Nie zmieniły się od 150 milionów lat. Poznaj skrzypłocz

Nie zmieniły się od 150 milionów lat. Poznaj skrzypłocz27.04.2018 16:05
Źródło zdjęć: © Błażej Błażejowski

To jedno z najbardziej interesujących zwierząt na świecie. Nie jest może najbardziej znane, ale to cichy bohater wielu dziedzin nauki i przemysłu. To skrzypłocz – żyjący w wodzie stawonóg, który pojawił się na naszej planecie na długo przed pierwszymi ludźmi.

Z pozoru skrzypłocz wygląda jak jeden z kolejnych gatunków zwierząt, które można znaleźć nad brzegiem morza – ot, opancerzony, z czułkami, wyglądający trochę jak hełm. Spotykając go na plaży, można byłoby zrobić z nim sobie kilka fotek. Tymczasem skrzypłocz jest znacznie bardziej interesujący.

Stary, ale jary

Najlepiej zacząć od tego, że to jedne z najstarszych żyjących stworzeń na Ziemi. Jego ewolucyjna historia zaczęła się około 450 milionów lat temu, a rodzaj o nazwie Limulus żyje do dziś od przeszło 150 milionów lat. Co ciekawe, nie ograniczał swojego występowania do jednego konkretnego miejsca – ślady jego bytności można znaleźć także w Polsce. Dr Błażej Błażejowski z Instytutu Paleobiologii PAN natrafił na skamieliny podczas badań w centralnej Polsce.

- Skrzypłoczami zajmuję się od czasu, kiedy na terenie Polski odkryłem je w stanie kopalnym – wspomina w rozmowie z WP Tech. - W jednym z kamieniołomów w gminie Sławno niedaleko Tomaszowa Mazowieckiego zachowały się w znakomitym stanie. Ich wiek datuje się na około 148 milionów lat. To było wyjątkowe odkrycie. Dotychczas odnaleźliśmy blisko 200 okazów – opowiada.

Co niezwykłe, skrzypłocze, które naukowiec znalazł w Polsce, to ten sam rodzaj, który dzisiaj żyje u wschodnich wybrzeży Stanów Zjednoczonych, mówi Błażejowski. Czy jednak można określić skrzypłocz mianem "żywej skamieniałości"? To określenie pojawia się w kontekście organizmów, które nie zmieniły się od milionów lat, lub odkryto, że wcale nie wymarły (jak np. ryba latimeria). Naukowiec nie uważa, by byłoby to dobre określenie.

- Nie użyłbym określenia "żywa skamieniałość". Jest bardzo nieprecyzyjne – podkreśla. - Dlatego zaproponowałem nowy termin określający fenomen ewolucyjny skrzypłoczy – stabilomorfizm. Jest to morfologiczna (w budowie – przyp. red.) stabilizacja organizmu w czasie i przestrzeni, którego status taksonomiczny nie przekracza poziomu rodzaju.

Stabilomorfizm jest efektem wysoce wyspecjalizowanej strategii adaptacyjnej organizmów, która znacząco zmniejsza potrzebę tworzenia zróżnicowanych odmian fenotypowych, czyli takich, które odzwierciedlają wpływ środowiska na ich budowę. Nową definicję zaproponowałem dla zwierząt i roślin na poziomie rodzaju, które przeżyły co najmniej jedno wielkie wymieranie lub kryzys biotyczny i przetrwały do czasów dzisiejszych – wyczerpująco odpowiada.

Jest to definicja precyzyjna i testowalna w odróżnieniu od nieprecyzyjnego pojęcia "żywych skamieniałości", argumentuje dalej naukowiec. Co ważne, nie odnosi się tylko do tego konkretnego zwierzęcia. Wśród stabilomorfów, oprócz skrzypłoczy Limulus, znajdują się m.in. skorupiak przekopnica (Triops) oraz rośliny araukaria (Araucaria) i miłorząb (Ginkgo).

Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

Dr Błażej Błażejwoski na terenie wykopalisk w Owadowie-Brzezince

Błękitna krew

Co istotne, krew skrzypłoczy jest wyjątkowo przydatna w medycynie. Charakterystyczny, błękitny kolor zawdzięcza temu, że nośnikiem tlenu nie jest żelazo jak w czerwonej krwi ludzi, tylko miedź. I to nie jedyna ważna cecha tego płynu ustrojowego.

- W latach 70. grupa naukowców zorientowała się, że ich krew ma niesamowite właściwości reagowania na endotoksyny, wytwarzane przez bakterie gram-ujemne – mówi Błażejowski. - Proszę sobie wyobrazić: gdyby posmarować sobie dłoń ich krwią, nawet rozpuszczoną w wodzie destylowanej, to wszystkie bakterie, które tam są, zostają wyłapane i zabite. Po wyizolowaniu aktywnego składnika krwi skrzypłoczy, stworzyli oni koncentrat, który ułatwia wykrycie endotoksyn bakteryjnych w moczu, płynie mózgowym i innych częściach ludzkiego organizmu. Stosuje się go również do wykrywania skażeń bakteryjnych narzędzi medycznych oraz leków podawanych dożylnie – rozwija.

Nic dziwnego, że niektórzy określają krew skrzypłoczy jako płyn, który uratował setki istnień. Mało tego – preparat na bazie krwi jest wykorzystywany również w przemyśle kosmicznym jako środek do kontroli jałowości urządzeń, które wchodzą w skład satelitów.

Oprócz superlatyw nie może również zabraknąć miejsca na trochę goryczy. Zdarza się bowiem, że skrzypłocze są atakowanej przez innych zwierzęta, potrafią również zaszkodzić człowiekowi w niebezpośredni sposób.

- Czasem padają ofiarą ptaków, które migrują z Ameryki Północnej i zjadają ich jaja. Może się zdarzyć, że rekin zaatakuje jakiegoś osobnika, może żółw. Co ważne, skrzypłocze żyją również w Tajlandii i tam na bazarze można kupić danie na ich bazie. Ale nie polecam tego – ostrzega ekspert. - Kilkadziesiąt osób rocznie umiera po zjedzeniu. Po prostu nie ma za wiele w skrzypłoczu – skrzep jaja i chitynowy pancerz. Autochtoni najpierw go gotują i smażą, potem dodają jakieś warzywa. Choć doskonale wiedzą, że są toksyczne. Ale zawsze znajdzie się ktoś, kto chce spróbować – mówi.

Źródło zdjęć: © Błażej Błażejowski
Źródło zdjęć: © Błażej Błażejowski

Na tropie sprzed milionów lat

Sam doktor Błażejowski określa badanie nad skrzypłoczami jako swego rodzaju śledztwo. Dlaczego? Powód jest prosty. W ich trakcie natrafił na ślady, które pomogłyby mu zrozumieć, dlaczego te skamieliny w ogóle znalazły się w centralnej Polsce. Nie odbyło się bez dedukcji i grzebania w ziemi.

- W polskich skamieniałych osobnikach można dostrzec mikrodrążenia, które dają nam ważne informacje o paleośrodowisku . Zacząłem zastanawiać się, skąd się wzięły. Zacząłem badać skały i odnalazłem zielenice – jednokomórkowe glony. Naukowcy określają je mianem "świadkowie katastrofy" – opisuje. - Udało mi się odtworzyć przebieg wypadków. U nas występowały małe osobniki, które żyły w ciepłej i płytkiej lagunie. Zakwit glonów spowodował, że skrzela młodych skrzypłoczy nimi zarastały. W kształcie przypominają książeczki – po angielsku określa się je jako "gill book". Często mówi się, ze skrzypłocze nie mogą żyć bez książki. Glony zaczęły przyrastać do skrzeli – duże osobniki potrafiły się oczyścić, małe niestety nie. Często zostawały zaduszone – dodaje.

Co pomogło w odtworzeniu całej tej sytuacji? Badania biologów z Nowego Jorku, mówi naukowiec. Całą sytuację odtworzono bowiem w akwarium.

- To trochę jak praca detektywa, bo trzeba dociec prawdy sprzed milionów lat – konkluduje Błażejowski.

Jak widać, przed człowiekiem nie ukryje się nawet wypadek, który wydarzył się w niepojętej dla nas przeszłości.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.