"Mam chorą córkę, daj smartfon". Tak ludzie oszukują w serwisach z ogłoszeniami

"Mam chorą córkę, daj smartfon". Tak ludzie oszukują w serwisach z ogłoszeniami27.02.2017 07:31
Źródło zdjęć: © Fotolia

Serwisy z ogłoszeniami to szansa na to, by sprzedać lub kupić przedmiot w atrakcyjnej cenie, na dodatek w okolicy. Sęk w tym, że to też miejsca, gdzie natknąć można się na wyjątkowo agresywnych lub bezczelnych cwaniaków.

OLX to serwis z ogłoszeniami. W odróżnieniu od Allegro, chętni mają bezpośredni kontakt ze sprzedającym, więc mogą z nim rozmawiać i negocjować ceny. OLX nie miesza się w transakcje i nawet zachęca do transakcji “twarzą w twarz”, przestrzegając przed wpłatami na konto czy wysyłaniem przedmiotów. Postawienie na “lokalność” sprawia, że na OLX łatwiej sprzedać coś w swojej okolicy. Takie podejście do zakupów sprawia również, że na OLX dochodzi do sytuacji, których na innych serwisach aukcyjnych nie ma. Dość osobliwych sytuacji, dodajmy...

Po zapoznaniu się z historiami sprzedających mogę stwierdzić, że najgorzej na OLX mają kobiety, które wystawiają odzież lub obuwie. Zdarzają się "oferty matrymonialne" i nietypowe podchody, mające na celu "wyłudzenie" zdjęć. "Zainteresowany" ofertą prosi o wysłanie fotek z każdej możliwej strony, rzecz jasna z ciuchem na modelce. Tłumaczy to tym, że chce sprawdzić, jak towar leży. I nie wiedzieć czemu, potrzebuje do tego niemal całego portfolio. Są też tacy, którzy - zapewne podszywając się pod kobietę - wyjaśniają, że mają "nietypową stopę", więc nie wiedzą, czy but z ogłoszenia będzie pasował. Jak rozwiązać problem? Poprosić wystawiającą o... zdjęcia stóp.

“Dam X zł mniej i jestem za pięć minut”

Nieważne, czy jesteś mężczyzną, czy kobietą, i tak "Olx-owa klasyka" cię dopadnie. To jedna z najczęściej spotykanych “propozycji”, która dociera niemal do każdego wystawiającego przedmiot. Sprzedajesz telefon za 300 zł i wyraźnie zaznaczasz, że tyle chcesz otrzymać? Twardzi “negocjatorzy” od razu stwierdzą, że to za dużo i “dadzą 150 zł”. Będą nawet za pół godziny, jeśli “puścisz” za stówkę. Biorą, a w zamian za to dają rolki i wezmą 50 zł dopłaty. Na Twitterze znajduję przykład jednej z takich negocjacji: na sprzedaż wystawiono PlayStation 3 wraz z grami. Oferta? “Skuter plus dopłata z pana strony”. Ciekawa propozycja, ale czy dla kogoś, kto oczekuje gotówki?

Negocjacje i podrzucanie własnych propozycji z jednej strony jest pozytywną cechą, bo niewykluczone, że potencjalny nabywca ma coś, co chcielibyśmy dostać. Tyle że znacznie częściej propozycje są skrajnie nieopłacalne. Patrząc na przykłady “śmiesznych” negocjacji, oferty przebiegają najczęściej tak:

- Dam 1400 zł.
- Przykro mi, za mało.
- Ok, dam 1300 zł.

Źródło zdjęć: © Pixabay.com
Źródło zdjęć: © Pixabay.com

Każdy ma prawo negocjować. Gorzej, że zdenerwowani odrzuceniem propozycji zaczynają się irytować. Na Twitterze jeden z użytkowników pokazuje fragment rozmowy, w trakcie której pada oskarżenie: “sprzedajesz iPhone’a, bo nie wystarcza na fajeczki”. A potem jest jeszcze bardziej nerwowo:

Przykład kolejnej pomysłowej negocjacji znajduję na Wykopie. Na sprzedaż gra, cena 150 zł, kontroferta: “80 zł, od ręki”. Gdy propozycja zostaje odrzucona, chętny odpowiada, że recenzje kłamią i tytuł wcale nie jest taki dobry, więc nikt tego nie kupi. Jak twierdzą sprzedający, to kolejny standard - odrzucisz ofertę, stwierdzą, że to szmira. I tylko z dobroci serca wezmą coś, czego nikt inny by nie chciał.

Roszczeniowość

Sprzedawaj łóżko za 50 zł i odpowiadaj na te pretensjonalne pytania. Ostatnio zaczynam się zastanawiac czy nie lepiej wyrzucać rzeczy, zamiast sprzedawać - pisze zirytowana użytkowniczka. Odpowiadając potencjalnemu “klientowi”, że łóżko jest drewniane, dostaje ripostę (pisownia oryginalna):

_Dziwne jak ma się łóżko to chyba powinno się wiedzieć z czego. Może być z płyty z okleiną lub z drewna. Jak się kupuje to chyba wiadomo z czego. Dziwne! _

Na Twitterze inna historia. Ktoś wystawia hulajnogę dla dziecka za darmo. Chętny się zgłasza, ale prosi o wysyłkę kurierem, bo za daleko. Gdy udaje się umówić na odbiór osobisty, wystawiający po chwili dostaje SMS-a, że chętny się jednak rozmyślił. I tak jest często. Najpierw SMS-owy spam, kilkadziesiąt połączeń, a potem rezygnowanie.

Zawracający głowę, obrażający, zaniżający ceny, wystawiający podróbki czy przedmioty używane jako nowe - to jeszcze można przełknąć, uznając za swego rodzaju folklor.

Gorzej, że w serwisie z ogłoszeniami nie brakuje oszustów, którzy są coraz bardziej wyrachowani i perfidni. I mowa nie tylko o tych, którzy proponują przenieść aukcje na Allegro, a tak naprawdę podsyłają link z fikcyjną stroną, mającą na celu wyłudzenie danych. Wykorzystuje się też nieuwagę. W tytule jednego z ogłoszeń można było przeczytać, że kabel jest za darmo. W treści, że przedmiot jest rzeczywiście darmowy, ale koszt wysyłki lub doręczenia już nie - i za to trzeba zapłacić prawie 200 zł. Owszem, potencjalnie jest to niegroźne, bo można o tym przeczytać i uniknąć haczyków. Ale gdyby tekstu było więcej, a chętny nieuważny...

Źródło zdjęć: © Fotolia
Źródło zdjęć: © Fotolia

Niestety wielu słono zapłaciło za swoją naiwność, przelewając pieniądze obcym osobom. Oszust od razu kasuje konto, przez co kontakt z nim teoretycznie jest niemożliwy. Są też tacy, którzy dają nadzieję, wodząc za nos. Dziewczynka natrafia na OLX na ogłoszenie o wymarzonych butach - sprzedaje je inna nastolatka, w okazyjnej cenie, bo ona chodzić w nich nie będzie. Oferta dobra, pieniądze przelane, dziewczyny umawiają się na odbiór osobisty. Przed spotkaniem sprzedająca pisze, że nie dotrze, bo jest chora. Kolejne umówione spotkanie, kolejna wymówka. W końcu do akcji wkracza matka kupującej, dzwoni do autorki ogłoszenia, po czym kontakt się urywa. Pieniądze przepadły.

Mam chorą córkę, należy mi się

Równie roszczeniowi są ci, którzy udają biednych lub pomagających biednym. Jeden z wykopowiczów dostał wiadomość od osoby, która rzekomo tworzy Szlachetną Paczkę. Prosi więc, by wystawioną konsolę oddać za darmo, spełniając w ten sposób marzenie dziecka. Jako że wykopowicz odrzucił “ofertę”, w odpowiedzi dostał stek wyzwisk.

“Ta kanapa bardzo by mi sie przydała gdyż mam chorego syna. Może pan ją przywieźć?” - to SMS, który otrzymał inny z wykopowiczów. Miesiąc później, gdy oddawał meble kuchenne, dostał kolejnego, od tej samej kobiety: “Ta kuchnia bardzo by mi sie przydała gdyż mam chorego syna”. Cóż, nawet jeśli to prawda, to zgodzimy się chyba, że dałoby się załatwić to bardziej dyskretnie, bez wchodzenia w szczegóły i próby “zmiękczenia” serca.

Kreatywność takich osób jest niesamowita. Jedna z kobiet prosiła o podarowanie smartfona, bo jest bezrobotną matką chorej na białaczkę córki. Właśnie dostała propozycję bardzo dobrze płatnej pracy, dzięki czemu wreszcie będzie ją stać na leczenie dziecka. Jest jeden problem - w pracy wymagają dobrego smartfona, a jej na takiego nie stać. Więc prosi autora ogłoszenie o prezent, który odmieni jej życie. Wzruszające...

Walka z internetowym cwaniactwem

Wykopowicze, mający dość roszczeniowej postawy i mocno nieopłacalnych ofert, postanowili z nimi walczyć. Nietypowo, z humorem. By zirytować wysyłających porpozycje zaniżonych cen, odpowiadają, że przedmiot został przed chwilą sprzedany i to… dużo taniej. Co robią osoby, gdy dowiadują się, że ktoś kupił za 70 zł coś, za co oni oferowali np. 80 zł? “Spadaj frajerze”, “Słabo się pan ceni”, “Czemu tak tanio?”. Nie da się ukryć - zabolało.

Nie wszystkie sposoby “ukarania” cwanych negocjatorów były jednak udane. Swego czasu popularny był profil na Facebooku o nazwie “Beka z Naiwniaków na OLX!”. Twórcy tworzyli fikcyjne, a przy tym bardzo kuszące ogłoszenia. Wystawiali za darmo lot balonem, gry na PlayStation 4 czy pierścionki zaręczynowe. Niemożliwe? No właśnie. A niektórzy myśleli, że to na serio i… pisali wierszyki, dając się wkręcić autorom. Tylko czy to coś złego liczyć na to, że ktoś rzeczywiście może nie potrzebować jakiegoś przedmiotu?

Tej akcji do udanych nie zaliczam. A szkoda, bo internetową pazerność, a przede wszystkim brak kultury i wzajemnego szacunku, piętnować trzeba. Niestety serwisy z ogłoszeniami pełne są osób, które myślą, że wszystko im się należy.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.