Donald Trump wygrał wybory także dzięki internetowi

Donald Trump wygrał wybory także dzięki internetowi09.11.2016 15:33
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/EPA

Media społecznościowe po raz kolejny dołożyły swoją cegiełkę i przyczyniły się do sukcesu, tym razem Donalda Trumpa. Tyle że wiele osób wcześniej nie chciało tego zauważyć i wziąć takiego scenariusza pod uwagę. Media społecznościowe pozwalają nam bowiem stworzyć bańkę, która chroni nas przed osobami o innych poglądach niż nasze.

Jeszcze w trakcie kampanii niektórzy eksperci uważali, że to Hillary Clinton lepiej wykorzystuje social media. Trump aktywny był przede wszystkim na Twitterze, podczas gdy kandydatka demokratów wykorzystywała również inne portale. Na dodatek wchodziła w interakcję z użytkownikami, natomiast Trump po prostu wrzucał komentarze i podawał wpisy dalej. Ale już ze statystyk ezyinsights.com wynikało, że to Trump lepiej radzi sobie w sieci. Na przykład jego facebookowe konto angażowało (czyli mowa tutaj o polubieniach, reakcjach, komentarzach i udostępnieniach) znacznie bardziej niż profil Hillary Clinton. Oczywiście nie zawsze odpowiedzi na wpisy musiały oznaczać poparcie - wszak nie przez przypadek sztab Trumpa zdecydował się zabrać mu dostęp do twitterowego konta - ale każda reakcja, wzbudzenie emocji, pozwalały zwiększyć zasięg.

Trudno nie docenić internetowej działalności Trumpa. Za stroną, która tworzyła i wypuszczała w świat memy wyrażające poparcie dla nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, stał na przykład Palmer Luckey, współtwórca gogli VR Oculus Rift. Wspierał on finansowo działalność portalu - a mówimy tu o człowieku, który sprzedał firmę Facebookowi za dwa miliardy dolarów, więc jego znaczenie jest istotne. Memy kolportowane w sieci wzbudzały wiele kontrowersji, trafiły nawet na tę samą listę symboli nienawiści co swastyka, ale nie da się ukryć, że angażowały zwolenników Trumpa.

I zostały zlekceważone. Rasistowskie obrazki dla niektórych były dziwactwem, dla niektórych tylko marnym internetowym humorem. I nic więcej. Może najwięksi fanatycy traktowali je poważnie, ale dla reszty - wierzyło wielu - były wyłącznie memem. Tymczasem były świetnym nośnikiem jego poglądów. Na Trumpa chętniej niż na Clinton głosowali np. ludzie w wieku od 25 do 29 lat, a przede wszystkim biali. Obrazki, na których Trump buduje mur przed mieszkańcami Meksyku, mogą wydawać się przesadzoną satyrą poglądów polityka lub mało wyszukanym żartem, ale dziś, z perspektywy wygranych wyborów, okazują się czymś w rodzaju plakatów wyborczych. I bez wątpienia trafiły do elektoratu, a nawet pozwalały go pozyskać. Patrząc na kolejny mem, na którym Trump nie chce imigrantów, od razu wiemy, co reprezentuje. Takie grafiki słusznie lądowały w worku “rasistowskie memy”, ale zapomniano przy tym, że komuś takie poglądy mogą pasować lub przynajmniej zaciekawić. I ktoś taki podając je dalej, nie naśmiewa się z polityka, nie komentuje aktualnych wydarzeń z przymrużeniem oka, tylko głosi swoje racje.

Często mówi się, że media społecznościowe to zupełnie inne medium niż telewizja czy prasa. Internet rządzi się swoimi prawami? Kolejne wyniki wyborów pokazują, że wcale nie - ciągle nie zauważa się i lekceważy drugą stronę. Użytkownicy Twittera czy Facebooka są zaskoczeni wynikami wyborów, bo stworzyli swój własny świat, który odpowiada ich poglądom. Obserwują ekspertów, którzy mówią to, co chcą słyszeć. Podają dalej wpisy ludzi, którzy myślą tak samo. Na Twitterze, gdzie wpis Hillary Clinton skierowany do Trumpa (“Usuń konto!”) podało dalej ponad pół miliona ludzi, a 700 tysięcy dodało do ulubionych, można było uznać, że Clinton ma “poparcie internetu”. W końcu to najpopularniejszy wpis kampanii! A Trump? “Przecież nie można traktować poważnie memów i wsparcia z Reddita”.

Źródło zdjęć: © Twitter/WP
Źródło zdjęć: © Twitter/WP

Media społecznościowe, tak samo jak telewizja i prasa, pozwalają stworzyć swoje bańki - patrzeć na świat przez pryzmat tego, jak powinien według nas wyglądać. Podobnie było np. przy okazji Brexitu - nie tylko tradycyjne media były pewne, że wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej jest niemożliwe. Podawało się dalej komentarze celebrytów czy firm, które przekonywały, ile korzyści płynie z obecności we wspólnocie. W tej wykreowanej internetowej rzeczywistości nic złego nie mogło się stać, bo przecież właśnie tak świat wygląda, tak ludzie myślą, wystarczy wejść na Twittera lub Facebooka. Przeciwnicy albo nie istnieją, albo wrzucają rasistowskie obrazki i komentarze. Margines, który w realnym świecie nie ma poparcia.

Znowu okazało się, że media społecznościowe to nie tylko osoby, politycy, dziennikarze i eksperci, którzy myślą podobnie do nas. Że jest jeszcze druga strona, z którą na co dzień dyskutować się jednak nie chce, bo zakłada się, że nie ma racji. A skoro jej nie obserwujemy, to znaczy, że jest w mniejszości i nikt jej nie popiera. Może gdybyn się wcześniej uwierzyło się, że “śmieszne obrazki” to nie tylko żarty dla grupki osób (a symbol ich poglądów) i może gdyby chciało się zauważyć drugą stronę albo przynajmniej chciałoby się przyznać jej istnienie, wyniki wyborów nie musiałyby być tak zaskakujące.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.