Strzelali Piorunami blisko Rosji. Trzy cele i 100 proc. trafień
Firma Mesko wraz z Siłami Zbrojnymi Estonii 21 maja przeprowadziły strzelanie z wykorzystaniem zestawów PPZR Piorun do trzech celów. Przedstawiamy kulisy tego wydarzenia i osiągi polskiego hitu eksportowego.
Strzelanie odbyło się na poligonie w Rutji, a wszystkie trzy cele zostały strącone przez żołnierzy używających przenośnych zestawów PPZR Piorun. Estonia pozyskała polskie zestawy na mocy umowy z września 2022 roku o wartości 103 mln euro, a pierwsze sztuki zostały dostarczone z początkiem 2024 roku.
Polski hit eksportowy po długiej ewolucji
Wprowadzony do uzbrojenia Wojska Polskiego w 2019 roku Przenośny Zestaw Rakietowy Piorun jest ewolucją zestawów PPZR Grom, które były używane już w latach 90. XX wieku i opierały się na radzieckim systemie 9K38 Igła.
PPZR Piorun został stworzony do niszczenia celów na odległości do 6,5 km i na wysokości do 4 km. Zniszczenie celu jest realizowane przez głowicę odłamkową z zapalnikiem zbliżeniowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z kolei za dostarczenie głowicy bojowej jak najbliżej celu odpowiada głowica naprowadzająca zawierająca dwa sensory: jeden działający w podczerwieni (IR), a drugi w ultrafiolecie (UV).
Połączenie ich możliwości z odpowiednimi algorytmami systemu naprowadzania zapewnia wysoką skuteczność i odporność na środki samoobrony, takie jak flary. Te imitują jednie punktowe źródło promieniowania podczerwonego, ale nie emitują fotonów ultrafioletowych jak pracujący silnik.
W efekcie taka dualna budowa głowicy zapewnia wysoką skuteczność za dość niską cenę. Co prawda niektórzy konkurenci, jak choćby francuskie pociski Mistral-3, mają nowszą głowicę typu IIR widzącą termiczny obraz celu, ale ta jest dużo droższym rozwiązaniem.
Mimo to polski PPZR Piorun spełnia zakładane wymagania i dobrze radzi sobie w Ukrainie, oferując bardzo wiele za niską cenę, co zaowocowało zakupieniem go przez dziesięciu użytkowników zagranicznych, nie licząc Polski. Należy też wspomnieć, że polski Piorun wypełnia też niszę, ponieważ na rynku poza ewentualnie brytyjskim systemem Martlet nie ma innego nowoczesnego następcy systemu FIM-92 Stinger.