Zatrzyj ślady w internecie

Zatrzyj ślady w internecie02.09.2013 10:30
Źródło zdjęć: © WP.PL

Firefox, Internet Explorer i Chrome obiecują dbać o naszą strefę prywatną. Pokazujemy, jak naprawdę sobie radzą i na ile anonimowi jesteśmy w sieci.

Źródło zdjęć: © (fot. chip.pl)
Źródło zdjęć: © (fot. chip.pl)

Przez wiele lat jedyne innowacje, jakie gwarantowały sukces przeglądarkom WWW, bazowały na poprawności i szybkości wyświetlania stron WWW oraz bogaty wybór rozszerzeń. Jednak Sieć błyskawicznie się zmienia, a wraz z nią oczekiwania użytkowników, którzy domagają się większej prywatności. Zarówno do Internet Explorera 10. jak i najnowszego Firefoksa czy Chrome’a dodano nowe opcje, które obiecują anonimowe surfowanie. Przyjrzeliśmy się dokładnie cyfrowym płaszczom, obiecującym nam anonimowe surfowanie w trzech najpopularniejszych przeglądarkach, i wiemy, gdzie zapewniają ochronę oraz kiedy zawodzą. Nie ma znaczenia, jak dobrze Firefox i inne przeglądarki wyposażone w najnowsze opcje blokują serwisy śledzące, bo i tak zdradzają zbyt wiele informacji o użytkowniku, który nie może się przed tym obronić. Nawet narzędzia anonimizujące takie jak Tor nic nie wskórają. Kompletną listę informacji przekazywanych serwisom śledzącym prezentujemy poniżej.

Źródło zdjęć: © (fot. chip.pl)
Źródło zdjęć: © (fot. chip.pl)

Nowe narzędzia nie są ani klasycznymi usługami ukrywającymi adres IP, ani blokerami reklam takimi jak wtyczka Adblock Plus do Firefoksa powodująca, że strona WWW jest wyświetlana bez nachalnych ogłoszeń. To byłoby sprzeczne z interesami producentów przeglądarek, bo w końcu model biznesowy Google’a bazuje niemal wyłącznie na reklamie, a Microsoft Advertising jest równie skutecznym sprzedawcą ogłoszeń. Producenci przeglądarek WWW nie będą więc sami psuć sobie interesu. Mimo wszystko programiści obiecują, że reklamy wyświetlane w przeglądanych przez nas serwisach nie będą spersonalizowane. Narzędzia zapewniają to, uniemożliwiając pozycjonowanie behawioralne. Należy przez to rozumieć wyświetlanie reklam przygotowanych na podstawie zachowania użytkownika w Sieci. Jeśli oglądał on np. drukarkę w jakimś internetowym sklepie, to na innych stronach wciąż będzie wyświetlany ten sam produkt z tej samej witryny –. do zakupu internautę ma nakłonić wielokrotne powtarzanie informacji. Ten mechanizm doskonale znamy z reklam
radiowych i telewizyjnych.

Źródło zdjęć: © (fot. fot.rnw.nl via chip.pl)
Źródło zdjęć: © (fot. fot.rnw.nl via chip.pl)

W niektórych przypadkach wspomniany mechanizm może okazać się pomocny: gdy sprzedawca obniżył cenę produktu, użytkownik dowie się o tym już na kolejnej przeglądanej stronie. Wady? Są, z jednej strony naturalna jest niepewność, co dzieje się ze wszystkimi danymi na temat naszej aktywności w Sieci, z drugiej strony nikt przecież nie chce, aby we własnych czterech ścianach ktoś zaglądał mu przez ramię. Jeśli pracujemy na tym samym komputerze z naszym partnerem życiowym, to fakt, że na każdej stronie wyświetlałyby się zamówione wcześniej perfumy, zupełnie zepsułby niespodziankę. Powinno być przecież tak, że dzięki narzędziom udostępnianym przez producentów przeglądarek każdy z nas sam decyduje, jak wiele informacji na swój temat chce zdradzić i czy ma ochotę otrzymywać spersonalizowaną reklamę. Google ma już rozwiązanie ostatniego problemu: użytkownicy, którzy chcą otrzymywać spersonalizowaną reklamę, mogą tego zażądać na stronie google.com/ads/preferences –. nie jest do tego potrzebne nawet konto Google’a.
Możliwości ucieczki od zindywidualizowanych ogłoszeń istnieją już od pewnego czasu. Obok rozszerzeń do przeglądarek wielcy gracze na rynku reklamowym udostępniają na swoich stronach metodę Opt-out – gdy użytkownik kliknie odpowiedni przycisk, otrzyma cookie, które zapobiegnie śledzeniu. Haczyk tkwi w tym, że gdy kasuje się wszystkie ciasteczka za pomocą funkcji wbudowanej w przeglądarki, usuwa się również to, które zapobiega śledzeniu. Dzięki nowym funkcjom i rozszerzeniom producenci chcą zaoferować większy zakres ustawień niż dostawcy reklam. Poszczególne programy zmierzają do tego własną drogą i z różną skutecznością.

Firefox: Sygnały w nagłówku

Mozilla chroni swoich użytkowników, implementując w nowych wersjach Firefoksa mechanizm Do Not Track (od edycji 4.0). Funkcjonuje on na zasadzie Opt-out –. użytkownik może zrezygnować z trackingu, gdy nie chce być śledzony. Gdy funkcja jest aktywna, operator witryny otrzymuje informację, że użytkownik chce zachować anonimowość w sieci. Od strony technicznej działa to w następujący sposób: podczas każdego otwarcia strony do serwisu wysyłany jest nagłówek. Funkcja Do Not Track dołącza do niego swój wpis mówiący stronie, że użytkownik nie życzy sobie monitorowania. Procedurę można porównać z naklejkami „Proszę nie wrzucać reklamy” na tradycyjnych skrzynkach pocztowych – tu mamy dopisek „Chciałbym pozostać anonimowy”.

Źródło zdjęć: © (fot. fot.wide-wallpapers.net via chip.pl)
Źródło zdjęć: © (fot. fot.wide-wallpapers.net via chip.pl)

Również Microsoft udostępnia użytkownikom Internet Explorera 9 lub 1. swoistą czapkę niewidkę. Poprzednia wersja przeglądarki zawierała podobną osłonę: przeglądanie w trybie InPrivate. Specjaliści z Redmond przemianowali ją na „Ochrona przed śledzeniem” i zintegrowali z przeglądarką WWW. Opcja anonimowego surfowania w IE działa w dwóch trybach.

W pierwszym przeglądarka sprawdza, czy na odwiedzanych stronach znajdują się treści innych operatorów takie jak piksele śledzące (ang. web bacons). Z reguły są to przezroczyste grafiki o wielkości 1×1 piksel, używane równolegle z ciasteczkami, które mają wspomóc serwisy trackingowe w zrozumieniu, w jaki sposób internauta porusza się w sieci.

Źródło zdjęć: © (fot. fot.pcworld.bg via chip.pl)
Źródło zdjęć: © (fot. fot.pcworld.bg via chip.pl)

Przeglądarka sprawdza, jak często piksel śledzący był dodawany do odwiedzanych wcześniej stron. Jeśli pojawia się więcej niż dziesięć razy (częstotliwość można ustawić w przedziale od trzech do trzydziestu), to zostaje zablokowany. Można wtedy z dużym prawdopodobieństwem założyć, że jego dostawcą jest serwis śledzący zachowanie lub wyświetlający reklamę skrojoną na miarę użytkownika. W taki sposób blokuje się m.in. narzędzia statystyczne takie jak Google Analytics. Moduł „Ochrona przed śledzeniem”. zabezpiecza również przed spersonalizowaną reklamą: im dłużej surfujemy, tym obszerniejsza staje się lista blokowanych stron firm trzecich. Microsoft twierdzi, że dane te pozostają na komputerze lokalnym.

Możemy także samodzielnie subskrybować listy określonych, zewnętrznych operatorów. Microsoft nie oferuje wprawdzie ich zestawienia, ale format jest otwarty, więc listy takie mogą udostępniać np. organizacje promujące ochronę nieletnich. Więcej informacji na ten temat zamieszczono pod tym adresem.

Ocena: Ochrona Microsoftu jest solidna, ponieważ przeglądarka blokuje treści operatorów niepochodzące z odwiedzanych serwisów. Program oferuje również wgląd w listy subskrypcyjne i zapewnia dzięki temu większą swobodę w zakresie doboru blokowanych treści. Każdy użytkownik może łatwo edytować listy subskrypcyjne i dopuszczać określone serwisy również wtedy, kiedy częstotliwość modyfikowanych przez nie treści przekracza wartość graniczną. Przykładowo użytkownicy Facebooka mogą ustawić wyświetlanie przycisku "Lubię to", który inaczej nie przeszedłby przez to sito. Jednak listy blokowanych operatorów zawierają pewien haczyk: gdy operatorzy serwisów śledzących zmieniają URL, wpis w zestawieniu staje się bezużyteczny.

Alternatywa: Przeglądarka Microsoftu nie ma zbyt wielu rozszerzeń. Dlatego w Internet Explorerze sferę prywatną możemy chronić tylko za pomocą środków pokładowych, np. całkowicie wyłączając ciasteczka, wybierając "Opcje internetowe | Zaawansowane" lub automatycznie kasując cookies po każdej sesji.

Chorme: chroni także przed Google‘em

Tytan rynku wyszukiwarek ma również do zaoferowania swoim użytkownikom rozwiązanie zapobiegające otrzymywaniu spersonalizowanych reklam. Firmy z branży reklamowej, które przyłączyły się do programu Digital Advertising Alliance (aboutads.info)
, po zainstalowaniu przez nas rozszerzenia Keep My Opt-Outs (code.google.com/p/chrome-opt-out-extension)
nie wyświetlają już ogłoszeń dostosowanych do indywidualnego profilu. Według Google’a do programu dołączyła większość firm wykorzystujących pozycjonowanie behawioralne.

Źródło zdjęć: © (fot. fot.fullhdwallpapers-tiwana.blogspot.com via chip.pl)
Źródło zdjęć: © (fot. fot.fullhdwallpapers-tiwana.blogspot.com via chip.pl)

Ocena: Na razie do Digital Advertising Alliance przystępują wyłącznie amerykańskie firmy, nie ma w nim firm reklamowych z Polski ani z Europy. Program nie gwarantuje więc, że spersonalizowane ogłoszenia faktycznie nie będą wyświetlane. Nie planuje się też funkcji zapobiegania śledzeniu przez Google Analytics, bo Google’owi chodzi o czerpanie zysków z emisji reklam. Użytkownik Chrome’a może jednak samodzielnie zablokować ciasteczka firm trzecich –. wybieramy z menu przeglądarki "Ustawienia | Pokaż ustawienia zaawansowane | Ustawienie treści | Pliki cookie".

Alternatywa: Usługę Google Analytics bardzo łatwo zanonimizujemy za pomocą rozszerzenia pochodzącego od Google’a: pod tym adresem dostępny jest dodatek przeznaczony do Firefoksa, Internet Explorera i Chrome’a. Co prawda, Google Analytics wciąż będzie śledzić użytkownika, ale narzędzie zapobiega wysyłaniu kompletnego adresu IP, w efekcie czego administrator strony nie może ustalić lokalizacji internauty.

Źródło zdjęć: © (fot. chip.pl)
Źródło zdjęć: © (fot. chip.pl)

Bezpłatne narzędzie Anonymity Test (ip-check.info)
i odkrywa, jakie informacje zdradza o nas nasza przeglądarka.

Podsumowanie: słaba ochrona

Narzędzia Firefoksa i Chrome’a tylko do pewnego stopnia zapobiegają wyświetlaniu spersonalizowanej reklamy. Microsoft i jego technologia Tracking Protection dają większą ochronę, choć również i one nie zabezpieczają w pełni przed śledzeniem. Powód? U podstaw procedur ochronnych wszystkich przeglądarek leżą dobre intencje, ale jeśli usługa śledząca faktycznie zechce analizować i szpiegować zachowania użytkownika, to poradzi sobie z tym zadaniem. Istnieje wiele innych możliwości identyfikacyjnych. Jeśli np. użytkownik aktywuje obsługę JavaScript, operator strony może utworzyć profil, odczytując np. wszystkie zainstalowane w komputerze czcionki. Wyłączenie JavaScript zmniejszyłoby komfort przeglądania i funkcjonalność wielu stron, ponieważ język ten służy często do tworzenia animowanych menu i innych efektów. Nawet jeśli zdecydujemy się na ten krok i tak nie zapewni on nam pełnej ochrony przed śledzeniem: webmasterzy mogą uzyskać informacje z przeglądarki za pomocą CSS (Cascading Style Sheets), śledząc np.
ruchy myszy, gdy przemieszcza się ona w obrębie strony. Absolutna anonimowość pozostaje więc na razie utopią.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.