Za internet będziemy płacić jak za prąd? Niepokojące zapowiedzi wielkiego dostawcy

Za internet będziemy płacić jak za prąd? Niepokojące zapowiedzi wielkiego dostawcy

Za internet będziemy płacić jak za prąd? Niepokojące zapowiedzi wielkiego dostawcy
Źródło zdjęć: © Andrey Popov - Fotolia.com
09.12.2015 13:41, aktualizacja: 09.12.2015 14:04

Prezes Comcastu, największego amerykańskiego dostawcy internetu, przedstawił swoją wizję tego, jak powinien według niego wyglądać system płatności za dostęp do sieci. Jeżeli jego oczekiwania się sprawdzą i zostaną przyjęte również przez inne firmy, to czeka nas powrót do dawnych czasów limitów transferu.

- Tak jak z każdą inną rzeczą w życiu – jeżeli przejedziesz sto tysięcy mil albo tysiąc mil samochodem, kupujesz więcej benzyny. Jeżeli podkręcasz klimatyzację, zużywasz więcej prądu. Tak samo jest z wykorzystaniem danych i tak powinno być w przypadku urządzeń przenośnych – im więcej bitów zużyjesz, tym więcej zapłacisz – stwierdził Brian Roberts, CEO Comcasta podczas organizowanej przez "Business Insidera" konferencji Ignition. Uważa on, że opłaty bazujące na zużyciu powinny dotyczyć również stacjonarnego dostępu do internetu.

Wypowiedzi Robertsa z pewnością nie należy ignorować czy traktować lekko. Comcast jako największy dostawca internetu na terenie USA siłą rzeczy dyktuje warunki, a przyjęte przez niego rozwiązania mogą być później kopiowane przez innych providerów. Już teraz firma testuje w niektórych miejscach USA rozwiązanie, w którym w ramach podstawowej opłaty za internet udostępnia użytkownikom 300 gigabajtów danych. Za każde kolejne 50 muszą oni zapłacić 10 dolarów (około 40 złotych). Według jej własnych szacunków barierę tę przekracza ok. 8 proc. klientów.

Polscy użytkownicy sieci z pewnością kojarzą tego rodzaju limity z nieco odleglejszych czasów. Dekadę temu dostęp z ograniczeniem do np. 20 gigabajtów miesięcznie był czymś spotykanym dość powszechnie. Dziś limity transferu obecne są praktycznie wyłącznie w internecie mobilnym.

W ostatnich latach, wraz z popularyzowaniem się rozmaitych serwisów strumieniujących muzykę i wideo, zużycie transferu zaczęło gwałtownie rosnąć. A dostawcy muszą za dane płacić. Jeżeli średnie wykorzystanie łącza przekroczy opłacalną granicę, to można się spodziewać, że firmy przeniosą koszty na użytkowników. Zamiast podnosić koszt abonamentu – co dotknęłoby wszystkich – naturalniejsze jest właśnie uderzenie w tych, którzy pobierają najwięcej danych.

Tak jak jeszcze parę lat temu limity transferu w internecie stacjonarnym wydawały się odległą przeszłością, tak teraz perspektywa ich powrotu wydaje się całkowicie realna. Apetyt użytkowników sieci na dane wydaje się nie do powstrzymania, a powiązanie ich zużycia z opłatami może być jedynym rozwiązaniem, pomagającym w jego przyhamowaniu.

Jeżeli limity zostaną ustalone na odpowiednim poziomie, to w większości przypadków internauta nie powinien zauważyć różnicy. Powinny być one dobrane tak, by najwyżej wymuszać na nim zachowania racjonalne. Nie zostawiamy w domu włączonego światła, gdy wychodzimy na zewnątrz, nie odkręcamy wody, gdy jej nie potrzebujemy. Tymczasem w przypadku internetu często spotykane są sytuacje, w którym użytkownik pobiera dane tylko dlatego, że może, bez względu na to, czy faktycznie są mu one potrzebne.

Pozostaje nam nadzieja, że ewentualne działania dostawców internetu będą dążyły przede wszystkim do ukrócenia takich postaw, nie zaś do podniesienia opłat nam wszystkim.

_ Dominik Gąska _

Źródło artykułu:WP Tech
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (39)