Firmowe aktualizacje są źle przeprowadzane

Firmowe aktualizacje są źle przeprowadzane17.09.2009 15:24
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Wygląda na to, że firmy niewłaściwie kładą nacisk na kwestie naprawiania luk w zabezpieczeniach. Mimo tego, że cyberprzestępcy obecnie wykorzystują głównie luki w Adobe Readerze, QuickTimie, Adobe Flashu i pakiecie Microsoft Office, aby za ich pośrednictwem infekować komputery, likwidacja tych dziur zajmuje dwa razy więcej czasu niż łatanie systemów operacyjnych. Do takiego wniosku dochodzą autorzy raportu "The Top Cyber Security Risks", który został wspólnie opracowany przez Internet Storm Center (ISC), TippingPoint i Qualys. Dane pochodzą z 6000 systemów zapobiegania włamaniom, które firma TippingPoint obsługuje u swoich klientów; wykorzystano także informacje z ponad 100 milionów skanów przeprowadzonych przez firmę Qualys wśród 9000 klientów.

Według raportu 8. procent wszystkich luk w Windows było łatanych w ciągu 60 dni od wydania łaty. W programach takich jak Office, Adobe Acrobat i Java ten sam wskaźnik w tym samy czasie wynosił jedynie od 20 do 40 procent. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja w przypadku Flasha; tutaj wskaźnik załatanych instalacji sięga zaledwie od 10 do 20 procent. Do podobnych wniosków doszła niedawno firma Trusteer w rezultacie kontroli prowadzonych u swoich klientów.

Źródło zdjęć: © (fot. Jupiterimages)
Źródło zdjęć: © (fot. Jupiterimages)

Do rozpowszechniania malware'u nierzadko przyczyniają się administratorzy stron internetowych, choć robią to nieświadomie i wbrew własnej woli. Ze względu na sprawowanie niedostatecznej pieczy nad serwerem możliwe staje się zmanipulowanie zwyczajnej i niegroźnej strony –. tak aby dało się umieścić na niej szkodliwy skrypt i w ten sposób go rozpowszechniać. Sześćdziesiąt procent ataków w Internecie jest obecnie wymierzonych przeciwko serwerom sieciowym, mając na uwadze znalezienie i wykorzystanie luki typu SQL Injection. Ponad 80 procent wszystkich luk w serwerach przypada właśnie na luki typu SQL Injection albo Cross-Site Scripting.

W publikowanym co pół roku raporcie IBM dochodzi do podobnych wniosków: 5. procent stron głównych osób prywatnych zawiera co najmniej jeden podejrzany odsyłacz. Poza tym w 20 procentach wyszukiwarek, portali i katalogów można trafić na adresy URL, które prowadzą internautów do stron mogących zainfekować ich komputer.

Z powyższych danych statystycznych można wyciągnąć następujący wniosek: żadnej stronie WWW nie wolno ufać. Dlatego też model stref bezpieczeństwa i porady w stylu "odwiedzaj tylko te strony, które znasz" przestają być aktualne. Nie dalej bowiem jak w miniony weekend oszustom udało się zmanipulować reklamy na stronie "The New York Timesa", podsuwając internautom tzw. scareware. Tego rodzaju przypadki nie są niczym nowym i można się spodziewać, że w przyszłości będą się nasilać choćby ze względu potężny zasięg działania.

Poza tym ani administratorom, ani też użytkownikom prywatnym nie udaje się utrzymywać systemów w stanie w pełni zaktualizowanym, aby w ten sposób uniemożliwić ataki dokonywane za pośrednictwem stron internetowych. Prawdopodobnie jedną z przyczyn tego stanu rzeczy są niezbyt dobrze działające i niewystarczająco jasno wytłumaczone procedury aktualizacji poszczególnych produktów. Jak wynika z wcześniejszych analiz, wskaźnik załatania programów znacznie podnoszą tzw. ciche aktualizacje, podczas których użytkownik nie jest pytany o zgodę. Pojawiają się wprawdzie protesty, w których pada pytanie, czy przeciętny Kowalski będzie bardziej zadowolony z nieupoważnionych ingerencji w jego system, czy też jednak może woli zachować prawo do decydowania o tym, które aktualizacje i kiedy są mu potrzebne.

Programy w rodzaju PSI firmy Secunia nadzorują ważne komponenty systemu (np. wtyczka flashowa Java czy też biblioteki przeglądarki) i mogą dać użytkownikowi pojęcie o tym, czy surfowanie w Sieci za pomocą danego systemu może być ryzykowne, czy też nie. Nawet i w tym przypadku niezbędna jest inicjatywa użytkownika, aby zainstalować program i go używać.

Niewątpliwie praktycznym rozwiązaniem było zintegrowanie przez Microsoft w systemie Windows struktury, która sprawdzałaby nie tylko pojawianie się aktualizacji dla Internet Explorera 8 ale też np. dla Adobe Readera.

wydanie internetowe www.heise-online.pl

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.