Dziesięć lat temu Polacy mieli technologię wyprzedzającą rynek. Konkurencja dopiero dziś wprowadza ich rozwiązania

Dziesięć lat temu Polacy mieli technologię wyprzedzającą rynek. Konkurencja dopiero dziś wprowadza ich rozwiązania22.12.2017 11:01
Źródło zdjęć: © Fotolia | Julien Eichinger

Polski start-up dysponował technologią, która dopiero dziś zaczyna być stosowana przez liderów rynku. Ich programy potrafiły badać nastroje polityczne w internecie, odczytywać emocje z pisanego tekstu i wyłapywać wszelkie negatywne i pozytywne komentarze o markach i produktach. Dlaczego po dwóch latach zwinęli działalność? Rozmawiamy z założycielami firmy Zetema.

- Za bardzo wyprzedziliśmy rzeczywistość – mówi dr Radosław Nielek, który w 2008 roku wraz ekspertem przetwarzania języka naturalnego dr. Aleksandrem Wawrem stworzył nowatorskie narzędzie do odczytywania emocji z pisanego tekstu i monitorowania internetu. – Z drugiej strony była to dla nas niezwykle cenna lekcja - dodaje.

Bolesław Breczko, WP Tech: - W jaki sposób działał wasz program?

Dr. Aleksander Wawer: To było kilka rozwiązań, z których każde odpowiadało za inny etap. Jednym z nich było monitorowanie internetu. Algorytm codziennie pytał wyszukiwarkę o konkretne marki lub hasła. Korzystaliśmy z ogólnie dostępnych narzędzi, ale także budowaliśmy własne.

Źródło zdjęć: © Dr Aleksander Wawer
Źródło zdjęć: © Dr Aleksander Wawer

Zwykła automatyzacja zadań, które musiałby wykonać człowiek.

Dr. Aleksander Wawer: Tak. Potem do gry wchodziła analiza lingwistyczna oparta na słownikach i stworzonych przez nas regułach lingwistycznych. Później zaczęliśmy wykorzystywać też uczenie maszynowe do rozpoznawania kontekstu i nacechowania emocjonalnego wypowiedzi.

Dr. Radosław Nielek: Dzięki temu program mógł ocenić nie tylko, że ktoś np. źle pisze o danej marce, ale także dlaczego. Jeśli internauta krytykował model telefonu za kiepsko działającą baterię, program to wyłapywał.

Źródło zdjęć: © Dr Radosław Nielek
Źródło zdjęć: © Dr Radosław Nielek

Rozpoznawanie emocji z pisanego języka polskiego wydaje się niezwykle skomplikowane. Nadal przecież nie mamy dostępu do popularnych w innych językach wirtualnych asystentów. Jak wam się to udało?

Dr Aleksander Wawer: Rzeczywiście, nie było to łatwe zadanie. Zwłaszcza, jeśli spojrzymy na przeczenia w języku polskim. Te potrafią pojawić się w dowolnym miejscu w zdaniu i nie zawsze muszą oznaczać zaprzeczenie. Tak jak np. wyraz "żaden" w sformułowaniu "żaden problem".

To znaczy, że wyprzedziliście rzeczywistość?

Dr Radosław Nielek: W 2008 roku nie było po prostu tyle treści w internecie tworzonej przez użytkowników, zwłaszcza wpisów w mediach społecznościowych, co dziś. Gdy sprzedawaliśmy te rozwiązania operatorom telefonicznym, bankom czy producentom samochodów, oni mogli zrobić to samo, zatrudniając dwóch studentów, którzy będą przeczesywać internet i ręcznie zbierać komentarze.

Dr Aleksander Wawer: Innym problemem było to, że firmy nie interesowały się jeszcze tak mocno jak dziś dbaniem o wizerunek marki w internecie i mediach społecznościowych. W 2008 roku Facebook dopiero wchodził do Polski, a Twittera czy Instagrama w ogóle u nas nie było.

Dr Radosław Nielek: Od razu chcieliśmy zrobić bardzo zaawansowane narzędzie. Zbudowaliśmy je. Wtedy biło na głowę wszystkie inne rozwiązania dla języka angielskiego, o polskim nie wspominając. Przez to było jednak dość drogie i wyspecjalizowane. Wyniki przez nie podawane powinny zostać poddane dodatkowej analizie. Okazało się, że rynek nie jest jeszcze na to gotowy.

Dr Aleksander Wawer: No i może było u nas za dużo naukowców i informatyków, a za mało sprzedawców.

Ale w końcu powstały tego typu narzędzia do monitorowania serwisów społecznościowych, bez których ciężko dziś zarządzać marką.

Dr Radosław Nielek: To prawda. W Polsce robią to przede wszystkim Brand24 czy SentiOne z Gdańska. Jednak te firmy dopiero teraz dokładają bardziej zaawansowane rozwiązania, które my mieliśmy już 10 lat temu. Okazało się, że wtedy kupujący chciał mieć graficzny interfejs z wyświetlonymi jeden pod drugim komentarzami o jego marce. Ewentualnie z podświetlonymi na czerwono negatywnymi komentarzami. My dawaliśmy dużo, dużo więcej. To tak, jakbyśmy oferowali kombajn, gdy ktoś potrzebował kosy. Po prostu pojawiliśmy się za wcześnie.

I rzeczywiście nie znalazło się zastosowanie dla tak przełomowego narzędzia?

Dr Radosław Nielek: Nie na tyle, żeby je skomercjalizować. Ale zrobiliśmy kiedyś razem z Newsweekiem "emometr polityczny", w którym badaliśmy nastroje przy okazji wyborów politycznych. To była jedyna dziedzina, w której było wystarczająco dużo informacji i były też dość mocno nacechowane emocjami. Nasz algorytm potrafił przewidzieć wynik wyborów minimalnie lepiej, niż sondaże przedwyborcze. Chociaż oczywiście nie był tak dokładny jak exit-polle.

Skoro nie udało się 10 lat temu, to może uda się teraz? Zapotrzebowanie na tego typu narzędzia jest ogromne, zarówno ze strony marek jak i partii politycznych.

Dr Aleksander Wawer: Chociaż nasze narzędzie radziło sobie całkiem nieźle, nie było idealne. Wtedy rozpoznawało kontekst wypowiedzi z dokładnością do 75 proc. Dziś algorytmy głębokiego uczenia maszynowego robią to z dokładnością 85 a nawet 90 proc.

Dr Radosław Nielek: To prawda, że informacji jest już wystarczająco, a i firmy przywiązują większą wagę do wizerunki w sieci. Jednak dla nas jest już po prostu za późno. 10 lat w informatyce to kupa czasu. Gdybyśmy chcieli teraz odświeżać nasze narzędzie, trzeba by je w dużym stopniu tworzyć od zera.

Ile czasu trwał projekt Zetema?

Dr Aleksander Wawer: 2 lata.

I nie szkoda było wam z niego rezygnować?

Dr Aleksander Wawer: Oczywiście, że było szkoda, przynajmniej mi, ale skoro nie było zainteresowania ze strony rynku, to nie było sensu dalej tego ciągnąć. Rozeszliśmy się do innych zajęć, zrobiliśmy doktoraty.

Dr Radosław Nielek: Taka chyba jest też idea start-upów? Jeśli rynek nie chwyci ich szybko, to się je zamyka i zaczyna nowe projekty. Nasz projekt na pewno dał nam kilka niezwykle cennych lekcji zarówno od strony naukowej jak i biznesowej.

Dr Aleksander Wawer pracuje na codzień w Polskiej Akademii Nauk gdzie zajmuje się m.in. inżynierią lingiwstyczną przy wykorzystaniu głębokiego uczenia maszynowego. Jednym z jego projektów jest "uczenie komputera" identyfikowania i rozumienia metafor.

Dr Radosław Nielek jest wykładowca w Polsko - Japońskiej Akademii Technik Komputerowych. Pracuje nad grą dla osób starszych narażonych na urazy i przechodzących rehabilitacje. Angazuje się także w projekty, w którym osoby starsze tworzą aplikacje i programy.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.