Google staje w obronie serwisu podobnego do Megaupload

Google staje w obronie serwisu podobnego do Megaupload22.03.2012 09:52
Źródło zdjęć: © chip.pl

Hotfile być może napotka ten sam los, co Megaupload. Witryna do łatwego udostępniania plików jest łatwym celem. W jej obronie stanął… Google.

O tym jak absurdalne jest „nowoczesne”. prawo dotyczące własności intelektualnej pisałem nieraz. Ja jednak mogę sobie pisać, jęczeć i narzekać, a tymczasem dura lex, sed lex. Boleśnie przekonał się o tym Megaupload. Inne, podobne serwisy, muszą mieć teraz nie lada nerwówkę. Nie znają dnia ani godziny, w każdej chwili mogą pojawić się smutni panowie z nakazem w ręku i zakończyć ich działalność. A ci zainteresowali się teraz Hotfile’em, nakazując natychmiastową weryfikację wszystkich umieszczanych tam treści. To zadanie jest praktycznie niewykonywalne, żaden filtr nie pokona przebiegłości użytkowników.

Hotfile znalazł jednak sojusznika, a właściwie ten sam, z własnej inicjatywy zabrał głos. Okazał się nim Google. Gigant złożył wniosek do sądu prowadzącego dochodzenie w sprawie Hotfile’a. Powołuje się w nim na zapisy ustawy DMCA (Digital Millennnium Copyright Act), tłumacząc, że interpretacja właścicieli praw autorskich, którzy chcą doprowadzić do upadku Hotfile’a, jest błędna.

Jak twierdzi Google, ustawa ta chroni tego typu portale, jak Amazon, eBay, YouTube, Facebook, Twitter czy Wikipedia. Dzięki tej ustawie, roszczenia dotyczące praw autorskich są uwzględniane wtedy, kiedy owym posiadaczom dzieje się faktyczna krzywda. Jednak zezwala na pewne działania i współdzielenie treści. Gdyby ta ustawa nie istniała, to, jak argumentuje Google, wszystkie powyższe portale musiałyby albo dokonać drastycznych zmian, albo nigdy nie zostałyby uruchomione.

Zdaniem strony pozywającej (sojusz Disney’a, 20th Century Fox, Universalu, Columbii i Warner Bros.) społeczność Hotfile świadomie zachęca użytkowników do łamania praw autorskich, a zatem nie podlega ochronie DMCA. Google argumentuje, że to bzdura. DMCA, według Google’a, nie daje pola do interpretacji działań stron trzecich. Hotfile nie może odpowiadać za ich działania i powinien dalej podlegać ochronie DMCA.

Google wytknął też inne błędy studiom filmowym. Jak zauważył, DMCA nie wymaga od witryny internetowej filtrowania treści pod kątem naruszania praw autorskich. Ustawa przewiduje, że jeżeli dany posiadacz prawa autorskiego do danej treści wykryje jej nielegalną kopię, ma możliwość powiadomienia władze witryny. Te są zobowiązane do niezwłocznego usuwania tych treści. Hotfile przestrzegał tego zapisu. To, że usuwał tylko wskazane linki, a nie usuwał innych elementów umieszczanych przez użytkowników, jest nieistotne. Bowiem, według Google’a, prawo go do tego nie zobowiązuje.

DMCA nakazuje witrynom internetowym:
- usuwanie treści wskazanych przez ich właścicieli (konkretnie, za pomocą adresu URL lub innego namiaru), które łamią prawa autorskie
- usuwanie treści, które łamią prawa autorskie za wiedzą właściciela witryny, ze szczególnym uwzględnieniem treści, które są przez autora witryny monetyzowane
Hotfile stosował się do tych zasad, jak twierdzi Google.

Studia filmowe złożyły kontrwniosek, argumentując, że Google nie jest stroną i jego treść nie powinna być uwzględniona. Dodatkowo, oświadczyły, że gigant chce tylko i wyłącznie stworzyć precedens chroniący YouTube’a.

Drugi argument jest z pewnością prawdziwy. Tylko co z tego? Wyobrażacie sobie automat, który kontroluje gigabajty umieszczanych na Hotfile plików dziennie? Na przykład archiwów RAR, wewnątrz których pirackie pliki nie są w żaden sposób opisane? Dostawcy treści, obudźcie się. Skoro wasz model biznesowy zakłada, że mam nie pobierać waszej własności tylko i wyłącznie z uwagi na etykę, oznacza to, że coś z owym modelem biznesowym jest nie tak. Zauważyliście Spotify, Zune’a, Deezera, Netflix? Po co mam „piracić”, skoro mogę mieć takie fajne serwisy? Więc zamiast desperacko bronić płyt Blu-ray za 9. zł, które są mniej wygodne i bardziej kłopotliwe od filmu MKV na Hotfile, może czas na zmiany? Bo skoro podróbka jest lepsza od oryginału, to jak mam stać po waszej stronie?

A dla Google’a: szacun.

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: "Tajemnicza aktualizacja od Microsoftu"

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.