"Na dole widzę dziki chaos". Bombardowanie Wielunia w 1939 r.
"Jest już 6:00, jednak dzień jakoś nie chce się przejaśnić. (...) Przerażająco piękny widok. Na dole widzę dziki chaos". Tymi słowami bombardowanie Wielunia w 1939 r. opisywał pilot samolotu rozpoznawczego Dornier, Dietrich Lehmann.
Niemcy zbombardowali Wieluń 1 września 1939 r. nagle, bez zapowiedzi. Skutkiem tego ataku było zniszczenie zabudowy miejscowości w 75 proc., wliczając w to szpital i zabytki. Według niektórych historyków nalot na Wieluń rozpoczął II wojnę światową - jako pierwszy chronologicznie akt agresji Niemiec wobec Polski.
Seria nalotów na Wieluń
Pierwszy nalot sił III Rzeczy rozpoczął się o godzinie 4:40. Wtedy bowiem rozpoznawczy Dornier Do17P wystartował z Niemiec, aby rozpoznać miasto Wieluń i okolice. Z uwagi jednak na niesprzyjające warunki atmosferyczne (tj. mgłę) załoga nie odnalazła polskiego miasta. Kolejny lot rozpoznawczy ruszył o 5:02 (również był to Do 17P), jednak i ta maszyna nie odnalazła Wielunia.
III Rzesza wysłała chwilę później, o godzinie 5:21, 29 bombowce Junkers Ju87B w asyście Do17P, który miał sfotografować skutki nalotu. Pierwsze bomby spadły na szpital Wszystkich Świętych - który według świadków nalotów był wyraźnie oznakowany symbolami Czerwonego Krzyża.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W pierwszej serii ataku wystartowała jeszcze jedna partia bombowców - 33 samoloty Ju87B (o godzinie 4:50), które zrzuciły łącznie 22 bomby na miasto. Przy okazji tego uderzenia zostały uszkodzone trzy niemieckie maszyny. Dwie trafiono ogniem z ziemi, natomiast jeden oberwał odłamkami zrzuconej przez siebie bomby.
Bombowce podczas pierwszego uderzenia były eskortowane przez Messerschmitty Bf109D. Jeden z nich rozbił się jednak w pobliżu Namysłowa ze względu na fatalne warunki pogodowe. Dwa inne podczas przymusowego lądowania w Radziejowie zostały całkowicie zniszczone.
Drugi nalot na Wieluń III Rzesza rozpoczęła o godzinie 13:20. Celem była brygada kawalerii w lesie 12 km na północ od miasta. Polacy, po zaskakującym ataku, bronili się przed kolejnymi uderzeniami. Podczas nalotu poważne trafienie otrzymał jeden z niemieckich samolotów, który musiał lądować awaryjnie, jednak podczas manewru maszyna przewróciła się i spłonęła.
Ponad 100 bomb zrzuconych na Wieluń
Niemcy zrzucili na Wieluń 1 września 1939 r. łącznie 112 50-kilogramowych bomb burzących i 29 najcięższe bomby zapalające o wadze 500 kg każda. Bombowce prowadziły wtedy loty nurkowe, czyli manewr polegający na obniżeniu nosa samolotu poniżej horyzontu, co skutkuje szybkim spadkiem wysokości lotu i wzrostu prędkości.
Pilot rozpoznawczego Dorniera, Dietrich Lehmann, dokładnie opisywał bombardowanie:
"Jest już 6:00, jednak dzień jakoś nie chce się przejaśnić. Nie minęło wiele, a w szarości przed nami widać naraz ogromny pożar, z którego prawie pionowo wzbija się w górę ciemna, szeroka ściana dymu i miesza się z mgłą i wiszącymi nisko chmurami. Przerażająco piękny widok! W trzech różnych punktach palą się rogatki miasta, tam gdzie ulokowane były polskie wojska. Na dole widzę dziki chaos, wygląda na to, że ludzie kompletnie potracili głowy."
"Jesteśmy na wysokości zaledwie 1200 metrów, opadamy na 800. Bomby spadają, a zagroda tam w dole znika w ogniu i dymie razem ze wszystkim, co się w niej znajduje. Odwrót! Ostatni ładunek, ten najcięższy, spada na rynek. Fontanna płomieni, dymu i odłamków wyższa niż wieża małego kościoła. Ostatnie spojrzenie: z polskiej brygady kawalerii nie pozostało nic".
Sprzęt, który uczestniczył w atakach
Główną maszyną, którą III Rzesza wykorzystała do uderzeń na Wieluń, był Junkers Ju87 Stuka. To bombowiec nurkujący, który charakteryzuje się skrzydłami w konfiguracji spłaszczonej litery "W" z zamontowanymi na nich syrenami akustycznymi (tzw. trąby jerychońskie), uruchamianymi podczas wprowadzania samolotu w lot nurkowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ju-87 Stuka - dźwięk podczas lotu nurkowego
Charakterystyczny przerażający dźwięk wywoływał panikę na ziemi. Aby jeszcze bardziej zburzyć morale żołnierzy, w kierunku których nurkowały Junkersy, do bomb przenoszonych przez ten samolot montowano kartonowe rurki, które wywoływały świst.
Junkers Ju87 był na swój czas nowoczesny - miał bowiem m.in. innowacyjny system wyprowadzania samolotu z lotu nurkowego w przypadku utraty przytomności przez pilota. Nie był jednak wolny od wad - był słabo opancerzony, mało zwrotny i stosunkowo powolny - jednostka Junkers Jumo 211 Da o mocy 1200 KM rozpędzała konstrukcję do maksymalnie 380 km/h na wysokości 4090 m.
Uzbrojenie Ju87 stanowiły przede wszystkim podstawowe dwa karabiny maszynowe MG 18 kal 7,92 mm oraz jeden karabin MG 15 kal. 7,92 mm. Dodatkowo pod kadłubem znajdowało się miejsce na bomby o łącznej masie 700 kg.