Bejrut. Wybuch na Twitterze minuta po minucie

Bejrut. Wybuch na Twitterze minuta po minucie06.08.2020 09:45
Moment eksplozji chemikaliów zgromadzonych w magazynie w bejrudzkim porcie
Źródło zdjęć: © Twitter

Wybuch w Bejrucie pokazał atuty tzw. crowd journalism, czyli relacjonowania wydarzeń przez nie-dziennikarzy za pomocą mediów społecznościowych. Tak na Twitterze wyglądały pierwsze godziny po eksplozji w stolicy Libanu.

Kilka minut przed godziną 18 we wtorek, w stolicy Libanu, Bejrucie doszło do pożaru budynku portowego. Początkowo nie było wiadomo, co zapoczątkowało pożar, ale wysoki słup dymu, który pojawił się w centrum stolicy, sprawił, że wiele osób zaczęło nagrywać pożar. Dzięki temu późniejsza eksplozja została zarejestrowana przez znaczną liczbę kamer.

Kilka minut po godzinie 18 na Twitter zaczęły spływać pierwsze nagrania eksplozji spowodowanej przez pożar.

Od ok 18.10 pod tagami #beirut, #liban i oraz #بيروت, czyli nazwa miasta w języku arabskim zaczęły pojawiać się kolejne nagrania wybuchu.

Wtedy pojawiło się też nagranie wykonane przez osobę stojącą kilkanaście metrów od płonącego magazynu. Kilka sekund po rozpoczęciu wideo następuje eksplozja, która zniszczyła port i okoliczne budynki, ale dyskusje wzbudziła część nagrania przed wybuchem.

Użytkownik, który umieścił wideo, opisał je słowami "Eksplozja magazynu fajerwerków." Inni użytkownicy zaczęli spekulować, że to nie fajerwerki się palą, a amunicja, która zachowuje się podobnie, gdy zostaje podpalona.

Ok godz. 18.30 na Twitterze w Libanie zaczął trendować tag #Israel. Z kolei w Izraelu popularność zdobył tag #Hezbollah, który w Izraelu uważany jest za organizację terrorystyczną. Te dwa, graniczące ze sobą kraje są do siebie wrogo nastawione. Natychmiast pojawiły się plotki, że za wybuchem mógł stać Izrael, które do tej pory nie znalazły potwierdzenia. Komentatorzy mówili, że jeśli pojawi się, choć ślad zaangażowania Izraela, to może to doprowadzić do nowej wojny na Bliskim Wschodzie.

W tym samym czasie na portal społecznościowy zaczęły trafiać filmy i zdjęcia ze skutkami wybuchu. Niektóre z nich pokazały rannych, zakrwawionych ludzi, a także zwłoki. W odróżnieniu od Facebooka Twitter nie zakazuje pokazywania takich obrazów.

Szybko zaczęły się pojawiać też wyrazy wsparcia.

Pojawiły się informacje o szybko kończących się zapasach krwi i prośby o jej oddawanie.

18.41 W agencji informacyjnej Reuters pojawia się pierwsze nagranie wideo z miejsca zdarzenia pokazujące zniszczenia po eksplozji. To ponad 40 minut od pierwszych nagrań publikowanych w internecie.

O 18.57 szef bezpieczeństwa publicznego Libanu powiedział stacji Al Jazeera, że w magazynie znajdowały się materiały wybuchowe, które były tam składowane latami. Tę informację przekazał korespondent @MiddleEastNews.

19.13 w Libanie na Twitterze zaczyna trendować علي السلامه, czyli "do widzenia".

19.18 gazeta Times of Israel podaje informacje burmistrza Bejrutu, że drugi wybuch spowodował skład azotynów.

19.29 pojawia się wideo ze szpitala w Bejrucie.

Pojawiło się też zdjęcie lekarza operującego w sali operacyjnej zniszczonej wybuchem.

21.21 Korespondent Ragip Soylu informuje, że azotyny były nielegalnie składowane w magazynowym porcie przez okres co najmniej 4 lat.

Eksplozja w porcie w Bejrucie pokazała siłę tzw. dziennikarstwa społecznego, czyli raportowania z miejsca zdarzenia, nie przez zawodowych reporterów i dziennikarzy, a przez osoby postronne. Jest to możliwe dzięki mediom społecznościowym, takim jak Twitter, oraz smartfonom z aparatami wysokiej jakości.

Tytuły i wydawnictwa dziennikarskie często polegały na tweetach i amatorskich nagraniach wideo i umieszczały je w swoich artykułach.

Wydarzenie w Libanie pokazało też, dlaczego crowd journalism nie zastąpi nigdy klasycznego dziennikarstwa. Razem z nagraniami i zdjęciami zaczęły pojawiać się niepotwierdzone teorie o zaangażowaniu Izraela lub fotomontaże z myśliwcami przelatującymi nad miejscem wybuchu.

Następnego dnia okazało się też, że najbardziej zaangażowani w relację z Bejrutu byli mieszkańcy kraju oddalonego od Libanu o tysiące kilometrów. Polska firma Sentimenti, która bada emocje na Twitterze, przeanalizowała, że najwięcej tweetów dotyczących eksplozji pochodziło z Indii.

Źródło artykułu:WP Tech
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.