Błąd przeżywalności. Czyli co łączy Rudego Księdza z mercedesem

Błąd przeżywalności. Czyli co łączy Rudego Księdza z mercedesem09.01.2022 14:17
Rudy Ksiądz ma wiele wspólnego ze starym mercedesem. Błąd przeżywalności tłumaczy, dlaczego
Źródło zdjęć: © Flickr, Rutger van der Maar, Lic. CC BY 2.0

Hełmy, które powodują wzrost liczby obrażeń głowy. Poradniki samorozwoju, które szkodzą, zamiast pomagać czy przekonanie, że dawni kompozytorzy tworzyli lepszą muzykę. Błąd przeżywalności można zilustrować wieloma zabawnymi anegdotami, ale to całkiem poważne zjawisko, które bardzo często wpływa na nasze życie. A zdarza się, że nawet ratuje nas przed śmiercią.

Z problemem boleśnie zderzyli się Anglicy, którzy wyruszyli na front I wojny światowej. Lekkie, korkowe i skórzane hełmy, które nieźle sprawdzały się podczas walk w koloniach, w okopach Wielkiej Wojny były dziurawione jak sito. Pojawiła się paląca potrzeba dostarczenia żołnierzom nakrycia głowy, które chroniłoby tę głowę nie przed słońcem, ale przed rykoszetami czy odłamkami.

Już w 1915 roku John Leopold Brodie zaprojektował i dostarczył armii odpowiedni hełm – stalowy, dość płaski, z wydatnym rondem chroniącym częściowo szyję i ramiona. A do tego tani, bo tłoczony z jednego kawałka blachy. Żołnierze wymienili korkowe hełmy na porządne, stalowe i… liczba obrażeń głowy gwałtownie wzrosła. Co było nie tak z hełmem?

Zanim zastanowimy się, jak to możliwe, przejdźmy do innego przykładu. Ten pochodzi z czasów kolejnego wielkiego konfliktu – II wojny światowej. Powietrzna ofensywa prowadzona wówczas przez Aliantów nad okupowaną przez Niemcy Europą była wyjątkowo krwawa. Kwestią życia i śmierci załóg samolotów stało się takie dopracowanie maszyn, aby stały się trudniejsze do zestrzelenia. Jak to zrobić?

Co mówią nam dziury w samolotach?

Rozwiązanie wydawało się banalne: wystarczy dokładnie obejrzeć samoloty, które wróciły na lotniska, policzyć przestrzeliny i dziury po odłamkach, nanieść je na kontur samolotu i… gotowe. Tam, gdzie Niemcy najczęściej trafiają, trzeba odpowiednio wzmocnić konstrukcję. Logiczne, prawda?

Zaznaczone przestrzeliny w samolocie, który powrócił z misji (dane przykładowe), Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons, McGeddon, Lic. CC BY-SA 4.0
Zaznaczone przestrzeliny w samolocie, który powrócił z misji (dane przykładowe)
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons, McGeddon, Lic. CC BY-SA 4.0

Na szczęście tego na pozór oczywistego wniosku nie podzielał statystyk Abraham Wald, która na podstawie dokładnie tych samych danych przedstawił całkowicie odmienny pomysł: zamiast opancerzać miejsca wielokrotnie trafiane, należy chronić te, gdzie nie odnotowano przestrzelin. Dlaczego?

Odpowiedzią okazał się właśnie błąd przeżywalności. Na lotniska wracały bowiem te samoloty, które – co prawda uszkodzone – ale po trafieniu mogły dalej lecieć, bo ich uszkodzenia nie były krytyczne. Te, których uszkodzenia kończyły się zestrzeleniem, na lotniska nigdy nie doleciały, więc nie zostały uwzględnione w zestawieniu. Wzmacniać należało nie końcówki skrzydeł, ale pozornie nieostrzeliwane przez Niemców silniki, kabinę pilotów czy tylną część kadłuba.

Nasz codzienny błąd przeżywalności

Co te stare historie mają wspólnego z współczesnością? Więcej, niż mogłoby się wydawać, bo wnioskując na podstawie błędu przeżywalności sami wygłaszamy nieraz opinie, które wydają się nam prawdziwe, a takie wcale nie są. Przykłady można mnożyć:

  • Kiedyś to robili superauta! Taki Mercedes W124 ciągle jeździ, choć ma prawie 40 lat!
  • Dawniej potrafili budować. Popatrzcie na Partenon – ładne to i trwałe, nie to co te nasze współczesne potworki.
  • Kiedyś była muzyka, dziś nie ma muzyki. Nikt już nie potrafi komponować.

Każdy z nas co najmniej słyszał, a może nieraz i wygłaszał, podobne opinie. Dlaczego są nieprawdziwe?

Od starego mercedesa po Rudego Księdza

To proste – dawną motoryzację chwalimy na podstawie najtrwalszych, a zarazem produkowanych masowo, dobrze zaprojektowanych i odpornych na działanie czasu samochodów. Tych, które przetrwały i ciągle są widoczne na ulicach. Te, które były mniej trwałe, już dawno wylądowały na złomie.

Piękne budynki są rzadko celowo burzone, za to często są starannie konserwowane, Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons, Florian Hirzinger, CC BY-SA 4.0 | Florian Hirzinger
Piękne budynki są rzadko celowo burzone, za to często są starannie konserwowane
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons, Florian Hirzinger, CC BY-SA 4.0 | Florian Hirzinger

Zachwycamy się pięknem dawnych budynków, bo – pomijając tragedie w postaci różnych wojen czy katastrof – nasi dziadkowie i pradziadkowie te brzydkie czy nieudane dawno wyburzyli, tak jak i my wyburzamy coraz częściej blaszane budy starych supermarketów. Pewnie niewiele przetrwa najbliższe 500 lat.

A muzyka? Przecież komponowali nie tylko Vivaldi z Mozartem, ale także tysiące ich mniej utalentowanych kolegów. Nieudanych dzieł nikt dzisiaj nie pamięta, więc możemy odnieść wrażenie, że "Rudy Ksiądz", jak nazywano Vivaldiego, był typowym kompozytorem swojej epoki. Nic bardziej mylnego – nie dość, że miał szczęście, to jeszcze był jednym z najwybitniejszych, nie tylko w swoich czasach, ale w ogóle w dziejach. Dlatego jego dzieła przetrwają wieki.

Nawyki ludzi sukcesu i hełm, który kaleczy głowę

Jakie jest bezpośrednie znaczenie błędu przeżywalności dla naszego życia? Weźmy na tapet choćby różne poradniki samorozwoju czy biznesu, których autorzy radośnie szafują złotymi radami, odnosząc się do życiorysów najwybitniejszych wizjonerów, przedsiębiorców czy wynalazców. Wstawaj o 3:45 jak prezes Apple’a, Tim Cook! Nie trać czasu na naukę, rzuć studia jak Mark Zuckerberg! Jedz przed snem solone migdały, jak Barack Obama!

Informacja, o której wstają miliarderzy, nie ma dla naszej kariery większego znaczenia, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Informacja, o której wstają miliarderzy, nie ma dla naszej kariery większego znaczenia
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Za wzór stawiani się najwybitniejsi przedstawiciel ludzkości w swoich branżach, u których wskazuje się jakieś cechy czy nawyki przy całkowitym pominięciu faktu, że te same cechy czy nawyki miały miliony innych ludzi, którym się nie powiodło. Tak, jakby założenie firmy w garażu faktycznie miało być wyznacznikiem jej późniejszego powodzenia.

A co z hełmami Brodiego? Jak nietrudno się domyślić, próba obarczania hełmu winą za wzrost liczby rannych była przykładem błędu przeżywalności. Po prostu wcześniej żołnierze trafieni w głowę ginęli na miejscu. Hełm tymczasem ratował życie: sprawiał, że efekt trafienia czy uderzenia odłamku był mniej śmiertelny, przez co mniej żołnierzy trafiało do polowych mogił, a więcej do szpitali – właśnie z obrażeniami głowy.

I nawet jeśli sama historia kontrowersji, związanych z hełmami Brodiego nie jest prawdziwa – bo poza współczesnymi opracowaniami nie ma źródeł z epoki, które umieszczałyby je w kontekście błędu przeżywalności – to świetnie ilustruje, jak na podstawie prawdziwych, solidnie opracowanych danych można wyciągać całkowicie mylne wnioski.

Źródło artykułu:WP Tech
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.