Dlaczego piosenki - szczególnie te złe - wpadają nam w ucho?
Im głupsza piosenka, tym większa szansa, że będziecie ją nucić, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Dlaczego tak się dzieje? Nie tylko przez sztuczki przemysłu muzycznego - dużą rolę odgrywa w tym nasz mózg.
Możecie szczycić się tym, że nie przyłożyliście kliknięcia do rekordowej liczby wyświetleń tegorogocznego hitu, "Despacito" Luisa Fonsiego (w siedem miesięcy teledysk został najczęściej odtwarzanym wideo w historii portalu, mając 3 075 332 251 wyświetleń). Nie zmienia to jednak faktu, że pewnie tę piosenkę gdzieś słyszeliście. Złapała was w centrum handlowym, w komunikacji miejskiej, na działce, gdy puszczał ją sąsiad. Na co dzień możecie słuchać albumu nagranego przez zmywarkę albo zachwycać się kolekcją zapomnianych albumów noise’owych z lat 80., ale pewnie nawet wam w głowie “Despacito” choć przez chwilę zagrało. A jeśli nie - cóż, bardzo wam tego zazdroszczę.
Jak to się dzieje, że nawet najgłupsze numery siedzą w głowie i po cichu, choćby w myślach, zdarza się je zanucić?
Przemysł muzyczny ma swoje sztuczki. Na przykład “badacze z Uniwersytetu Durham, Uniwersytetu Londyńskiego (W. Brytania) oraz Uniwersytetu w Tybindze (Niemcy) ustalili, że chwytliwe, wpadające w ucho piosenki posiadają dość szybki rytm, są przejrzyste gatunkowo (z łatwością można je przyporządkować do określonego gatunku muzycznego) i mają prostą linię melodyczną z nietypowymi wstawkami” - donosił swego czasu portal Nauka w Polsce.
Logiczne. Tak jak i to, że hit łatwiej zapamiętać, bo grany jest wszędzie, do znudzenia. Trzeba wyjechać w głuszę, by nie natknąć się na niego latem. A skoro słyszy się go często, to nic dziwnego, że zostaje w pamięci.
Rozwiązań tej zagadki jest jednak więcej.
Zdaniem naukowców jest to efekt uboczny całkiem przydatnej funkcji naszego mózgu. Po prostu ten zapamiętuje zadania, które nie zostały wykonane, i nam o nich powtarza. Popularna piosenka traktowana jest więc jako cel, który należy wykonać. A jeżeli nie posłucha się jej w całości, dla umysłu jest to zdanie nieodfajkowane. I powraca, i powraca, i powraca.
Mózg bardzo łatwo daje się oszukać, bo męczące melodie rzadko kiedy wysłuchujemy w całości. Natrafiamy na nie jak już gdzieś lecą, więc często nie od początku. Gdy pojawiają się w reklamie zmieniamy kanał, a gdy z ciekawości sprawdzamy hit na YouTubie, raczej nie zostajemy do końca teledysku. Ratujemy się kliknięciem w krzyżyk.
Wystarczy, że sąsiad słucha muzyki głośniej niż powinien i docierają do nas tylko fragmenty piosenki Budki Suflera. A nasz mózg reaguje tak: “oho, zadanie niewykonane, trzeba o tym przypominać!”. I właśnie przez to w ciągu dnia będziecie śpiewać, że "po nocy przychodzi dzień".
W psychologii nazywa się to efektem Zeigarnik. Legenda głosi, że w połowie lat 20. XX wieku grupa udała się do restauracji. Zamówienie przyjmował kelner, który jednak nie notował, a jedynie wysłuchiwał klientów. Mimo to nie pomylił się i każdy dostał to, co chciał. Gdy grupa opuściła lokal okazało się, że jedna osoba czegoś zapomniała. Liczyła na to, że kelner z tak rewelacyjną pamięcią nie będzie miał problemu ze zlokalizowaniem miejsca, w którym zguba mogła być pozostawiona. Tymczasem pracownik restauracji już nie pamiętał tej osoby, więc tym bardziej nie miał pojęcia, gdzie i z kim przed chwilą siedziała.
Jak to możliwe? Po prostu ludzka pamięć rozróżnia zadania ukończone i nieskończone, co dowiodła rosyjska psycholog Bluma Zeigarnik. We wspomnianej legendzie kelner pamiętał więc o zamówieniu dopóki go nie podał. A gdy klienci zapłacili i wyszli, szybko wymazał ich z pamięci. Cel wykonany - jak w szkolnym powiedzonku “zakuć, zdać, zapomnieć”.
Tak też dzieje się z wieloma rzeczami, które wykonujemy w życiu. Za to nieosiągnięte zadania i cele zostają z nami na długo.
Na nasze szczęście z badań wynika, że mózg można w pewien sposób oszukać. W przypadku nierozwiązanych spraw wystarczy sporządzić sobie plan - co zrobimy, kiedy i jak. Przydaje się to szczególnie w sytuacjach, gdy mamy wiele do zrobienia, a myśli skaczą z jednego zdania na drugie. Przez co sami już nie wiemy, w co ręce włożyć. Stworzenie planu spowoduje, że nasza świadomość się uspokoi.
A w przypadku piosenki? Eksperci twierdzą, że wystarczy zanucić sobie końcowe wersy. Wtedy wysłuchanie utworu zostanie zaliczone jako wykonanie zadania.