Polacy wydają masę pieniędzy w "Fortnite". Niektórzy zostawiają setki, a inni tysiące złotych

Polacy wydają masę pieniędzy w "Fortnite". Niektórzy zostawiają setki, a inni tysiące złotych31.05.2019 17:42
Źródło zdjęć: © Fortnite | Arkadiusz Stando

"Fortnite" to zdecydowany największy fenomen gamingowy ostatnich lat. 250 milionów zarejestrowanych kont, setki tysięcy ludzi przesiadujący na streamach. Gra jest darmowa, ale twórcy i tak zarabiają krocie. Sztab ludzi zadbał o to, aby każdy nowy fan zostawił tam górę pieniędzy.

"Fortnite" to strzelanka sieciowa typu battle royale. Jeśli jakimś cudem ominął cię ten termin - albo wciąż nie wiesz, co oznacza - wyjaśnię najprościej jak się da. Na poniższym wideo zobaczysz najpierw latający autobus. Zaczyna w nim 100 graczy.

Autobus, niczym samolot, leci ponad mapą gry. W dowolnym momencie wyskakujemy, odpalamy coś w rodzaju spadochronu i lądujemy w jednym z wielu sektorów mapy. Gra polega na tym, aby z tej setki graczy wyłonić jednego zwycięzcę. Biegamy więc po opuszczonych domkach, szukamy broni i gadżetów i celnie strzelamy do rywali. W zależności od trybu gry, albo każdy jest wrogiem każdego, albo dzielimy się na czteroosobowe drużyny. Brzmi prosto? Tak. Ale dla milionów to najlepsza zabawa na świecie.

Zobacz też wideo: 25 lat "Warcrafta" i 15 "World of Warcraft"

Wygrywych jest dwóch - gracz i twórcy

"Fortnite" jest całkowicie darmową grą. Jak więc na niej zarobić? Sposób jest bardzo prosty, a wyniki finansowe studia Epic Games za rok 2018 potwierdzają, że model biznesowy się sprawdził. Efektem są... trzy miliardy dolarów zysku. Działa to tak.

Kiedy uruchomimy samo menu gry, mamy możliwość wejścia do sklepu. Tam kupimy przeróżne opcje edytowania wyglądu naszej postaci. Nie tylko możemy całkowicie przebrać ją w nasz ulubiony styl, ale także wykupić dodatkowe "emotki", czyli zachowania postaci, po naciśnięciu odpowiedniego klawisza. Nie dają nam żadnej przewagi, ale fajnie wyglądają i mogą budzić podziw innych graczy.

I na tym tajemnica się kończy. Zarówno za "skórki" zmieniające wygląd, jak i za emotki oraz wszelkie inne dodatki płacimy. Dzieje się to za pomocą wirtualnej waluty w grze, V-dolców, które jednak kupujemy za prawdziwe pieniądze. Poniżej obrazek pokazujący, o jakich kwotach mowa.

Źródło zdjęć: © Fortnite
Źródło zdjęć: © Fortnite
Źródło zdjęć: © Fortnite
Źródło zdjęć: © Fortnite
Źródło zdjęć: © Fortnite
Źródło zdjęć: © Fortnite
Źródło zdjęć: © Fortnite
Źródło zdjęć: © Fortnite

To ile wydają Polacy na "Fortnite"?

Wydaje wam się, że to dużo i nikt by nie przeznaczył tyle pieniędzy na przyozdobienie wirtualnej postaci? Błąd! Ludzie, a szczególnie najmłodsi, wydają setki czy nawet tysiące złotych (tudzież dolarów i funtów) na niewielkie dodatki. I wcale mnie to nie dziwi.

Na jednej z facebookowych grup, zrzeszających fanów "Fortnite" w Polsce, padło pytanie: "Ile wydaliście na tę grę?". W chwili pisania tekstu pod postem zebrało się już ponad 2500 komentarzy z własnymi historiami. Przyznam, że nie spodziewałem się, aż takich sum.

Odpowiedzi były oczywiście różne. Niektórzy przyznali się do wydatków na poziomie 50, 100 czy 150 złotych. Ale było też sporo osób, które przeznaczyły na dodatki do "Fornite" kwoty w przedziale 500-700 zł. Niektórzy uważali, że wydają po kilka tysięcy złotych - tu byłbym jednak ostrożniejszy w zaufaniu. Z drugiej strony to oczywiste, że i takie przypadki się zdarzają. Bo i jest na co wydawać. Do legendy przeszły tysiące trwonione na "FarmVille" na Facebooku lata temu. Albo ponad 200 tys. zł. za unikatowy kamuflaż karabinu w "Counter-Strike: Global Offensive".

Źródło zdjęć: © Facebook.com
Źródło zdjęć: © Facebook.com

Kieszonkowe łatwo przychodzi i łatwo odchodzi, a "Fortnite" zostaje

Skórki, emotki i inne dodatki w "Fortnite" są często bardzo kuszące, szczególnie dla młodych ludzi, bo z czymś się kojarzą. Te elementy garderoby bohaterów zwykle mają jakieś nawiązanie do znanych w internecie filmików, muzyków, memów, czy postaci z filmów. Nie są więc zakupem fikcyjnego gadżetu, a dokładnie taką samą zabawką, na jaką ja wydawałem pieniądze w podstawówce lata temu.

Całkiem niedawno pisaliśmy jeszcze o Marshmello, muzyku, który zagrał wirtualny koncert w "Fortnite". Oczywiście był to genialny sposób na rozreklamowanie nowej "paczki" z przedmiotami opartymi o wygląd Marshmello. Podobnie było w przypadku ostatniego filmu serii "Avengers".

Do "Fortnite" trafiło kilka skórek oraz innych przedmiotów, zmieniających postaci graczy w bohaterów z "Avengers: Koniec Gry". Tutaj mieliśmy podwójną reklamę. Nie dość, że komiksy Marvela cieszą się ogromną popularnością, zarówno wśród młodszych, jak i starszych, to jeszcze stworzono dodatkowe wydarzenie w grze, które również wspomogło sprzedaż.

Sam też padłem ofiarą takiego marketingu

Nie jestem fanem "Fortnite", ale od czasu do czasu grywam jeszcze w starszy hit gier online - "League Of Legends". Co prawda, polityka marketingowa tej gry nie jest tak bezczelnie nawiązująca do hitów sieci, to wciąż producenci znaleźli świetne sposoby na sprzedaż "skórek".

A dlaczego mówię, że bezczelny? Twórcy "Fortnite", czyli studio Epic Games, zostali już kilkukrotnie pozwani. Wszystkie sprawy dotyczą identycznego motywu. Tak zwane "emotki", czyli animacje wykonywane przez postaci, zostały przygarnięte z teledysków muzycznych, seriali oraz filmików na YouTubie. Sprawie trafiła zresztą do sądu.

Na przestrzeni 9 lat na "League Of Legends" wydałem pewnie już 1000 zł, może więcej. Działa tu bardzo prosty mechanizm psychologiczny. Na początku jest myśl, "skoro normalnie gry kosztują po 200-300 zł, to czemu miałbym nie wydać paru groszy, na coś, w co gram codziennie?" - w ten sposób my gracze oszukujemy się, że to jednorazowy wydatek. Ale potem jest już tylko łatwiej wydać.

Na "Fortnite" zarabiają też gracze, a raczej streamerzy

Jeden z najpopularniejszych graczy "Fortnite" - Ninja, w 2018 roku zarobił prawie 10 milionów dolarów. Po prostu grał i transmitował wszystko na żywo. Fani "Fortnite" i innych gier często oglądają tego typu streamy, a część z nich wysyła dodatkowe podarunki graczom, takim jak Ninja. W ten sposób można się dorobić.

Ninja odwiedził niedawno Polskę, a my jako jedyni mieliśmy okazję przeprowadzić z nim wywiad. Koniecznie sprawdźcie, jak wygląda życie człowieka, który zarabia na tym, co kocha.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.