Chcą strzelać do okrętów podwodnych z działa. Czy to ma sens?

Chcą strzelać do okrętów podwodnych z działa. Czy to ma sens?13.11.2022 13:08
Mk-45
Źródło zdjęć: © US Navy | Mass Communication Specialist 2nd Class Ryan J. Batchelder

Brytyjski koncern zbrojeniowy BAE Systems od 2018 roku opracowuje innowacyjne rozwiązanie przeznaczone do walki z celami podwodnymi. To nabój artyleryjski Kingfisher (zimorodek), który w praktyce jest zasobnikiem o średnicy 127 milimetrów wystrzeliwanym z armaty okrętowej. W zasobniku może być umieszczona niewielka bomba głębinowa, ale również boja sonarowa, miniaturowy pojazd bezzałogowy, wabie hydroakustyczne lub sensory hydrograficzne. Kingfisher może być wystrzeliwany ze standardowych dział morskich kalibru 127 milimetrów. Producent ma na myśli szczególnie działa Mk 45, które sam produkuje.

Kingfisher ma być niskokosztowym sposobem zwalczania celów podwodnych, zwłaszcza szybko rosnącej grupy bezzałogowych pojazdów podwodnych. Jego rozwój jest finansowany ze środków własnych koncernu z niewielką pomocą ze strony Defence Science and Technology Laboratory i Royal Navy.

Prace nad Kingfisherem rozpoczęły się, ponieważ uznano, że będąca w tej chwili w uzbrojeniu bomba głębinowa Mk 11, która korzeniami sięga w zasadzie pierwszej wojny światowej, wymaga zastąpienia. Korpus bomby głębinowej Mk 11 Mod 3 ma cztery milimetry grubości, nos jest uformowany w taki sposób, aby wytrzymał wejście do wody z dużą prędkością, a w tylnej części są zainstalowane stateczniki.

Mk 11 jest zrzucana ze śmigłowców, ale tylko w ściśle określonych sytuacjach taktycznych – gdy okręt podwodny został wykryty w bardzo płytkiej wodzie lub na głębokości peryskopowej. Są to warunki, w których zaawansowane torpedy do zwalczania okrętów podwodnych nie radzą sobie najlepiej. Ponadto drogie torpedy nie są optymalną bronią do zwalczania bezzałogowych pojazdów podwodnych lub podwodnych pojazdów do transportu nurków.

Wizja artystyczna bomby głębinowej Kingfisher, Źródło zdjęć: © BAE Systems
Wizja artystyczna bomby głębinowej Kingfisher
Źródło zdjęć: © BAE Systems

Koncepcja naboju artyleryjskiego jako zasobnika nie jest niczym nowym. Od dekad w artylerii lądowej stosuje się naboje będące de facto zasobnikami dla amunicji kasetowej, rac oświetleniowych, wytwornic dymu, a nawet ulotek. Dlatego BAE Systems nie jest przywiązany do morskiego kalibru 127 milimetrów, a dalszy rozwój może zależeć również od zapotrzebowania ze strony wojsk lądowych, ponieważ możliwe jest stworzenie nabojów tego typu kalibru 155 milimetrów.

Z drugiej strony w ramach modernizacji artylerii i wyboru następcy lekkich haubic L118 kalibru 105 milimetrów brytyjskie wojska lądowe rozważają zamówienie nowych haubic właśnie kalibru 127 milimetrów. Taka haubica będzie miała mniejszą mobilność, za to pozwoli na unifikację amunicji z marynarką wojenną.

Nabój jest wyposażony w zapalnik programowalny. W momencie wystrzelenia pozycja celu jest znana, więc gdy nabój znajdzie się w zadanym punkcie, niewielki ładunek wybuchowy wypycha bombę głębinową z zasobnika. Następnie w bombie rozkładają się stateczniki odpowiadające za utrzymanie odpowiedniego kąta wejścia do wody. Gdy bomba jest już w wodzie, opada na zaprogramowaną głębokość i następuje detonacja trzykilogramowej głowicy bojowej.

Chociaż masa głowicy jest niewielka, powinna wystarczyć do zniszczenia pojazdów podwodnych sił specjalnych, podwodnych pojazdów bezzałogowych czy nawet atakujących torped. W odróżnieniu od innych rodzajów uzbrojenia wystrzelenie naboju z działa na podstawie nawet słabego sygnału z sonaru zajmuje kilka sekund, a dolot do celu położonego do trzydziestu kilometrów od okrętu – niewiele dłużej.

Przy tym co do zasady nie wystrzeliwuje się jednego naboju, ale wiele, zwiększając prawdopodobieństwo trafienia. Szybkostrzelność działa Mk 45 wynosi do dwudziestu strzałów na minutę. W przypadku dużych okrętów podwodnych, dla których trzykilogramowa głowica nie stanowi poważniejszego zagrożenia, taki niespodziewany ostrzał postawi dowódcę okrętu podwodnego w sytuacji defensywnej, zakłóci pracę jego sonarów i da okrętom nawodnym czas na podjęcie dalszych akcji.

Bomba głębinowa Mk 11 w wersji używanej podczas drugiej wojny światowej., Źródło zdjęć: © IWM | � IWM (MUN 3508)
Bomba głębinowa Mk 11 w wersji używanej podczas drugiej wojny światowej.
Źródło zdjęć: © IWM | � IWM (MUN 3508)

Ponadto Kingfisher może być dodatkowym szczeblem na drabinie eskalacji w sytuacji kryzysowej. W przypadku kontaktu dwóch okrętów nawodnych dowódcy mają do dyspozycji łączność radiową, podświetlenie radarem kontroli ognia, wykonywanie określonych agresywnych manewrów lub oddanie strzału przed dziób. W przypadku kontaktu okrętu nawodnego i podwodnego wiele z tych opcji jest niedostępnych. Można kilka razy wysłać pingi sonaru aktywnego, ale wtedy zdradza się swoją pozycję i traci przewagę taktyczną.

Zastosowanie Kingfishera z niewielkim ładunkiem wybuchowym może stanowić środek odstraszający okręt podwodny bez jednoczesnego wyrządzania mu krzywdy. Świadkami takiego zastosowania ćwiczebnych bomb głębinowych byliśmy w trakcie kryzysu kubańskiego, gdy Amerykanie obrzucali nimi radzieckie okręty podwodne.

W przypadku zwalczania bezzałogowych pojazdów podwodnych różnej wielkości główną zaletą Kingfishera ma być cena. Do uzbrojenia wchodzą już zaawansowane systemy do zwalczania takich celów, ale często wysoka cena nie uzasadnia użycia tych środków przeciwko bardzo prostym i tanim zagrożeniom. Jest to sytuacja analogiczna do zestrzeliwania prymitywnych dronów lotniczych zaawansowanymi systemami przeciwlotniczymi. Można, ale jest to marnotrawstwo cennych zasobów, które powinny być przeznaczone do walki z kluczowymi zagrożeniami.

W tym wypadku nawet jeśli Kingfisher nie trafi bezpośrednio, ze względu na generalnie lekką konstrukcję pojazdów bezzałogowych istnieje duża szansa na zniszczenie lub uszkodzenie celu falą uderzeniową. To samo tyczy się pojazdów podwodnych do transportu żołnierzy sil specjalnych i samych płetwonurków.

Działo Mark 45 Mod 4 z lufą długości 62 kalibrów na niszczycielu USS Michael Murphy (DDG 112)., Źródło zdjęć: © Mass Communication Specialist Seaman Jasen Morenogarcia, US Navy | Public Domain
Działo Mark 45 Mod 4 z lufą długości 62 kalibrów na niszczycielu USS Michael Murphy (DDG 112).
Źródło zdjęć: © Mass Communication Specialist Seaman Jasen Morenogarcia, US Navy | Public Domain

Ważnym potencjalnym zastosowaniem jest obrona przez atakującymi torpedami. W takich zadaniach Kingfisher może być wykorzystany na znacznie większym dystansie od okrętu niż tradycyjne wabie lub minitorpedy do zwalczania torped, stanowiąc dodatkową, najbardziej wysuniętą warstwę ochrony. Wybuchy kilkunastu nabojów w pobliżu torpedy, nawet jeśli jej nie zniszczą, mogą uszkodzić lub zakłócić pracę sonaru lub przeciąć kabel światłowodowy łączący torpedę z okrętem podwodnym.

Jak wspomniano w zasobniku naboju Kingfisher mogą być przenoszone również inne rzeczy, jak boje sonarowe, pojazdy bezzałogowe czy urządzenia łączności. Na razie są to tylko pomysły, ponieważ ich opracowanie będzie skomplikowane. Po pierwsze dlatego, że muszą być niewielkie (zasobnik ma 400 milimetrów długości i 85 milimetrów średnicy), a po drugie dlatego, że całe wyposażenie musi być skonstruowane w taki sposób, aby wytrzymało olbrzymie przeciążenia powstające w momencie wystrzału. Przyspieszenie może dochodzić nawet do kilku tysięcy g.

Jeśli te trudności uda się pokonać, dowódcy okrętów zyskają wiele nowych możliwości. Wystrzeliwane na odległość trzydziestu kilometrów boje sonarowe mogą współpracować ze śmigłowcami lub być wystrzelone w jednym kierunku w czasie, gdy śmigłowiec będzie dozorował inny sektor. W razie potrzeby identyfikacji wizualnej wystrzelenie małego drona w naboju artyleryjskim pozwoli uzyskać obraz już po kilku minutach – znacznie szybciej, niż trwałby tradycyjny dolot drona w dane miejsce.

Inna możliwość to umieszczenie w zasobniku sensorów hydrograficznych mierzących zmiany temperatury i zasolenia wraz z tonięciem sensora. Po osiągnięciu głębokości docelowej zasobnik by się wynurzał i transmitował pozyskane dane na okręt, dzięki czemu można by lepiej dopasować parametry pracy sonaru do lokalnych warunków. Wreszcie w zasobniku można by umieścić pływającą stację przekaźnikową do wydłużenia zasięgu bezzałogowych pojazdów podwodnych bądź łączności z zanurzonymi okrętami podwodnymi.

Maciej Hypś, dziennikarz konflikty.pl

Źródło artykułu:konflikty.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.