Wakacje zbliżają się dużymi krokami, na zewnątrz temperatura jest coraz wyższa, a tegoroczny weekend majowy to jedynie wspomnienie. Co to oznacza? Że sezon żeglarski dawno się rozpoczął.
Wiemy, że dla kierowców technologia jest nad wyraz szczodra, ale jak sytuacja wygląda w przypadku turystyki wodnej? Podobnie jak i z górską - znacznie gorzej. Podczas gdy dostawcy nawigacji samochodowej prześcigają się w aktualizacjach map i zachwycają coraz większą siatką dróg (czasami nawet większą niż ta podawana przez rocznik statystyczny), osoby pływające po wodach śródlądowych w Polsce wciąż mogą jedynie pomarzyć o ich pełnym pokryciu przez jakąkolwiek nawigację wodną.
Co jest tego przyczyną? Jak twierdzą producenci nawigacji samochodowej i dostawcy map - opłacalność i skalowalność takiego projektu. Większość z nich uważa, że wydatki poniesione na stworzenie dobrej nawigacji wodnej, uwzględniającej pełną batymetrię na wszystkich wodach w Polsce, jest po prostu nierentowne.
Jednak można się natknąć na kilka rozwiązań, których producenci, często pasjonaci żeglarstwa, widzą szansę dla siebie i w jakiś sposób chcą wypełnić niszę na rodzimym rynku.
Z aplikacją po Mazurach
W zeszłym roku firma WinnicoApp udostępniła aplikację NaviApp Mazury. Jest to rozwiązanie, które umożliwia nawigację po mazurskich wodach. Za pomocą smartfona (iOS i Android) można dokładnie wyznaczyć trasę żeglowania, szybko odnaleźć aktualne położenie i punkt docelowy.
Jak twierdzą dostawcy NaviApp, to pierwsza na polskim rynku aplikacja, pozwalająca na bezpieczną i sprawdzoną nawigację po Krainie Wielkich Jezior. Dzięki niej można precyzyjnie wyznaczać trasy, na bieżąco sprawdzać odległości oraz współrzędne obranego kursu, głębokość, mielizny, obecność kamieni i wiele innych informacji. Aplikacja została stworzona, aby ułatwić żeglugę zarówno wytrawnym żeglarzom, jak i amatorom mazurskich przygód.
Jednak jak bardzo trudny to rynek, przyznali w rozmowie z lokalizacja.info sami dostawcy aplikacji podczas tegorocznych targów Wiatr i Woda. Okazało się, że w ciągu prawie roku od premiery aplikację pobrało niespełna 100. osób. Pytanie, ile z tego 1000 aktywnie jej używa? Dla porównania - nawigację samochodową Panoramy Firm w ciągu dwóch miesięcy pobrało 50 000 osób. Widzicie różnicę?
NaviApp Mazury została stworzona w wyniku pasji do żeglowania - tak twierdzi Tomasz Wrzesiński, właściciel WinnicoApp. Sugeruje także, że teraz tradycyjny kompas można swobodnie zastąpić aplikacją. Podobnie uważa również Michał Kuźmiński, prezes zarządu Navcart - innej firmy, która przed dwoma miesiącami wypuściła aplikację Taider, umożliwiającą nawigowanie po Wielkich Jeziorach Mazurskich. Według Kuźmińskiego, "Taider zastępuje żeglarską mapę, przewodnik turystyczny, kompas, sonar i GPS, a dodatkowo jest wzbogacony o system ostrzegawczy, dzięki któremu można bezstresowo oddać się przyjemności żeglowania, bez obaw o niespodziewane przeszkody.”
W wypadku Taidera wiemy, że mapy batymetryczne w dużej mierze były tworzone samodzielnie przez firmę Navcart. Dzięki temu, aplikacja posiada system ostrzegania przed przeszkodami nawigacyjnymi, takimi jak nieoznakowane rafy kamienne i mielizny znajdujące się na wodnym szlaku. Znacząco zwiększa to bezpieczeństwo wypoczynku oraz chroni sprzęt pływający przed uszkodzeniami.
Ceny
Za obie omawiane powyżej aplikacje trzeba zapłacić. W przypadku NaviApp opłata w AppStore ustalona jest na poziomie 5,4. euro, a Taider, który jest dostępny jedynie na system Android ma kilka opcji zakupu: do 24 godzin aplikacja jest bezpłatna, 3 doby - 15 zł, 1 tydzień - 29 zł, 2 tygodnie - 55 zł, a rok - 199 zł.
Pozostaje zatem pytanie, czy w przypadku tak małej liczby użytkowników tego typu rozwiązań w Polsce, system abonamentowy jest słusznym modelem biznesowym? Czy nie lepiej byłoby wziąć przykład chociażby z przytaczanej powyżej Panoramy Firm i zaoferować dobry produkt klientom bezpłatnie, a zarobku szukać w inny sposób? No coż, to pytanie kierujemy do dostawców aplikacji. Oby wiatr Wam sprzyjał.
Polecamy na stronach Lokalizacja.info: MapaMap w promocji