Satelity śledzące Rosjan. Zwróciły uwagę polskiego rządu
Rząd Polski planuje zainwestować w udziały w spółce Iceye, która dostarcza Ukrainie satelity do monitorowania ruchów wojsk rosyjskich. Jak podaje Financial Times, inwestycja ma być finansowana przez Bank Rozwoju, a rozmowy są na zaawansowanym etapie.
Iceye specjalizuje się w produkcji satelitów rozpoznawczych. Te nowoczesne urządzenia są obecnie wykorzystywane przez Ukrainę do śledzenia ruchów wojsk rosyjskich.
Polska inwestycja w Iceye
Prezes Iceye, Rafał Modrzewski, w rozmowie z brytyjskim dziennikiem ujawnił, że negocjacje w Warszawie dotyczące zakupu udziałów są już na końcowym etapie. Inwestycja ma być wspierana finansowo przez Bank Rozwoju, co ma na celu dalsze wzmocnienie współpracy między Polską a Iceye.
Nowa umowa będzie kontynuacją wcześniejszego zakupu przez polskie Ministerstwo Obrony Narodowej sześciu satelitów za 230 mln dolarów. Te zaawansowane technologicznie urządzenia umożliwiają wykonywanie zdjęć satelitarnych nawet w nocy i przy dużym zachmurzeniu, co jest niemożliwe dla tradycyjnych satelitów optycznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Historia i rozwój Iceye
Iceye, firma założona w 2014 r. przez Rafała Modrzewskiego i Pekkę Laurilę, początkowo dostarczała zdjęcia lodu dla firm żeglugowych w Arktyce. Jednak wraz z pełnoskalową inwazją Rosji na Ukrainę w 2022 r., firma zmieniła profil działalności, koncentrując się na dostarczaniu zdjęć ruchów wojsk dla Kijowa. W ubiegłym roku podpisała memorandum o zacieśnieniu współpracy z Ukrainą.
Globalna obecność i plany rozwoju
Do tej pory firma Iceye umieściła na orbicie 54 satelity, z czego połowa obsługuje siły zbrojne Holandii, Finlandii, Brazylii i Portugalii. Koszt produkcji jednego satelity wynosi ok. 20 mln dolarów. Firma podpisała już również umowę partnerską z BAE Systems oraz stworzyła spółkę joint venture ze Space42, co umożliwi produkcję sprzętu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Rafał Modrzewski podkreślił, że Iceye produkuje obecnie ok. 25 satelitów rocznie, ale planuje zwiększyć tę liczbę do 100, a nawet 150. W związku z tym firma będzie potrzebować dodatkowego kapitału, poza inwestycją polskiego rządu.