W Norwegii chcą zbudować pierwszy na świecie podwodny pływający tunel
Polacy śledzą mozolne postępy w budowie autostrad, a Norwegia chwali się pływającym podwodnym tunelem. Zachodnie wybrzeże tego skandynawskiego kraju liczy niemal 2 tysiące fiordów. Te zachwycające atrakcje turystyczne stanowią jednak spore utrudnienie dla transportu, szczególnie drogowego. Oto śmiały pomysł na skrócenie czasu przejazdu autorstwa Skandynawów.
Wybierając się wzdłuż linii brzegowej ze znajdującego się na południu kraju miasta Kristiansand do leżącego 60. km na północ Trondheim należy nawet 20 razy skorzystać z promu. Wzdłuż zachodniego brzegu zlokalizowane są najpopularniejsze norweskie miejscowości pod względem nie tylko turystycznym, ale także gospodarczym - Stavanger, Haugesund, Bergen, Alesund, Molde czy Kristiansund.
Jak skrócić ten dystans i ułatwić podróż wzdłuż norweskich fiordów? Na bardzo nietypowy pomysł wpadła Norweska Administracja Dróg Publicznych. Lekiem na męczącą podróż samochodem wśród zatok miałby być nowy odcinek drogi E3. - pierwszy na świecie podwodny pływający tunel. Ten miałby zostać zanurzony w Morzu Norweskim kosztem - w zależności od źródła - około 100 miliardów złotych. Konstrukcja miałaby zostać zbudowana z dwóch 1,2-kilometrowych tub ułożonych równolegle względem siebie na głębokości 20-30 metrów pod poziomem morza. Przykręcone do skał nie miałyby w żaden sposób różnić się od standardowych tuneli, jeśli chodzi o komfort jazdy i bezpieczeństwo. Pływające na powierzchni Morza Norweskiego pontony byłyby odpowiedzialne za monitorowanie i utrzymanie bezpieczeństwa w podwodnej przeprawie. Nie wpływałyby one w żaden sposób negatywnie na żeglugę ze względu na spore odległości między poszczególnymi stacjami.
Nie łatwiej byłoby po prostu zbudować most? Otóż rzeźba terenu Norwegii jest na tyle zróżnicowana i skomplikowana, że w wielu miejscach jest to praktycznie niemożliwe. Tak samo w przypadku klasycznych tuneli - wwiercenie się w twarde skały nie byłoby łatwym przedsięwzięciem, ale z pewnością (jeśli w ogóle możliwym) wyjątkowo drogim. Promy z kolei wydłużają czas podróży i do tego są zbyt drogie oraz mają ograniczoną przepustowość.
Norweska Administracja Dróg Publicznych rozważa także połączenie podwodnego standardowego tunelu z mostem. Z podobnego rozwiązania skorzystali Duńczycy i Szwedzi, kiedy łączyli Kopenhagę z Malmo (przeprawa Haugestung). Innym pomysłem jest niemal 4-kilometrowy wiszący most, którego pylony miałyby sięgać 45. metrów wysokości.
Pierwszy etap inwestycji zakłada połączenie miejscowości Oppedal i Lavik, między którymi przebiega fiord Sognefjord. Do 203. roku zbudowane mają zostać liczne kolejne tego typu połączenia. Niewykluczone, że Norwegia mogłaby - w zależności od lokalizacji - w ciągu całej drogi wykorzystać wszystkie swoje pomysły.
słk