Test głośników Bowers & Wilkins A7
05.03.2013 13:48, aktual.: 05.03.2013 14:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Raz na jakiś czas uda się jakiejś firmie wyprodukować coś, co zdobywa nie tylko klientów, ale przede wszystkim ich serca. Raz na jakiś czas pojawi się produkt, który urzeka swoją elegancją, jakością i prostotą. Rzadko zdarza się, aby jednej firmie udało się to dwukrotnie w tak krótkim odstępie czasu.
Miłość od pierwszej wejrzenia
Tak było w moim przypadku z głośnikami B&W MM-1. które nabyłem wkrótce po napisaniu ich recenzji. Urzekły mnie nie tylko wyglądem, ale również swoim świetnym brzmieniem. Niestety, miały i nadal mają jedną wadę - kable. Nie lubię kabli. Utrudniają mi sprzątanie biurka. Plączą się. Są nieestetyczne. B&W A7 rozwiązuje ten problem - poza kablem od zasilania, zlikwidowano wszelkie inne wystające przewody. Oto magia AirPlay.
Sprzęt
Wygląd A7 jest absolutnie powalający. Stal szczotkowana połączona z czarnym materiałem wgląda znakomicie. Tę samą kombinację użyto przy MM-1 i muszę stwierdzić, że zdecydowanie się nie znudziła. A7-ka dodatkowo zapewnia bardzo kompaktowe rozwiązanie, co w szczególności ucieszy właścicieli mniejszych mieszkań, gdzie niekoniecznie mają możliwość podłączenia sprzętu Hi-Fi. Skrzynka waży sporo, bo blisko 6 kg. Jeśli o mnie chodzi, mogłaby ważyć i dwadzieścia, ponieważ pod żadnych względem nie jest to sprzęt przenośny. Nie widzę jednak przeszkód w przenoszeniu go między, przykładowo, dużym pokojem a sypialnią.
A7 wyposażono w pięć głośników: dwa 2. mm tweetery z rodziny Nautilus, dwa 75mm głośniki odpowiedzialne za średnie tony oraz jeden 150 mm subwoofer. Pomimo kompaktowych rozmiarów, nie jest to małe urządzenie. Na szczęście B&W oferuje również mniejszego brata A5, który prawdopodobnie znacznie lepiej sprawdzi się przy jeszcze bardziej ograniczonej przestrzeni.
Pierwsze uruchomienie
Bowers & Wilkins odrobił zadanie domowe. Podłączenie i uruchomienie A7 jest banalnie proste i sprowadza się do pobrania ich aplikacji konfiguracyjnej. Aplikacja dostępna jest zarówno na iOS, jak i OS X oraz Windows. Wybrałem mobilną drogę...
Proces konfiguracyjny polega na podłączeniu się do sieci Wi-Fi, wytwarzanej przez A7 na naszym iPhonie lub iPadzie i następnie uruchomienie ich pięknej aplikacji. Bardzo cieszy mnie fakt, że postarano się również o nadanie jej indywidualnego wyglądu, zgodnego z filozofią i stylem firmy. To wbrew pozorom bardzo ważny aspekt, którego brak rzuca cień na całość - chciałbym, aby więcej osób/firm doceniało rzeczy, które tylko z pozoru są drobnostkami. Dążenie do perfekcji w Bowers & Wilkins wydaje się być korporacyjnym trendem i chwała im za to. Wracając jednak do konfiguracji. Wystarczy podać nazwę urządzenia oraz wprowadzić dane naszej domowej sieci Wi-Fi wraz z hasłem. Proste jak budowa cepa, a z całością można się zmieścić w trzech minutach, łącznie z pobraniem samej aplikacji. Wersja tej ostatniej dla OS X nie jest aż tak ładna, chociaż bardzo estetyczna, i równie prosta w obsłudze. Nie testowałem wersji dla Windows. Nadszedł czas na posłuchanie pierwszych nut...
Dźwięk
Wydając kilka tysięcy złotych, klient może spodziewać się więcej niż przeciętnej jakości dźwięku. Tym większe było moje zdziwienie, gdy po pierwszym uruchomieniu włączyłem Rolling Stonesów z iPhone'a, a dźwięk wydał się... słaby. Odkręciłem lekko głośność... lepiej. Trochę lepiej. Głośnik stał na kuchennym stole, a ta lokalizacja była zdecydowanie daleka od ideału, a wynikająca z charakterystyki mojego mieszkania, któremu niestety daleko jest do perfekcji pokoju odsłuchowego. Przez resztę dnia przenosiłem głośnik w różne miejsca, szukając tego optymalnego - w końcu je znalazłem. W przypadku A7 kluczowe jest miejsce, w którym planujemy go trzymać - niestety może się zwyczajnie okazać, że jest nieodpowiednie.
Na co dzień słucham muzyki przez MM-1 bezpośrednio z komputera lub przez wzmacniacz Denona z głośnikami w układzie 2.0. W obu przypadkach lewy od prawego odstawiony jest o, odpowiednio, niecały metr oraz trzy metry. To daje zupełnie inne wrażenia niż pięć głośników schowanych w obudowie o szerokości trzydziestu sześciu centymetrów. Zależnie od miejsca, w którym się znajdujemy względem A7, dźwięk może się wydawać punktowy - to wrażenie znika powyżej 50 proc. maksymalnej głośności.
Bardzo cenię sobie naturalność dźwięku w produktach B&W - basy nie są przesterowane "Beats-style", a góra i środek są dokładnie takie, jakie być powinny. Dopiero podnosząc poziom dźwięku do około 7. proc. na suwaku w iTunes zauważyłem nieco więcej basu niż się spodziewałem. Skrzynka jest w każdym razie w stanie bez problemów wypełnić 50-metrowe pokoje nutami. Nie sądzę jednak, aby goście zauważyli braki w większych pomieszczeniach.
B&W A7 oferuje również strumieniowanie USB. Niestety, wymaga to podłączenia dodatkowego przewodu. Jeśli jednak interesuje was absolutnie najwyższa jakość dźwięku możliwa do wyciągnięcia z głośników, oczywiście kosztem wygody, to nie ma innego wyjścia. Dźwięk w takiej sytuacji jest przesyłany z komputera bez konwersji i dopiero przetwarzany przez procesory w A7.
Multiroom
Jedną z największych zalet korzystania z AirPlay oraz sterowania muzyką za pomocą iTunes, jest fakt, że możemy bez problemów (i bez kabli!) stworzyć świetny multiroom. Wystarczy w odpowiednich pomieszczeniach w domu rozmieścić odpowiednie głośniki wyposażone w AirPlay, aby następnie sterować nimi bezpośrednio z jednego miejsca, jednocześnie regulując ich poziomy niezależnie.
Dlaczego A7?
Audiofile znienawidzą tę skrzynkę. Powiedzą, że jest do kitu i niewarta pieniędzy, jakie żąda za nie Bowers & Wilkins. Za blisko 4 tys. złotych można kupić całkiem niezły dwu-kanałowy wzmacniacz oraz parę znacznie lepiej grających kolumn. Można przecież kupić Porsche 91. GT3 i jeździć nim po mieście, a można zdecydować się na znacznie mniejszego Boxstera, który sprawdzi się w 95 proc. przypadków identycznie. Każdy ekstremista ma inne potrzeby i inne oczekiwania. Wracając jednak do A7...
Oczywiście, możemy w każdym pomieszczeniu postawić AirPort Express lub Apple TV i podłączyć je stosownym okablowaniem do odpowiednich klocków, ale takie rozwiązanie wymaga ogromnej ilości miejsca, kończy się plątaniną kabli oraz potrzebą wcześniejszego planowania rozmieszczenia sprzętów. A kupując kilka sztuk A7 lub mniejszego brata - A5 - po prostu stawiamy je tam, gdzie chcemy, podłączamy do prądu i Wi-Fi (w ostateczności jest port Ethernet dla osób, które jeszcze nie zdecydowały się na żaden bezprzewodowy standard) i parę minut później możemy rozkoszować się muzyką w całym domu.
Na koniec
Pomimo że A7 jest stworzony dla AirPlay, można go również używać za pomocą kabla USB oraz poprzez 3,5 mm gniazdo. Mogą to być rozwiązania w szczególności wygodne dla osób korzystających z produktów innych firm niż Apple. Ten pierwszy standard jednak zapewnia ekstremalną wygodę, ale nie jest bez wad. Upewnijcie się, że zasięg waszej domowej sieci Wi-Fi jest dobry lub bardzo dobry. Zakłócenia od sąsiadów są jak najbardziej niewskazane, ponieważ zdarzały mi się sytuacje (w sypialni), gdzie dźwięk przerywał. Wynika to z prostego faktu, że mój iPhone jest w stanie wykryć osiemnaście (powtórzę: osiemnaście!!!) sieci Wi-Fi sąsiadów. W takich przypadkach warto rozważyć połączenia za pomocą skrętki położonej najlepiej pod podłogą lub kupić AirPort Express, aby polepszyć zasięg domowej sieci.
Jedyne, co mnie martwi przy rozwiązaniu, jakim jest AirPlay to fakt, że Apple może go kiedyś w przyszłości zmienić i sam upgrade firmware'u nie wystarczy, aby urządzenie pozostało kompatybilne. Technologia nie stoi w miejscu, a my nie mamy żadnej pewności, że kilka lub kilkanaście tysięcy włożonych w sprzęt audio będzie miało sens, kiedy nasze telefony, tablety czy komputery nie będą w stanie ich obsługiwać. To oczywiście najczarniejszy scenariusz, jaki byłem w stanie wymyślić, ale nie jest niemożliwy.
Powiedziawszy to, zaczynam odkładanie pieniędzy na własne egzemplarze. Tak. Egzemplarze. Cenię sobie wygodę, brak kabli oraz estetykę. A jakość dźwięku, którą otrzymujemy w tym kompromisie, jest bez zarzutu dla moich uszu.
Producent: Bowers & Wilkins
Model: A7
Cena: 3699 zł
Waga: 5,7 kg
Wymiary: 36 x 22 x 16 cm (szer. x wys. x gł.)
Wejścia:
• ethernet / Wi-Fi
• analogowy / optyczny 3,5 mm mini jack
•. USB (streaming z komputera, upgrade firmware'u)
Ocena: 6/6
_ Wojtek Pietrusiewicz, iMagazine _