy na ludziach budzą sprzeciw, to fakt, że rząd, który w teorii ma chronić własnych obywateli używa ich w roli królików doświadczalnych, wydaje się szokujący.

Warto jednak spojrzeć na tę kwestię przez pryzmat epoki – identyczne działania prowadził m.in. Związek Radziecki czy Francja, które również nie miały skrupułów i sprawdzały działanie nowej broni na własnych obywatelach. Pod tym względem demokratycznie wybrane władze nie różniły się od przywódców totalitarnego reżimu – rację stanu postawiono ponad dobrem jednostek.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.