Tajemnicze obiekty Rosjan na froncie. Nie wiadomo, czym dokładnie są

Tajemnicze rosyjskie obiekty na froncie.
Tajemnicze rosyjskie obiekty na froncie.
Źródło zdjęć: © Telegram | Serhij Beskrestnow
Przemysław Juraszek

27.06.2024 08:08, aktual.: 27.06.2024 11:59

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W sieci pojawiły się zdjęcia tajemniczych rosyjskich instalacji ze sferami porozstawianych po odcinkach frontu. Wyjaśniamy, czym mogą być i do czego mogą służyć.

Na Telegramie należącym do Serhija Beskrestnowa, ukraińskiego żołnierza specjalizującego się w sprzęcie walki elektronicznej, pojawił się post o tajemniczych obiektach Rosjan.

Wykluczył on, że jest to jakiś system walki elektronicznej bądź detektor akustyczny mający za zadanie wykrywanie dronów. Najbliżej są rosyjskie kopie amerykańskich dmuchanych anten satelitarnych GATR, ale ustawienie tak cennych obiektów na otwartym terenie byłoby nierozsądne.

Z drugiej strony Rosjanie już pokazali swoją bezmyślność wielokrotnie, więc faktycznie mogą to być skupiska anten GATR bądź ich makiet mających wymusić na Ukraińcach zmarnowanie na nie np. rakiet GMLRS. Makiety, które czasem niemalże do złudzenia przypominają np. systemy przeciwlotnicze, stały się jednym z kluczowych aspektów tej wojny.

Anteny GATR - łączność satelitarna o wysokiej przepustowości dostępna wszędzie

System GATR to innowacyjna, łatwa w transporcie i odporna na warunki atmosferyczne rozkładana antena satelitarna pierwszy raz pokazana w 2014 r. Idea polegała na umieszczeniu składanej anteny w dmuchanej kuli (pompowana ręcznie lub przez np. pompę elektryczną), co zapewnia m.in. odporność na warunki zewnętrzne, jak i łatwe możliwości ustawienia anteny bez konieczności stosowania klasycznego statywu. Pomysł został doceniony przez m.in. US Army, które zakupiło 36 systemów za 440 mln dolarów.

System GATR występuje w kilku wersjach, od przenośnych wersji o średnicy 1,2 metra o całkowitej masie 34 kg, po większe anteny o średnicy 4 metrów o masie 180 kilogramów. Są to kolejno anteny lżejsze o 50 proc. i 80 proc. w stosunku do klasycznych rozkładanych rozwiązań.

Amerykańskim wynalazkiem bardzo zainteresowali się też Rosjanie, którzy poprosili firmę z Czelabińska o wykonanie kopii tego rozwiązania. W 2018 r. firma pokazała efekty swojej pracy i bardzo prawdopodobne, że nieznana liczba systemów trafiła do rosyjskich sił zbrojnych.

W środowisku, gdzie szybki przesył informacji jest ważniejszy niż kiedykolwiek wcześniej, zapewnienie możliwości korzystania z szyfrowanej komunikacji satelitarnej w czasie rzeczywistym jest kluczową kwestią. Nie bez powodów komercyjne terminale i anteny Starlinka stały się bardzo cenione zarówno przez Rosjan jak i Ukraińców w dobie niedoboru profesjonalnych rozwiązań.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie