Wirus, którego nie da się usunąć

Wirus, którego nie da się usunąć02.08.2012 14:37
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

Nie pomoże całkowite wymazanie systemu, ani nawet wymiana dysku twardego.

W branży związanej z bezpieczeństwem komputerów, co jakiś czas pojawia się głos, ostrzegający przed instalowaniem w sprzęcie programów szpiegowskich, które mogą być umieszczane przez samych producentów płyt głównych, kart sieciowych czy układów graficznych. Biorąc pod uwagę fakt, że zdecydowana większość sprzętu elektronicznego produkowana jest w Chinach, obawa ta nie jest zupełnie pozbawiona podstaw. Do tej pory jednak problem był bagatelizowany i uważany za trudny w realizacji, a nawet dość absurdalny. Na tegorocznej międzynarodowej konferencji Black Hat, francuski haker Jonathan Brossard pokazał, że zagrożenie jest jak najbardziej realne.

Jeśli ktoś umieści tylną furtkę w twoim komputerze, właściwie na zawsze będzie nad tobą panował

Szkodnik ukryty najgłębiej jak się da

Brossard stworzył oprogramowanie, które ochrzcił Rakshasa. Narzędzie trzeba umieścić w BIOS-ie płyty głównej, czyli układzie, który odpowiada m.in. za komunikację pomiędzy poszczególnymi elementami komputera. BIOS uruchamiany jest jeszcze przed załadowaniem systemu operacyjnego, takiego jak Windows czy Linux i jest od niego zupełnie niezależny. Umieszczenie szkodliwego kodu w tym miejscu powoduje, że nie da się go wykryć za pomocą żadnego programu antywirusowego. Co więcej, ponowna instalacja systemu operacyjnego, a nawet wyrzucenie dysku twardego, nie pozwolą pozbyć się wirusa. Teoretycznie wystarczyłoby pozbycie się płyty głównej z zainfekowanym BIOS-em, ale i na to narzędzie francuskiego hakera jest przygotowane. Rakshasa potrafi skopiować się do układów elektronicznych innych elementów komputera, jak choćby karty sieciowej, skąd może automatycznie przenieść się do BIOS-u nowej płyty głównej.

Internet potrzebny do życia

Wirus pokazany na konferencji Black Hat został zaprojektowany, by umożliwiać zdalne przejęcie kontroli nad zainfekowaną maszyną. Rakshasa w swojej pierwotnej formie nie posiada jednak fragmentów szkodliwego kodu. Dopiero w momencie włączenia zainfekowanego komputera, szkodnik natychmiast zaczyna szukać połączenia z internetem, a gdy takie jest dostępne, pobiera automatycznie niewielki fragment kodu. Te instrukcje znoszą ograniczenia uniemożliwiające dokonywanie zmian w systemie operacyjnym przez oprogramowanie ukryte w sprzęcie. Po tej krótkiej operacji, Rakshasa ma pełny dostęp do kluczowych funkcji systemu - możemy wykradać hasła, sprawdzać co piszemy, co robimy, a nawet umożliwić całkowite przejęcie kontroli nad komputerem dowolnej osoby na świecie. Najgorsze jest to, że konstrukcja wirusa, która opiera się na pobieraniu kodu z sieci, sprawia, że szkodnik jest praktycznie niewykrywalny. Autor dowodził na konferencji w Las Vegas, że nawet wirusy takie jak Stuxnet czy Flame - najgroźniejsze tego typu
narzędzia, jakie do tej pory powstały, tworzone prawdopodobnie przez rządy USA i Izraela - są łatwiejsze do wykrycia niż Rakshasa. Szkodnik Brossarda posiada jednak słaby punkt - jest nim dostęp do internetu, bez którego wirus jest bezużyteczny.

Zarażeni w fabryce

Wykorzystanie wirusa ukrytego w oprogramowaniu sprzętowym wymaga wgrania go do układów elektronicznych już w fabryce. To powoduje, że nie musimy obawiać się infekcji przez wchodzenie na strony internetowe czy z pendrive'a kolegi. Z drugiej strony kongres USA zaprezentował w marcu br. raport, w którym wskazywał, że elektronika produkowana w Chinach stanowi potencjalne zagrożenie dla systemów komunikacyjnych Stanów Zjednoczonych. Po zaprezentowaniu przez francuskiego hakera, że wystarczy jeden zdolny programista, by stworzyć niewykrywalnego wirusa, można się zastanawiać do czego może posunąć się kraj, który, jak wiadomo, posiada specjalne jednostki wojskowe hakerów?

GB/SW/GB

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.