15 lat Facebooka. W Polsce przyjął się znakomicie - i jego wady też

15 lat Facebooka. W Polsce przyjął się znakomicie - i jego wady też04.02.2019 12:20
Źródło zdjęć: © WP.PL

Facebook skończył już 15 lat. W Polsce istnieje trochę krócej, ale jego obecność potężnie wpłynęła na nasze życie. Z jednej strony połączył tysiące ludzi, z drugiej przyciągnął nową generację trolli i oszustw.

Ci ostatni mają zresztą nad czym pracować. W maju 2018 roku obchodziliśmy 10-lecie istnienia platformy Marka Zuckerberga w Polsce. Od tego czasu sporo się zmieniło - popularna Nasza Klasa z platformy łączącej dawnych znajomych z ławki, zamieniła się w bazą mailingową i stronę do gier online; pojawiły się smartfony i mobilny internet; influencer stał się zawodem, a nie hobby.

Ba, sam Facebook, będąc w wieku nastoletnim, jest już dość wiekowy. Do tego stopnia, że młodzi ludzie, często w wieku zbliżonym do serwisu, szukają ucieczki na inne aplikacje, jak na przykład Tik Tok czy Instagram - pomimo tego, że ten ostatni również jest częścią facebookowego imperium.

Ale serwis Marka Zuckerberga w Polsce wciąż trzyma się świetnie. Obecnie korzysta z niego 16 milionów użytkowników. Ponad pół miliona osób w grupie wiekowej 65+. Młodych, niepełnoletnich użytkowników (w grupie od 13 do 18 lat) serwis ma 1,6 mln. Wraz z użytkownikami, medium społecznościowe zyskało również wiele zabawnych treści, choć czasem szkodliwych treści. Pojawiają się bezustannie do dziś. Mowa tutaj o łańcuszkach, które znamy choćby ze wspomnianej już Naszej Klasy.

Źródło zdjęć: © Facebook.com
Źródło zdjęć: © Facebook.com

Prawnicy z tablicy

Najsłynniejszym pozostaje łańcuszek o prawach autorskim, który na serwisie pojawia się regularnie co kilka lat. W tym przypadku udostępniano deklarację, że na mocny konwencji berneńskiej wszystkie udostępniane przez nas treści należą do nas. Z tego powodu Facebook nie może używać ich do celów reklamowych. Na pewno każdy z was widział go przynajmniej raz - kiedy powracał, potrafił dosłownie zalać tablicę użytkownika. Niestety, jego moc prawna jest mniejsza od pustej kartki, a sama treść to kilka chwytliwych hasełek połączonych ze sobą w losowy sposób.

"Jeżeli regulamin Facebooka nie odpowiada nam w zakresie wszystkich treści, które na niego wgrywamy, nie da się rozwiązać tego inaczej - należy usunąć konto. Nie można bowiem korzystać z czyjegoś serwisu, a następnie w postaci niezbyt sensownych łańcuszków dyktować mu, na jakich zasadach będziemy współpracowali" - pastwiono się na łamach serwisu Bezprawnik nad tymże łańcuszkiem.

Zobacz też: Tak wygląda centrum danych Facebooka

Chciałoby się wytknąć palcem, jakie grupy są odpowiedzialne za rozprzestrzenianie tych bzdurek, ale Adam Bednarek na łamach WP Tech udowodnił, że to nie takie proste. Przy ostatniej "rezurekcji" tego typu łańcuszka do odpowiedzi poczuł się nawet Urząd Ochrony Danych Osobowych. Który również podkreślił bezsens jego udostępniania:

"Ich zamieszczanie nie ma większego sensu, gdyż nie mają mocy prawnej w relacjach z portalem społecznościowym. Dla obu stron wiążące są jednak zasady korzystania z materiałów użytkowników określone w regulaminie, zasadach dotyczących danych oraz standardach społeczności".

Zatem wiemy już, że to nam nie pomoże. Ale może zdobędziemy darmowy telefon? I to nie byle jaki, bo luksusowego flagowca Apple.

iPhone'owa bonanza

"Otrzymaliśmy 500 telefonów iPhone 5 16GB, które z powodu braku ofoliowania telefonu (folia zabezpieczająca przy transporcie) nie mogą być wystawione na sprzedaż. Z tego powodu wylosujemy 500 osób, które udostępnią ten status i polubią naszą stronę – iPhone 5" - tak brzmiał kultowy już tekst. Taka zachęta, że trudno przejść obok niej obojętnie. Wystarczy przecież polubić stronę i udostępnić status… w ten sposób stając się nieświadomym pracownikiem tak zwanej "farmy lajków".

Źródło zdjęć: © facebook.com
Źródło zdjęć: © facebook.com

Na czym to polega? Po polubieniu danej strony przez określoną liczbę osób, administrator może ją sprzedać z niezłym zyskiem. Wtedy na naszą tablicę wskoczą jakieś inne posty, zupełnie niezwiązane z konkursem, a sama strona również zmieni nazwę. Ale przynajmniej dostaniemy telefon, prawda? Cóż… powiedzmy, że zdjęcie w poście to ostatni raz, kiedy widzicie te iPhone'y.
Ale najciekawszy i najbardziej kuriozalny przykład to zdecydowanie fałszywe konto Roberta Lewandowskiego i konkurs z samochodem do wygrania.

Lewe auta "Lewego"

Na przełomie 2016 i 2017 roku na Facebooku pojawiło się "oficjalne" konto ukochanego piłkarza każdego prawdziwego Polaka. Administrator, to znaczy oczywiście Robert, opublikował post, na którym ogłosił konkurs z luksusowym Audi RS7 jako nagrodą główną. Zasady? Banalne - polub i udostępnij, jak w przypadki telefonów bez folii. Dodatkowo jeszcze skomentuj, aby post był ładnie widoczny dla jak największej grupy ludzi.

Kto jednak myślał, że na tym skończył się ten mały przekręt, srodze się pomylił. "Zwycięzcy" dostawali wiadomość o zdobyciu auta, musieli jednak przelać daną kwotę na konto w celu weryfikacji. Ok, czasem wysyła się złotówkę w ramach potwierdzenia jakiejś usługi - tak robi na przykład PayPal. Ale tutaj trzeba było wysłać 200 złotych. I to, moi drodzy, ostatnia z wielkich czerwonych flag, wręcz krzycząca, że to nie konkurs, a pierwszej wody scam. Który zresztą ktoś próbował powtórzyć po raz kolejny na Instagramie pod koniec 2018 roku.

Źródło zdjęć: © Facebook.com
Źródło zdjęć: © Facebook.com

To oczywiście odcinek tej popapranej i szalonej rzeczywistości Facebooka. Gdzie indziej pojawiłyby się tak wielkie grupy wielbicieli teorii spiskowych, gdzie roztrząsa się, czy jakiś polityk jest przedstawicielem rasy ludzi-jaszczurów? Z drugiej strony Facebook to nie tylko odkurzacz do naszych danych i siedlisko szalonych pomysłów. Pojawiają się setki pozytywnych elementów - jak, żeby nie szukać daleko, "puszka Adamowicza", do której zebrano prawie 16 mln złotych w ciągu kilku dni.Albo informacje o adopcji zwierząt, którym można zapewnić dom. Czasem jeszcze pozwala nam podtrzymać kontakt ze starymi znajomymi ze szkoły czy studiów.

Czy to nie symptomatyczne, że właśnie znajomi byli ostatnią rzeczą, jaka przyszła mi do głowy? Facebook się zmienił, my też jako użytkownicy. Nie pozostaje nic innego, jak patrzeć, w którą stronę popędzi strona założona przez studenta Harvardu.

Zdaniem eksperta

- Facebook faktycznie miał bodaj najgorszy rok w historii. Liczne skandale związane z naruszeniami prywatności, niedbałość w ochronie danych użytkowników, koncentracja na zyskach niezależnie od interesu społecznego – wszystkie te oskarżenia i podejrzenia pokazały, że Facebook nie różni się specjalnie pozytywnie od innych dużych korporacji i, o ile nie będzie podlegać kontroli regulacyjnej, zrobi wszystko, aby wykorzystać do maksimum swój potencjał finansowy - uważa prof. dr. hab. Dariusz Jemielniak z Akademii Leona Koźmińskiego.

Facebook jest największym w pełni globalnym serwisem społecznościowym na świecie, ma także ma wgląd w bardzo głębokie dane na temat swoich użytkowników. Ponadto, posiada sporą garść serwisów siostrzanych, które także zbierają dane. Należy zatem spodziewać się dalszej dominacji tego serwisu w zakresie mikrotargetowania, o ile nie nastąpią radykalne zmiany prawne.

Poważnym zagrożeniem dla Facebooka jest natomiast zwykła moda i demografia – młodzież nie chce być w tym samym serwisie, co rodzice, zaznacza ekspert. Serwis coraz bardziej kojarzy się z obciachem. Gigant oczywiście eksperymentuje z różnymi serwisami dedykowanymi dla młodych. Poza Instagramem czy aplikacją WhatsApp ma także między innymi projekt LOL, który, być może, docelowo będzie oferował treści z Facebooka, ale przede wszystkim skierowane do nastolatków szukających czegoś śmiesznego. Facebook testuje także wejście na rynek aplikacji randkowych, choć bez zmiany brandu.

- Ponieważ Facebook ma dużo środków i ogrom danych o użytkownikach, nie ogłaszałbym śmierci spółki przedwcześnie. Wręcz przeciwnie, spodziewam się raczej, że docelowo serwis Facebook będzie tylko jednym z wielu klejnotów w koronie spółki zarządzającej sieciami społecznościowymi - ocenia ekspert.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.