Car tank - największy czołg, jaki kiedykolwiek zbudowano

Car tank - największy czołg, jaki kiedykolwiek zbudowano24.04.2021 10:36
Źródło zdjęć: © Soldiers Wiki

Czołgi po raz pierwszy pojawiły się na polach bitew niemal 100 lat temu. Zanim jednak wypracowano pewien kanon, powstawały niecodzienne konstrukcje. Jedną z nich jest car tank - zbudowany w Rosji gigant wielkości domu jednorodzinnego.

Kto zbudował pierwszy czołg?

Za bojowy debiut czołgów uznaje się bitwę nad Sommą, gdy 15 września 1916 roku Brytyjczycy po raz pierwszy w historii użyli tego rodzaju broni. Były to czołgi Mark I – niezdarne i wielkie bunkry na gąsienicach. Ich pojawienie się oznaczało jednak istotną zmianę w sposobie prowadzenia wojen i przerwało bezsens ciągnącej się latami wojny pozycyjnej.

Choć Mark I przeszedł do historii jako pierwszy czołg użyty bojowo, a opracowany kilka miesięcy później francuski Renault FT-17 miał już wszelkie cechy czołgu w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, prace nad opancerzonym, bojowym pojazdem prowadzono znacznie wcześniej.

Projekty pierwszych, opancerzonych maszyn kreślił już sam Leonardo da Vinci, ale na udokumentowane próby zastosowania ich w praktyce trzeba było poczekać jeszcze kilka wieków. Jedną z pierwszych był projekt amerykańskiego pułkownika Davidsona, który w 1895 roku wpadł na pomysł, by na trzykołowym samochodzie Dureya postawić płytę pancerną, a za nią umieścić karabin maszynowy.

Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY

Nowinki techniczne z czasów belle époque

Wiele nowości w dziedzinie wyrządzania bliźniemu krzywdy przyniosła późniejsza o kilka lat, II wojna burska. Mieszkający na południu Afryki Burowie - potomkowie holenderskich i niemieckich osadników - mieli wielkiego pecha. Na terenach, gdzie próbowali stworzyć własne, niezależne państwo, odkryto pod koniec XIX wieku bogate złoża diamentów. W roli argumentów w dyskusji na temat eksploatacji złóż monarchia brytyjska użyła wówczas kilku ważnych innowacji – komandosów, obozów koncentracyjnych i samochodów pancernych.

Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY

Mogłoby się wydawać, że od opancerzonego samochodu do czołgu wiedzie krótka droga. Już w 1911 roku austriacki inżynier, Günther Burstyn, przedstawił projekt pojazdu, który był bardzo podobny do czołgów znanych współcześnie. Jak wielu innowatorów został jednak uznany za dziwaka, tracącego czas na bezsensowne, nikomu niepotrzebne projekty, a monarchia austro-węgierska pogrzebała tym samym szanse, by stać się pierwszym, pancernym mocarstwem świata.

Prace nad pojazdami pancernymi prowadzono również w carskiej Rosji. To właśnie tam powstał projekt, który swoimi rozmiarami i niekonwencjonalnym podejściem do tematu przyćmił wszystkie inne, militarne dziwactwa tamtej epoki.

Czołg z silnikiem od Zeppelina

Pojazd o nazwie Car tank (Nietoperz, Tsar Tank, znany również jako czołg Lebiedenki) został zaprojektowany przez Nikołaja Lebiedenkę, zatrudnionego w jednej z prywatnych firm pracujących na rzecz Departamentu Wojny. Kształt swojego czołgu konstruktor zapożyczył od ówczesnych dział. Lebiedenko wykonał najpierw drewniany, niewielki model napędzany mechanizmem gramofonu.

Model został zaprezentowany carowi Mikołajowi II, a władca z entuzjazmem podszedł do przedstawionego mu pomysłu, dając zielone światło do rozpoczęcia konstruowania prototypu.

Niezwykła maszyna składała się z dwóch ogromnych kół o wielkości jednorodzinnego domu – każde z nich miało po 9 metrów średnicy. Koła były napędzane niezależnie przez silniki Maybacha o mocy około 240 koni mechanicznych, które najprawdopodobniej pozyskano z... zestrzelonego Zeppelina.

Pancerny dom na kołach

Zasadnicza cześć kadłuba czołgu znajdowała się około 5 metrów nad ziemią. Po jej bokach zaprojektowano stanowiska ogniowe, a w centralnej części znalazła się obrotowa wieża z dwoma działami i dwoma karabinami maszynowymi. W tylnej części pojazdu kadłub opadał, kończąc się niewielkim – w skali całego czołgu – trzecim kołem. Pojazd mierzył 17 metrów długości i 12 szerokości, a z góry przypominał wiszącego nietoperza, czemu zawdzięczał swoją nieoficjalną nazwę.

Źródło zdjęć: © imgur
Źródło zdjęć: © imgur

Planowano uzbroić również dolną wieżę, umieszczoną pod kadłubem. Widoczny na niektórych internetowych wizualizacjach pojazd, najeżony lufami wystającymi z każdego zakamarka jest jednak jedynie radosną twórczością autorów tych obrazków - taki sprzęt nigdy nie istniał. Kaliber przewidywanych dla tej maszyny dział pozostaje nieznany – podczas testów nie było ich w wieży, bo Centralny Departament Artylerii przyznawał prawdziwą broń tylko dla projektów, które uznał za gotowe do praktycznego wykorzystania.

Obliczeniowe osiągi czołgu były niezłe – przewidywano, że rozpędzi się do prędkości 17 kilometrów na godzinę, a wizja monstrualnie wielkich kół, miażdżących przeszkody i pokonujących umocnienia wroga musiała oddziaływać na wyobraźnię. Kompletny czołg ważył około 60 ton i obsługiwała go 10-osobowa załoga.

Marzenia o broni, która wygra wojnę

Lebiedenko był pełen entuzjazmu. Jak wspomina przydzielony mu do pomocy inżynier Aleksander Mikulin, konstruktor przekonywał, że zaprojektowana przez niego broń jest w stanie przebić się przez pozycje wroga i doprowadzić do zwycięstwa nad Niemcami w ciągu jednej nocy. W 1917 roku przystąpiono do testów tego monstrum. Gigantyczny czołg ruszył do przodu, złamał drzewo i utknął, zarywszy się w ziemi swoim trzecim, tylnym kołem. Okazało się, że dwa 240-konne silniki mają za małą moc, by napędzać takiego kolosa.

Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY

Powstały wówczas fantastyczne koncepcje użycia go do przełamania decydującego fragmentu frontu w taki sposób, że na krótkim, kluczowym odcinku przed nacierającym czołgiem zostałyby rozwinięte metalowe arkusze pozwalające mu na przejazd. Absurdalność takiego pomysłu dorównuje chyba jedynie problemom technicznym, z którymi trzeba byłoby się zmierzyć podczas jego realizacji, ale jak widać, Lebiedienko próbował ratować swoją koncepcję wszelkimi sposobami.

Podjęto prace nad przebudową Nietoperza, polegającą na zastosowaniu mocniejszych silników. Było to jednak po udanym debiucie czołgów Mark I i FT-17 i stawało się jasne, że imponujący projekt jest ślepą uliczką rozwoju broni pancernej. Nawet gdyby był w stanie jeździć, prawdopodobnie nie przetrwałby długo na polu walki, stając się doskonałym celem dla artylerii wroga z całej okolicy, a problem mobilności w trudnym terenie rozwiązano, stosując zamiast wielkich kół znane współcześnie gąsienice. Prototyp w 1923 roku został zezłomowany.

Jedyny w swoim rodzaju

Nie wiadomo, co stało się z konstruktorem - ślad po Nikołaju Lebiedience urywa się w czasie rewolucji październikowej. Jego współpracownik, Aleksander Mikulin, zrobił w kolejnych latach karierę jako ceniony konstruktor silników lotniczych.

Źródło zdjęć: © imgur
Źródło zdjęć: © imgur

Warto pamiętać, że choć z dzisiejszej perspektywy pomysł Lebiedenki wydaje się zupełnie nietrafiony, w jego czasach był po prostu jedną z wielu koncepcji stworzenia nadającej się do użycia broni pancernej. Podobny projekt powstał również w Wielkiej Brytanii, gdzie rozważano budowę pojazdu wspartego na trzech 15-metrowych kołach. Jego budową miały zajmować się stocznie marynarki wojennej, jednak pomysł nie został nigdy zrealizowany.

Do koncepcji monstrualnie wielkich czołgów wrócili również Niemcy w czasie drugiej wojny światowej, jednak w ich przypadku skończyło się jedynie na pomysłach i projektach. Car tank pozostaje jedyną tej wielkości maszyną, która zaistniała nie tylko na deskach kreślarskich, ale również w postaci działającego egzemplarza.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.