Bez latających samochodów nie wyobrażano sobie przyszłości. Dlaczego wciąż ich nie ma?

Bez latających samochodów nie wyobrażano sobie przyszłości. Dlaczego wciąż ich nie ma?21.02.2017 16:22
Źródło zdjęć: © Kadr z filmu "Piąty Element"

Choć wiele wizji rodem z książek i filmów science-fiction jest dziś codziennością, to jedna z nich wciąż nie została zrealizowana. Dlaczego wciąż samochodami jeździmy, a nie nimi latamy?

Starsi widzieli je w takich filmach jak “Blade Runner”, “Piąty Element” czy “Powrót do przyszłości”, nieco młodsi na przykład w kreskówce “Jetsonowie”. Dzięki filmom, książkom science-fiction czy przewidywaniom futurologów latające samochody to pierwsza rzecz, która pojawiała się przed oczami, kiedy dawniej myślano o przyszłości i “odległym” XXI wieku. Tymczasem jest rok 2017, a rewolucyjna wizja się nie spełniła. I raczej nie zanosi się, by miała się w ogóle ziścić.

Oczywiście to nie oznacza, że prób nie ma. “Latający samochód” to koncepcja znana od dawna, jednak projekty czy nawet efekty daleko odbiegają od marzeń. Te pojazdy to dziwaczne połączenia helikopterów czy awionetek z tradycyjnymi, jeżdżącymi samochodami. To dziwactwa z kołami i doczepianymi skrzydłami. A nam chodziło przecież o coś takiego:

Elon Musk, ekscentryczny miliarder-geniusz, który już podbija kosmos, a niebawem wyśle na Marsa ludzi, zabrał również głos w sprawie latających samochodów. I... nie dał im szans. Jego zdaniem rozmyślanie o fruwających brykach to strata czasu, a sama koncepcja nigdy by się nie przejęła. Głównie przez… hałas. Latające samochody byłyby bardzo głośne, a nikt nie chciałby mieć nad głową roju szumiących, ciężkich maszyn. Patrząc w górę nie widzielibyśmy nieba, tylko dudniące potwory o sporej masie.

Cóż, hałas był też argumentem przeciwko silnikom i między innymi dlatego w 1926 roku, na łamach "Ilustrowanego Kuryera Codziennego", wyobrażano sobie, że w przyszłości auta będą poruszać się pod ziemią, pozwalając odpocząć mieszkańcom. Skoro więc jednak oswojono się z warkotem pojazdów jeżdżących, to może z czasem byśmy przywykli do nowych gości na niebie?

Tyle że hałas to dopiero początek wyliczanki pod tytułem “dlaczego latające samochody nie mają sensu”.

Latające samochody się nie opłacają

- Moim zdaniem największym kłopotem jest wydajność i system sterowania - mówi mi Piotr Stanisławski z serwisu crazynauka.pl - Latające samochody musiałyby poruszać się ze stosunkowo niewielką prędkością, a to, paradoksalnie, jest w powietrzu bardzo nieekonomiczne. Cichy i bezpieczny napęd elektryczny jest za mało wydajny (waga baterii!), silniki spalinowe takie jak w śmigłowcach zużywają bardzo dużo paliwa - wyjaśnia.

Do tego dochodzi kwestia bezpieczeństwa. Latające samochody musiałyby mieć swój “kodeks drogowy”, a samo wyobrażenie go sobie rodzi mnóstwo pytań i wątpliwości, nie mówiąc o jego stworzeniu. Bez “drogowej kontroli lotów” - jakkolwiek głupio to nie brzmi - trudno wyobrazić sobie taki ruch.

Nie dość, że latające samochody byłyby mało ekonomiczne, to jeszcze dostępne dla nielicznych. W końcu dziś mało kto ma uprawnienia lotniczne, a właśnie odpowiednik “prawa jazdy” dla pilotów musiałby funkcjonować przy latających samochodach.

- Poruszanie się w trzech wymiarach, ze znaczną prędkością i pomiędzy innymi pojazdami stawia bardzo wysokie wymagania. Zdobycie “naziemnego” prawa jazdy jest już stosunkowo trudne, a nabycie odpowiednich umiejętności do poruszania się latającym samochodem leżałoby z pewnością poza możliwościami większości osób - stwierdza Piotr Stanisławski.

Z drugiej strony może to i lepiej, bo wówczas ryzyko karamboli maleje. Tyle że żadna odpowiedzialna firma nie zainwestuje w technologię, która nie będzie powszechna - koło się zamyka. Latające samochody nie mogą być skomplikowane w obsłudze, bo inaczej nikt by ich nie kupił.

Nieodpowiedzialni drogowcy są postrachem ulic, więc aż strach pomyśleć, co by się działo, gdyby wzbili się w powietrze. Nic dziwnego, że argument o bezpieczeństwie przez lata gasił entuzjazm fanów idei latających samolotów. O ile jednak kilkanaście lat temu była to całkiem poważna przeszkoda, tak teraz można wyobrazić sobie rozwiązanie tego problemu.

Autonomiczne auta pomogą latającym?

- Wciąż nie potrafimy robić systemów, które dobrze by sobie radziły z kontrolą autonomicznych urządzeń. Autonomiczne samochody poruszające się w dwóch wymiarach nadal znajdują się w fazie testów, a podobny system dla trzech wymiarów wymagałby znacznie większego zaawansowania. Wystarczy wyobrazić sobie jak wyglądałaby stosunkowo niewinna stłuczka na wysokości 300 metrów. Przykład autonomicznych dronów daje pewne nadzieje, ale to dopiero początek bardzo długiej drogi. Wymagania stawiane ciężkim maszynom pasażerskim są zupełnie inne, a stwarzane przez nie zagrożenie bez porównania większe - uważa Piotr Stanisławski.

I dodaje:

- Zderzenie z ptakiem, drobna awaria wynikająca ze złego stanu technicznego, przeciążenie latającego samochodu, skończenie się paliwa itp. Wszystko to, co na ziemi grozi co najwyżej niegroźnym wypadkiem, w powietrzu jest przepisem na potężną katastrofę z dziesiątkami ofiar.

Źródło zdjęć: © aeromobil.com
Źródło zdjęć: © aeromobil.com

Oszukali nas

Oczywiście to nie oznacza, że o autonomicznych samochodach będzie cicho. Ta idea nie ma sensu, ale jednak wzbudza mnóstwo emocji. Wiedzą o tym firmy, które bardzo chętnie zapowiadają długo oczekiwane projekty, takie jak latające samochody, deskorolki czy jet-packi, czyli plecaki pozwalające unosić się w powietrzu. Ich dzieła przeważnie nie mają szans trafić do masowej sprzedaży, mają bardzo ograniczone działanie (jak wiele kopii latających deskorolek znanych z “Powrotu do przyszłości” - np. poruszają się krótko i wyłącznie po specjalnej powierzchni) albo w ogóle nie przypominają filmowych pierwowzorów, ale przyciągają uwagę. I robią firmie darmową reklamę.

Na bazie kłamstwa tworzy się kolejne. Tak, tak - oszukano nas. Piękna wizja, przedstawiona w filmach czy książkach science-fiction, ale całkowicie zmyślona. A my w tę bajkę uwierzyliśmy i wciąż liczymy, że się uniesiemy.

- Zostaliśmy raczej oczarowani wizjami z filmów, gdzie powietrznymi autostradami mkną setki maszyn, ruch jest płynny i elegancki. Jednak nikt w filmach nie przedstawia karambolu na takiej autostradzie, a to mogłoby pokazać faktyczne wady tego rozwiązania. Dziś cierpimy stojąc na ziemi w korkach, marzymy więc by wznieść się ponad ten korek i szybko dolecieć do celu. Ale, ale! Nie wznosimy się sami! Wznosi się cały korek. To już nie taka kusząca wizja. - zauważa Piotr Stanisławski.

- Powinniśmy raczej stawiać na sensowne zapanowanie nad ruchem miejskim w dwóch wymiarach (oraz pod ziemią), niż przenosić bałagan i błędy do trzech wymiarów. Sądzę, że nie wytrzymalibyśmy tego ani my, ani środowisko - dodaje.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.