Wielki test przeglądarek internetowych

Wielki test przeglądarek internetowych

Wielki test przeglądarek internetowych
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
31.01.2011 15:16, aktualizacja: 31.01.2011 16:13

Firefox jest najlepszą przeglądarką na świecie, IE do niczego się nie nadaje, Chrome'a nikt nie używa a Opera jest dla nerdów. Prawda? Już nie. Przetestowaliśmy najnowsze przeglądarki i zobaczyliśmy zupełnie inny obraz

Firefox jest najlepszą przeglądarką na świecie, IE do niczego się nie nadaje, Chrome'a nikt nie używa, a Opera jest dla nerdów. Prawda? Już nie. Przetestowaliśmy najnowsze przeglądarki i zobaczyliśmy zupełnie inny obraz.

Mozilla Firefox jest najlepszą przeglądarką. Internet Explorer do niczego się nie nadaje. Google Chrome to przeglądarka, której nikt nie używa, zaś Opera jest dla nerdów. Taka opinia na temat przeglądarek była jeszcze niedawno aktualna. Jednak odkąd zadebiutował Chrome, ekipy Mozilli, Microsoftu oraz Opery mocno się zmobilizowały. Wojna o tytuł najlepszej przeglądarki wybuchła na nowo. W związku z tym, to idealny moment, aby przyjrzeć się czym dokładnie kuszą nas poszczególne aplikacje oraz jakiej warto używać.

Obecnie Google Chrome niesamowicie szybko rośnie w statystykach. Nowy Internet Explorer 9 Beta zupełnie zaciera złe wspomnienia, które zapewne macie po korzystaniu z edycji 8.0. Mozilla Firefox 3.6 dostaje wyraźnej zadyszki w tej morderczej pogoni za wydajnością, zaś "czwórka" robi co może, aby nadrobić zaległości. Programiści Opery uprościli interfejs swojego produktu, który nie jest już przerażająco skomplikowany. Jesteście zaciekawieni, co z tego wyniknie?

Co nowego w przeglądarkach?

Google Chrome 8.0.552

To przeglądarka, której nowa wersja wydawana jest średnio trzy razy w miesiącu, o czym zupełnie nikt nie pamięta, gdyż każda nowa wersja nie różni się niczym od poprzedniej. Oto Google Chrome.

Pierwsza, stabilna wersja aplikacji została wydana we wrześniu 2008. Wtedy królował Firefox, który nieustannie podbierał użytkowników przeglądarce Microsoftu. Podczas, gdy pryszczaci specjaliści branży IT przyodziani we flanelowe koszule głosili, iż teraz Firefox stanie się światowym liderem nagle pojawił się Chrome. Oczywiście zupełnie nikt nie przejął się nowym graczem, a mądre głowy snuły kolejne teorie jak bardzo bez sensu jest tworzenie zupełnej nowej aplikacji do przeczesywania sieci.

Obraz
© Chrome 8.0 w pełnej okazałości. Czy można zrobić jeszcze prostszy interfejs? (fot. Chip)

Google Chrome 1.0 to pierwsze stabilne wydanie. Wersja druga była szybsza o 35%. Trójka szybsza o ponad 25%. Czwórka to o 40. lepsza wydajność. Piątka znów okazała się być wydajniejsza nawet o 35%. I tak praktycznie w każdej kolejnej edycji. Warto zaznaczyć, że poprawa wydajności mierzona jest w stosunku do poprzedniego, a nie pierwszego wydania.

Chrome pośród przeglądarek jest tym, czym iPhone w telefonii komórkowej. Gdyby nie premiera tego gadżetu Apple, wciąż zachwycalibyśmy się telefonami Nokii z wyświetlaczem 320×24. pikseli o wydajności kalkulatora. Tak jak iPhone zmobilizował m.in. Google do stworzenia Androida oraz Microsoft do zaprzestania rozwijania koncepcji Windows Mobile (swoją drogą, jak można było używać telefonu z rysikiem?), tak Google Chrome wpłynął na Operę, Mozillę i Microsoft.

Obraz
© Chrome może wyglądać w ten sposób. Opcja about:flags daje nam dostęp do nowych funkcji (fot. Chip)

Dobra, ale co wprowadza Chrome 8.0. Po pierwsze Chrome Web Store. Jest to sklep z dodatkami do nowej przeglądarki. Tak, część z nich jest płatna - część darmowa. Czy to źle? Nie. Teraz dodatki powinny być bardziej funkcjonalne i dopracowane. Czy ty, będąc programistą wolałbyś tworzyć za darmo, czy widzieć rosnącą kwotę na koncie bankowym? No właśnie...

Obraz
© Chrome Web Store zadebiutował wraz z przeglądarką w wersji 8.0. (fot. Chip)

Wprowadzono także czytnik plików PDF. Nie ma nic bardziej irytującego jak konieczność zapisania go na dysk, aby podejrzeć zawartość. Od teraz klikamy i w mgnieniu oka widzimy, to co chcemy. Poprawiono także synchronizację, czyli genialną funkcję, która powoduje że na kilku komputerach mamy "własną" wersję przeglądarki. Te same ulubione, historia, dodatki itp.

Pojawiło się też kilka usprawnień mniej oficjalnych, jak np. zakładki po lewej stronie ekranu. Aby dotrzeć do ukrytych funkcji, wystarczy w pasek adresu wpisać about:flags.

Obraz
© Google Chrome w statystykach ostro idzie w górę. I wcale mnie to nie dziwi (fot. Chip)

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl:"Który telefon najlepiej się... grilluje?"

Obraz

[

Obraz
Obraz

Efektem złotych myśli był początek Firefoksa, którego napisano od podstaw. Pierwsza, niestabilna wersja pojawiła się już pod koniec 200. r. Finalna, oznaczona symbolem 1.0 zadebiutowała ponad 2 lata później. Firefox był szybszy, bardziej przyjazny i poukładany. Podczas, gdy Opera była znakomita dla zaawansowanych użytkowników, Firefox okazał się bardzo elastyczny. Do bólu prosty zaraz po instalacji, lecz z możliwością dozbrojenia w niezliczoną ilość funkcji, dzięki możliwości instalacji dodatków.

To był strzał w dziesiątkę, o czym świadczą statystyki. W pięć lat od premiery w 200. roku z Firefoksa korzystało ponad 50% polskich internautów. Internet Explorer, który wydawał się nie do pokonania, był używany przez zaledwie 30% użytkowników sieci. To wciąż dużo, ale gdy przypomnimy sobie, że swego czasu ponad 90% internautów klikało w niebieskie "e", wszystko staje się jasne. To była era Mozilli.

Obraz
© Grupowanie kart wg Mozilli. Koncepcja zupełnie inna, lecz działa równie wygodnie (fot. Chip)

Firefox w szczytowym momencie przekonał do siebie 52,5. polskich internautów. To było w czwartym kwartale 2009 roku. Ostatni rok nie był dla Mozilli już tak dobry, bowiem obecnie z Firefoksa korzysta 49% użytkowników Sieci. Wciąż dużo, ale to pierwszy tak poważny spadek w historii tego programu. Gdzie leży przyczyna, skoro Internet Explorer dalej leci w dół? To sprawka Google Chrome, który w nieco ponad 2 lata zdobył serca niemal 10% internautów. W tym czasie także Opera poszła do góry - z 6 do ponad 10%.

Dobrze, ale co nowego w Firefoksie? Wersja 3.6 zadebiutowała blisko rok temu, w styczniu 201. roku. Wprowadzono w niej nowy silnik JavaScript, który mimo wielu zmian wciąż jest daleko za Google Chrome. Poprawiono także obsługę CSS3, dodano minimotywy Personas. W międzyczasie doszła automatyczna aktualizacja pluginów, obsługa wideo Theora i wiele poprawek mających związek z wydajnością, jak i bezpieczeństwem. Obecnie w Sieci dostępna jest edycja 3.6.13, jednak tych 13 wydań poprawiało przede wszystkim błędy bezpieczeństwa jak i stabilności.

Obraz
© Firefox 4 to m.in. zupełnie nowy interfejs i przebudowane menu główne (fot. Chip)

Dużo ciekawej prezentuje się Firefox 4.0. który miał zadebiutować jeszcze w 2010 roku, ale do tego nie doszło. Mozilla przesunęła datę wydania na 2011, bowiem mówiąc krótko, przeraziła się tym, jakie postępy poczynił Google Chrome, Internet Explorer oraz Opera.

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl:"Który telefon najlepiej się... grilluje?"

Obraz

[

Obraz

Czwórka to przede wszystkim zupełnie nowy interfejs użytkownika. Do złudzenia przypomina Chrome, nowego IE, jak i Operę. Wprowadzono nowy silnik JavaScript o nazwie JägerMonkey. Jest dużo szybszy od poprzednika, ale jak wynika z testów - konkurenci wciąż są z przodu. Kolejna zmiana to sprzętowa akceleracja wyświetlania stron internetowych. Dostępna na Windows Vista oraz Windows 7 przez API Direct2D. Wszystko wskazuje na to, że kolejne bety "czwórki" nie przebiją wydajnością Google Chrome. Dogonienie głównego konkurenta planowane jest wraz z kolejnym wydaniem.

Obraz
© Mozilla Firefox, czyli lata świetności właśnie minęły (fot. Chip)

Opera 11 Opera, podobnie jak Mozilla Suite jest pakietem internetowym. W jego skład wchodzi nie tylko
przeglądarka, ale m.in. klient poczty. Pierwsza edycja tego programu pojawiła się już w 199. roku, zaś cała aplikacja niemal od początku ma bardzo podobną formę. Już pierwsza edycja była rewolucyjna, bowiem wprowadziła coś o nazwie MDI. To rodzaj interfejsu, który obecnie nazywamy przeglądaniem na kartach. Pierwsza wersja Opery z kartami takimi, jakie znamy dzisiaj to 4.0. W piątce wprowadzono gesty myszy, czyli drugą innowację kojarzoną głównie z norweską firmą. Kolejny przełom nastąpił dopiero we wrześniu 2005 roku, przy okazji premiery edycji 8.5. Od tego momentu Opera stała się w pełni darmową aplikacją, gdyż wcześniej trzeba było za nią płacić, lub oglądać irytujący baner reklamowy. ]( http://www.chip.pl )

Obraz
© Za dużo otwartych kart na pasku? Wystarczy je zgrupować i znów mamy porządek (fot. Chip)

Było to znakomite posunięcie. Od tego momentu przeglądarka zyskiwała coraz większe grono zwolenników i obecnie osiągnęła w Polsce udział na poziomie 10%. Czemu nie wyskoczyła w górę jak Firefox?

Opera jest skomplikowana. Ma mnóstwo funkcji, w których można się pogubić. Firefox był prostszy. Opera, choć ceniona przez specjalistów i zaawansowanych użytkowników, nie mogła przyciągnąć do siebie tych mniej obeznanych w dziedzinie komputerów. A takich ludzi jest przecież najwięcej.

Drugim problemem był brak obsługi rozszerzeń. Fakt, Opera standardowo potrafi wiele, jednak nie obsługuje wszystkiego. To kolejna przewaga produktu Mozilli, który można było dostosować do własnych potrzeb przez instalowanie dodatków.

Obraz
© Gesty myszy mają teraz wizualizację. Drobnostka, która znacznie zwiększa wygodę przeglądania (fot. Chip)

Nastał jednak sądny dzień i głos z przepony przemówił w siedzibie Opery. Rzekł on, kto rozszerzeń nie ma, ten nieszczęśliwym będzie. Tak, tak właśnie było i dlatego Opera 11 wprowadza obsługę rozszerzeń. Jest z nimi tylko jeden problem. Katalog dodatków liczy tylko 266 sztuk (stan na 27 grudnia 2010). Wraz z rozszerzeniami pojawiło się także grupowanie kart, poprawki silnika, graficzne gesty myszy i zmieniony wygląd.

Obraz
© Opera zablokowała się przy 10%. Mam wrażenie, że 11-tka to zmieni (fot. Chip)

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl:"Który telefon najlepiej się... grilluje?"

Obraz

[

Obraz
Obraz
© Internet Explorer 9 to zupełnie nowa jakość. Zero skojarzeń z powolnym i nieudanym IE8 (fot. Chip)

Jestem absolutnie przekonany, że użytkownicy Internet Explorer 8 muszą być nieświadomi tego, że istnieje jakakolwiek alternatywa. Jestem pewien, że osoba, która choć na chwile zainstaluje Operę 1. lub Chrome 8.0 nawet na moment nie wróci do IE8. Jeżeli stanie się inaczej prawdopodobnie ów osobnik jest masochistą, który kocha utrudniać sobie życie. Używanie tego programu to jak seks z brzydką kobietą (ze wszystkimi konsekwencjami kolejnego dnia), jak długa trasa w Cinquecento, jak słuchanie polskiej muzyki biesiadno-tanecznej. Można? Oczywiście, tylko po co?

Mam wrażenie, że któryś z pracowników firmy Microsoft w końcu był zmuszony do odinstalowania Firefoksa i używania Internet Explorera. Wtedy doszedł do podobnych wniosków jak ja. Oto bowiem Internet Explorer 9. Aplikacja, która jest tak inna od poprzednich wersji, że nie powinna nawet nosić nazwy IE.

Pamiętam to jak dziś. Był ciepły, jesienny wieczór, kiedy zostałem zaproszony na konferencję poświęconą nowej przeglądarce. Było to ciekawe, gdyż do tej pory produkt udało się trzymać w tajemnicy. Na konferencji główny nacisk położono przede wszystkim na ogromną wydajność Internet Explorer 9 Beta. Wydajność? Co to ma wspólnego z IE?

Obraz
© Internet Explorer 9 naturalnie obsługuje przeróżne dodatki (fot. Chip)

Kolejnego dnia, zaopatrzony w plik instalacyjny nowej przeglądarki przystąpiłem do testów i... zaskoczenie. Nowy Internet Explorer jest szybki! To m.in. zasługa sprzętowej akceleracji wyświetlania stron. Obecnie, przez API Direct2. w proces wyświetlania stron zaangażowana jest karta graficzna. Ponadto znacznie usprawniono silnik, dodając wiele funkcji HTML5. Zmienił się także nieszczęsny silnik JavaScript. Teraz nosi on nazwę Chakra i radzi sobie znakomicie.

Zniknął także ociężały interfejs znany z IE8. Został uproszczony do granic możliwości, przez co jego intuicyjność znacznie wzrosła. Ponadto całość sprawia wrażenie programu bardzo szybkiego, czego nie można powiedzieć o poprzedniej generacji przeglądarki.

Teraz jeszcze jedno słowo wyjaśnienia. W Sieci dostępny jest Internet Explorer 9 Beta oraz wydany dwa miesiące później Internet Explorer 9 Platform Preview 7. Beta to kompletna przeglądarka, z nowym interfejsem i silnikiem. Platform Preview 7 to sam silnik obudowany w podstawowy interfejs, który nigdy nie znajdzie się w finalnej wersji aplikacji. Brak mu nawet paska adresu, więc nie zalecam instalacji tej edycji do przeglądania internetu.

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl:"Który telefon najlepiej się... grilluje?"

Obraz

[

Obraz

Testy wydajnościowe przeprowadziłem używając edycji Platform Preview 7. Ma bowiem nowszy silnik od Bety, który faktycznie działa sprawniej. Bety użyłem jedynie do pomiarów czasu uruchamiania oraz wykorzystania pamięci RAM.

Obraz
© Internet Explorer ostro w dół. Już nikt nie zapodaje internetem z przeglądarką Microsoftu (fot. Chip)
Obraz
© Safari 5. Działa, ma kilka fajnych funkcji, ale wygoda obsługi zniechęca po kilkunastu minutach (fot. Chip)

Jaka jest tego przyczyna? Safari jest proste. Dobrze wyświetla strony i jak się skupię, to znajdę jeszcze trzeci atut tego programu. Niestety dla Apple, dużo łatwiej wymieniać wady. Po pierwsze intuicyjność na poziomie zerowym. Safari wcale nie jest szybkie. Choć dziarsko radzi sobie z testami, to interfejs działa dosyć mozolnie. Do tej pory brakowało także rozszerzeń, które pojawiły się w jednej z ostatnich aktualizacji. Niestety dodatków jest jak na lekarstwo i nie sposób odnaleźć rozszerzenia, które przydadzą się polskim internautom.

Drogi wujku Steve. Chociaż jestem fanem Apple, miałem iPhone, mam MacBooka, zaś logo jabłka powoduje u mnie zauważalnie szybsze bicie serca, to Safari nie nadaje się do niczego. Niech ktoś w Apple zabierze się dobrze za swoją pracę i sprawi, że przeglądarka będzie wygodna. Bez tego raczej ciężko będzie przeskoczyć magiczny próg 1%.

Obraz
© Apple Safari. Niby wszystko pięknie, tylko ta skala... (fot. Chip)

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl:"Który telefon najlepiej się... grilluje?"

Obraz

[

Obraz

Wydajność w benchmarkach Czas na testy. Przeprowadzaliśmy je na komputerze wyposażonym w: Intel Core 2 Duo 3 GHz, 4 GB RAM oraz grafikę Radeon HD 347. (zgodna z DirectX 10). System operacyjny to Windows 7 Professional (64-bit). Ekran, gdyż jest to ważny parametr zwłaszcza w przypadku testów wykorzystujących GPU miał rozdzielczość 1680×1050 pikseli. Pierwszy test, FishIE Tank stworzony przez firmę Microsoft. Pierwsze miejsce o dziwo nie należy do Internet Explorera 9. ale do nowego Firefoksa. Google Chrome, pomimo uaktywnionej ręcznie opcji "Komponowanie przyspieszane z użyciem procesora GPU" (należy w pasek adresu wpisać about:flags) spisał się przeciętnie. Opera 11 poległa w teście niemal całkowicie, gdyż nie wspiera akceleracji GPU. Jednak jeszcze gorzej zaprezentowało się Safari jak i Firefox 3.6. Internet Explorer 8 nawet nie
wyświetlił strony testowej. ]( http://www.chip.pl )

Obraz
© FishIE Tank sprawdza w jakim stopniu przeglądarka potrafi wykorzystać GPU (fot. Chip)

Psychodelic Browsing to kolejny test stworzony przez Microsoft, który wykorzystuje możliwości procesora graficznego. Pierwsze miejsce IE9. Drugie - Firefox 4. Chrome znów wyjątkowo słabo, podobnie jak reszta przeglądarek. Internet Explorer 8 nie wie co to HTML5, więc postanowił nie przystępować do testu.

Obraz
© Psychodelic Browsing to kolejny test sprawdzający zaangażowanie procesora graficznego (fot. Chip)

Moje ulubione porównanie. Test SunSpider, który doskonale pokazuje jak niedopracowanym produktem jest Internet Explorer 8. Firefox 3.6 też wyraźnie odstaje od czołówki, w której znajduje się Chrome, Firefox 4, Opera 11, Internet Explorer 9. Safari 5 jest minimalnie wolniejsze, ale jeszcze radzi sobie dobrze. Internet Explorer 8 po raz kolejny nie ukończył testu.

Obraz
© SunSpider jest jednym z najpopularniejszych testów badających JavaScript (fot. Chip)

V8 Benchmark Suite version 6. Test stworzony przez Google, więc wynik Chrome nie dziwi. Nieco za liderem Opera 11 oraz nowy Firefox. Internet Explorer 9 poradził sobie przeciętnie, a jeszcze słabiej wypadł Firefox 3.6. To jednak nic w porównaniu do IE8, który kolejny raz postanawia nie ukończyć testu radośnie rzucając komunikatami o błędach.

Obraz
© V8 Benchmark Suite ver. 6 jest najnowszym testem JS stworzonym przez Google (fot. Chip)

Kraken to twór Mozilli bazujący na teście SunSpider. Został jednak przebudowany i jak mówią twórcy, jest czymś więcej niż V8 i SunSpider. Wyniki zaskakują. Tym razem pierwsze miejsce przypadło przeglądarce Firefox 4.0 Beta 8. Drugie miejsce to Opera, zaraz za nią Chrome. Co ciekawe Firefox 3.6 wypadł lepiej od Internet Explorer 9. Naturalnie ósemka po raz kolejny postanowiła nie ukończyć testu.

Obraz
© Kraken Benchmark stworzony przez Mozillę. Bazuje na SunSpider i bada JavaScript (fot. Chip)

Peacekeeper jest produktem firmy Futremark. Tej samej, która tworzy aplikację typu 3DMark11. czy też serię PCMark. Peacekeeper bada wydajność JavaScript. Internet Explorer 8 standardowo już nie kończy testu. Liderem zostaje Opera 11, co potwierdza, że ta aplikacja jest niesamowicie szybka. Dalej Chrome, Safari i Firefox 4. Internet Explorer 9 prezentuje się słabo, ale jeszcze słabiej wypadł Firefox 3.6.

Obraz
© Futuremark Peacekeeper, czyli wydajność JavaScript wg twórców 3DMark11 (fot. Chip)

Niezależny test HTML5 daje pierwsze miejsce przeglądarce Opera. Co ciekawe Firefox 3.6 prezentuje się lepiej od czwórki. Widać, że programiści Mozilli muszą jeszcze dopracować swój nowy produkt. Zgadnijcie, co zrobił Internet Explorer 8...? Tak, dokładnie. Znów się wysypał.

Obraz
© GUIMark2 to niezależny test wykorzystujący możliwości HTML5 (fot. Chip)

HTML5test nie bada wydatności, a zgodność ze standardem HTML5. Im więcej punktów, tym więcej stron będziemy mogli wyświetlić. Chrome na prowadzeniu, jednak Safari oraz Firefox nie ustępują mu zbytnio. Opera nieco słabiej. Stawkę zamykają obie przeglądarki firmy Microsoft.

Obraz
© HTML5test nie bada wydajności, a sprawdza kompatybilność ze standardem HTML5 (fot. Chip)

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl:"Który telefon najlepiej się... grilluje?"

Obraz

[

Obraz

Pamięć RAM i czas uruchamiania Pierwszy test polegał na uruchomieniu każdej przeglądarki z jedną kartą. W każdym przypadku wyświetlana była główna strona Google. Najmniej pamięci potrzebowała przeglądarka firmy Apple. Zaledwie 2. MB. Najwięcej pamięci zużywał Firefox 4. Trójka radzi sobie w tej kategorii dużo lepiej. Tak czy inaczej różnice są niewielkie i raczej nieistotne, gdy w komputerze mamy 2 lub 4 GB pamięci RAM. ]( http://www.chip.pl )

Obraz
© Wykorzystanie pamięci RAM przy uruchomionej zaledwie jednej karcie (fot. Chip)

Następny test to uruchomienie 1. kart, każda z inną stroną, lecz za każdym razem był to identyczny zestaw pochodzący ze strony demo.rockettheme.com. Są to skórki dla CMS-a Joomla. Dosyć skomplikowane strony, ale za każdym razem wyświetlają się w ten sam sposób. Zero zmiennych reklam, treść ta sama, a więc idealne do porównania.

Wyniki testu są zaskakujące. Pierwsze miejsce przypadło przeglądarce Mozilla Firefox 3.6. Ta przeglądarka znana jest z oszczędności w pamięci RAM. Kolejne miejsce to Firefox 4.0 Beta 8. Niechlubny rekord najbardziej zasobożernej przeglądarki przypadł mojemu ulubieńcowi. To Internet Explorer 8.

Obraz
© Gdy odpalimy aż 10 kart sytuacja w wykorzystaniu RAM-u jest już nieco inna (fot. Chip)

Czas uruchamiana z zimnego startu. Czyli restartujemy komputer i pierwszą aplikacją jaką odpalamy to przeglądarka. Czasami ten moment ciągnie się w nieskończoność, zaś w innych przypadkach aplikacja uruchamia się w mgnieniu oka. Tak właśnie było w przypadku aplikacji Opera, Internet Explorer 8 oraz 9. a także Chrome. Safari nieco wolniej, zaś irytująco długo startował Firefox 4. Test powtórzyłem kilka razy i nowa przeglądarka Mozilli zawsze ciągnęła się na końcu. Chcę jednak zauważyć progres. O ile mnie pamięć nie zawodzi, pierwszym betom "czwórki" zdarzało się startować nawet ponad 10 sekund.

Obraz
© "Na zimno", czyli pierwszy start aplikacji po uruchomieniu systemu operacyjnego (fot. Chip)

Bezpieczeństwo

Nie mam pojęcia jak sprawdzić bezpieczeństwo przeglądarek internetowych. Nie jestem hakerem, ani nawet programistą, a jedynie użytkownikiem. Na szczęście są ludzie, którzy mają w tym temacie odpowiedni pojęcie. Firma Secunia zbiera informacje na temat bezpieczeństwa systemów operacyjnych oraz aplikacji, w tym przeglądarek internetowych. Wystarczy wejść na ich stronę i rzucić okiem na poszczególne przeglądarki. Dostępne są tam informacje o wykrytych załatanych oraz niezałatanych lukach bezpieczeństwa. Na podstawie tych danych stworzyłem prosty wykres.

Słupki niebieskie - luki załatane, a więc nie stanowiące zagrożenia. Słupki czerwone oznaczają potencjalne zagrożenie, z którym producent przeglądarki jeszcze nic nie raczył zrobić.

Jedną niezałataną luką poszczycić się może Safari firmy Apple. Aż sześć, z pewnością zupełnie niesłusznie, zostało dopisanych na konto Internet Explorera. Opera jest zupełnie wolna od wad, ale spokojnie - premiera tej przeglądarki miała miejsce dopiero kilka dni temu i z pewnością ten stan zmieni się niebawem. Także użytkownicy Google Chrome są bezpieczni. Wielbiciele Mozilli także mogą spać spokojnie. Niepokojąco długi niebieski słupek Firefoksa jest efektem tego, iż premiera wersji 3.6.x miała miejsce niemal rok temu. Przez tak długi czas można było znaleźć w nim kilka błędów, na szczęście żaden z nich nie jest już groźny.

A co z Internet Explorer 9 Beta? Co z Firefox 4.0 Beta 8. Secunia nie sprawdza bezpieczeństwa oprogramowania, które nie jest w wersji finalnej. Te aplikacje z założenia nie są do końca dopracowane.

Obraz
© Liczba wykrytych załatanych i niezałatanych luk bezpieczeństwa (stan na 25.12.2010) (fot. Chip)

Podsumowanie

Moja rada - używajcie wszystkiego, co nie nazywa się Internet Explorer 8. Warto także unikać Firefoxa 3.6, który przez ostatni czas mocno się postarzał. No, chyba że lubicie programy, które działają jakby w zwolnionym tempie. Wszystkie pozostałe programy, jak Opera 11, Safari 5, Firefox 4, Chrome 8 oraz nawet Internet Explorer 9 mogę polecić z czystym sumieniem. Z tym, że warto poczekać aż nowy IE jak i Firefox "dojrzeją" do wersji finalnych. Mój osobisty lider to Google Chrome, jednak coraz częściej myślę o przesiadce na Operę. Jedenastka pokazała klasę.

Obraz
© (fot. Chip)

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl:"Który telefon najlepiej się... grilluje?"

Obraz
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (311)