Instagram jak Messenger. W aplikacji pojawiło się zielone kółeczko

Instagram coraz bardziej chce być postrzegany również jako komunikator. I dlatego Facebook dodał nową opcję, która powinna pomóc prowadzić konwersacje ze znajomymi.

Nowością w aplikacji Instagram jest zielone kółeczko, które pojawia się u osób dostępnych na czacie. Całość działa dokładnie tak samo, jak na przykład w Messengerze - ma w prosty i czytelny sposób pokazywać, z którymi znajomymi możemy w danej chwili porozmawiać.

Podobnie jak w Messengerze, tak i w Instagramie widzimy, kiedy użytkownik był po raz ostatni dostępny.

Co ważne, Instagram pozwala zachować pewną prywatność. W ustawieniach możemy wyłączyć opcję pokazywania naszego statusu. To ważna wiadomość dla osób, które nie chcą zdradzać, że są dostępne. Casami się to przydaje, wszak bywają sytuacje, gdy wolimy, by nie zawracano nam głowy.

Dodanie zielonego kółeczka nie jest może rewolucyjną nowością, która odmieni Instagrama. Dobrze jednak pokazuje, jak bardzo serwis się zmienia i w którym kierunku zmierza.

- Kiedy przypominam sobie Instagrama z początków jego istnienia, nie równa się on absolutnie z tym, co dzieje się tam teraz. Ewoluował w platformę społecznościową na takim samym poziomie, na jakim jest Facebook. Właśnie przebił miliard użytkowników. I wcale mnie to nie dziwi, bo Zuckerberg doskonale wie, co robi - komentował ostatnie zmiany w rozmowie z WP Tech Łukasz Głombicki z agencji Whisky Media.

Instagram jako komunikator rozszerza swoje funkcje. Niedawno wprowadzono grupowe wideorozmowy. Jednocześnie może połączyć się czterech użytkowników. Ciekawą opcją jest możliwość przeglądania Instagrama podczas rozmowy. Okienko z twarzami rozmówców się minimalizuje, pozwalając dalej korzystać z serwisu. Zapewne Instagram liczy, że użytkownicy będą na odległość rozmawiać o fotkach.

Na tym nowości się nie kończą. Niedawno Instagram ruszył z nową aplikacją – IGTV. Użytkownicy mogą oglądać w niej nawet godzinne, pionowe filmy. Eksperci rynku oceniają, że IGTV może stać się poważną konkurencją dla YouTube'a. Chociaż Bolesław Breczko z WP Tech mocno w to wątpi, oceniając nowość bardzo krytycznie.