Test MacBook Air 13,3" - cienki i lekki

Test MacBook Air 13,3" - cienki i lekki

Test MacBook Air 13,3" - cienki i lekki
Źródło zdjęć: © iMagazine
08.04.2011 11:13, aktualizacja: 22.09.2011 15:51

Długo czekałem na najnowsze wydanie MacBooka Air 13,3" - w końcu nadszedł. Na szczęście miałem przyjemność bawić się nim znacznie dłużej niż zwykle, bo ponad dwa tygodnie

Testowałem go pod specyficznym kątem i wątpię, aby było to pod kątem większości czytelników, jednak byłem ciekawy, jak spisze się jako drugi komputer, wspomagający mojego iMaka. Jako że edytowałem na obu te same pliki, to koniecznie musiałem zdecydować się na metodę ich bezproblemowej synchronizacji. Tutaj z pomocą przyszedł rewelacyjny Dropbox - spisał się idealnie i szczerze go polecam.

Obraz
© (fot. iMagazine)

Ekran

Pomimo takiej samej przekątnej jak MacBook Pro 13", Air ma wyższą rozdzielczość: 1400x90. vs. 1280x800. Ma większą gęstość, ale pulpit wygląda dokładnie tak samo jak na modelach 15" (bez opcjonalnej matrycy hi-res). Biorąc pod uwagę to jak cienka jest obudowa matrycy, jest ona rewelacyjna. Nie dorównuje co prawda modelowi 15", ale nie miałem żadnych większych zastrzeżeń. Graficy i fotograficy muszą tylko pamiętać, że reprodukcja kolorów nie jest tak dobra jak w modelach Pro czy stacjonarnych komputerach Apple, ale jest znacznie lepiej niż w konkurencyjnych produktach, które widziałem.

Największą wadą wysokiej rozdzielczości jest bez wątpienia rozmiar tekstu na stronach internetowych. Musiałem korzystać z funkcji Reader w Safari lub ze skrótu Ctrl i +, aby go powiększać - był zwyczajnie nieczytelny. Niestety, jest to jak zwykle kompromis: większa gęstość ma przewagę w przypadku obróbki zdjęć, ale średnio nadaje się do czytania (bez powiększania). Osobiście preferowałbym opcję ekranu o niższej rozdzielczości.

Klawiatura

Jak zwykle genialna, z ciut krótszym skokiem klawiszy niż w Apple Wireless Keyboard, pozwalała na bardzo szybkie i sprawne pisanie. To zresztą pod tym kątem testowałem Aira - na te niecałe trzy tygodnie stał się moją maszyną do pisania, na której powstały (chyba) wszystkie moje teksty do poprzedniego numeru iMagazine. W połączeniu ze świetnym narzędziem, jakim jest Scrivener, spisał się w tej roli rewelacyjnie.

Bateria

To właśnie tutaj było największe zaskoczenie. Dotychczas przewidywany przez Apple czas działania komputera był bardzo trudny do osiągnięcia w rzeczywistych warunkach. Jednak przy okazji wprowadzenia nowych Air zmienili swoją metodologię testowania i nie powinniście mieć żadnych problemów z osiągnięciem obiecanych 7 godzin pracy.

Przez pierwsze kilka dni pracowałem i surfowałem z włączoną wtyczką Flasha. Nie przypominam sobie, abym odwiedzał flashowe strony, jednak udawało mi się bez większych problemów zbliżać do obiecywanego wyniku 7 godzin. Jednego dnia sporo korzystałem z YouTube'a w wersji Flash i wydajność spadła do niecałych 5 godzin. Posłuchałem podpowiedzi Twitterowiczów, wywaliłem plugin Adobe i przerzuciłem się na surfowanie w HTML5. - ten prosty zabieg pozwolił regularnie, do końca testów, osiągać od 8 do 8.5 godziny pracy. Raz nawet zbliżyłem się do 9! W każdym razie wystarczał mi na pełny dzień pracy, od rana do późnego wieczora, bez ładowania. Do ładowarki podłączałem go wyłącznie na noc.

Wydajność

Największy szok (który jest jeszcze większy w przypadku wersji 11") to wydajność tego maleństwa. Procesor testowanego modelu to stare Core 2 Duo Intela, w wersji 1,8. GHz (lub za dopłatą 2,13 GHz), które zapewniało wydajność subiektywnie większą niż C2D 2,5 GHz w moim starym MacBooku Pro 17". Pomimo słabych wyników w syntetycznych testach, takich jak Geekbench, codzienne zadania przeprowadza się błyskawicznie. Niewątpliwie odpowiada za to dysk SSD na wyposażeniu standardowym. Bootowanie na zimno, do stanu gotowego do pracy, zajmowało zaledwie 9 sekund, a pełny restart 14. Aplikacje naturalnie startowały błyskawicznie i nie przypominam sobie sytuacji, aby był konieczny więcej niż jeden "podskok" w Docku. Dopiero programy wymagające przede wszystkim szybkiego procesora pokazywały przewagę nowszych konstrukcji CPU Intela. Ciekawostką jest niewątpliwie sprawność systemu wyposażonego w 2 GB RAM. Konieczność korzystania z pamięci wirtualnej, czyli dysku twardego, była niemalże niezauważalna z powodu znacznej
przewagi SSD nad starszą technologią HDD.

Podsumowanie

Nowy Air 13. ma oczywiście swoje wady. Scrollowanie inercyjne nie było tak płynne jak na moim iMaku i7, a wagowo wcale nie jest taki lekki - 1,3 kg czuć w ręce, szczególnie wtedy, gdy przez ostatnich kilka miesięcy korzystałem prawie wyłącznie z iPada. Wystarczy jednak porównanie do mojego starego, 3- kilogramowego ThinkPada, aby szybko zmienić zdanie - jak zwykle wszystko zależy od punktu widzenia.

Długo zastanawiałem się, czy może to być jedyny komputer w domu i odpowiedź jest jak najbardziej twierdząca. Przede wszystkim, jest to znakomita maszyna do pisania, a jeśli nie korzystamy hardcore'owo z multimediów (obróbka zdjęć, Photoshop, iMovie, Final Cut), to pakiet iLife bez większych problemów spełni nasze oczekiwania. Z czystym sumieniem mogę także polecić pozostawienie konfiguracji defaultowej z 2 GB RAM, ale konieczne jest określenie swoich potrzeb pojemnościowych -- późniejsza wymiana SSD (w łatwy sposób) czy dodanie pamięci nie jest możliwe. Na dzisiaj, Air 13,3. w moim przekonaniu, dla większości osób jest znacznie lepszym wyborem niż Pro 13,3" z HDD.

Obraz
© (fot. iMagazine)

Jako drugi czy trzeci komputer jednak poleciłbym model 11. - znacznie lżejszy i wygodniejszy w noszeniu. Niestety ekran jest jeszcze gęstszy i ma tylko 768 pikseli w pionie, jednak łatwo zapomnieć o nim w torebce, torbie czy plecaku.

Wymiary: 0,3-1,7 x 32,5 x 22,7 cm (wys. x szer. x głęb.)
Waga: 1,32 kg
Procesor: Intel Core 2 Duo 1,86 GHz
GPU: NVIDIA GeForce 320M
Pamięć RAM: 2 GB
SSD: 256 GB
Geekbench 64-bit: 2975

Ocena iMagazine: 5/6

Wojtek Pietrusiewicz

Źródło artykułu:imagazine.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)