W internecie kosztujesz mniej niż oranżada. Chyba że jesteś ojcem Rydzykiem lub Dodą

W internecie kosztujesz mniej niż oranżada. Chyba że jesteś ojcem Rydzykiem lub Dodą26.09.2017 15:11
Źródło zdjęć: © East News

“Twoje prywatne dane są dla nas najważniejsze” - zapewniają zawsze wszyscy dostawcy usług i właściciele serwisów. A skoro coś jest ważne, to jest i cenne. Jednak kiedy tylko dane trafiają na czarny rynek okazuje się, ile tak naprawdę kosztują. Śmiesznie mało.

Ogłoszenie o sprzedaży danych ponad 3500 klientów banków pojawiło się na forum w sieci TOR. Oferujący ma rzekomo do sprzedania dane z czterech polskich firm: Credit Agricole, Idea Banku, ING Banku Śląskiego i mBanku. Chodzi m.in. o pełne dane teleadresowe, adresy e-mail, numery rachunków oraz ich salda.

By odkupić dane związane z jednym z klientów wystarczyło zapłacić… 3 zł.

Za 3 zł kupić można więc informacje, które później przydadzą się np. w cyberatakach. Na adres mailowy wystarczy wysłać fałszywą wiadomość, podszywając się pod bank lub inną znaną instytucję. Pełne dane teleadresowe pozwolą spersonalizować treść maila.

Wydaje się oczywiste, że 3 zł za takie informacje to niewiele. Ale to wcale nie jest promocyjna cena - dla cyberprzestępców nie jesteśmy dużo warci.

Imiona i nazwiska, numery telefonów, PESEL, NIP i dokumentów tożsamości oraz adresy tradycyjne i e-mail - właśnie takie dane klientów Orange sprzedawał jeden z przestępców w 2012 roku. Wpadł, bo umówił się na spotkanie z fikcyjnym biznesmenem, który rzekomo był zainteresowany kupnem 135 tys. rekordów. Cena za sztukę? Na początku sprzedawca żądał złotówki, ale udało się zejść do… 40 groszy!

Łączna kwota za pakiet mogła robić wrażenie, ale przeraża, na ile wyceniono pojedynczą ofiarę kradzieży danych.

W 2012 roku na sprzedaż trafiła też baza danych użytkowników Telekomunikacji Polskiej oraz Netii. “Sztuka” kosztowała jednak znacznie więcej niż w przypadku danych klientów Orange, bo aż około 60 zł. Skąd taka różnica w cenie? Być może powodem był fakt, że sprzedający pozyskał numery telefonu do… ojca Rydzyka czy Dody - jak informował wówczas portal niebezpiecznik.pl.

10 dolarów za numer do Beyonce

Bycie celebrytą najwyraźniej podbija wartość bazy danych. Gdy pod koniec sierpnia potwierdzono wyciek danych na Instagramie, okazało się, że przestępcy przejęli szczegóły związane z 6 mln kont. Wśród nich były te należące do gwiazd. Wprawdzie Instagram zaprzeczył, by cyfrowi włamywacze przechwycili hasła, to i tak wykupić można było adresy mailowe czy numery telefonów. Między innymi do takich osobistości jak Adele czy Beyonce. Cena? Mimo wszystko atrakcyjna, bo tylko 10 dolarów za sztukę - czyli nieco ponad 36 zł.

Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Gdy jednak chodzi o zwykłych zjadaczy chleba, ceny są śmiesznie niskie. Baza danych miliona użytkowników Facebooka (choć niezbyt groźna dla ofiar - jak pisał Niebezpiecznik, “zawierała jedynie imię i nazwisko, adres e-mail oraz URL do profilu”) wyceniona została na… około 16 zł.

Dla ewentualnych przestępców, którzy skupują dane, nie była to aż tak atrakcyjna oferta. Ale nie jest to wytłumaczenie dla niskiej ceny. Gdy w 2016 roku na sprzedaż trafiły dane 167 milionów kont z serwisu LinkedIn, cyberoszuści chcieli za komplet tylko 5 BTC, czyli *dziś w przeliczeniu na złotówki ponad 65 tys. zł. *

Tylko?!

Grosze za hasło

Tylko, bo jak informował portal Zaufana Trzecia Strona, baza zawierała 117 milionów adresów email oraz haszów hasła. Co oznaczało, że w krótkim czasie 90 proc. z nich mogła zostać złamana. Mając hasło do jednego serwisu, bardzo często ma się do wszystkich. A na dodatek kurs bitcoina był nieco mniejszy niż obecnie, kiedy bije wszelkie rekordy. Wystarczy więc podzielić żądaną sumę z ilością kont, by zobaczyć, jak tania była to oferta…

I również nie była pod względem ceny specjalnie wyjątkowa:

  • Baza zawierająca prawie 100 mln kont do rosyjskiego odpowiednika Facebooka VKontakte, zawierająca hasła, loginy, numery telefonów i adresy pocztowe - ponad 2254 zł za całość (!)
  • Baza składająca się z haseł do 272,3 mln. kont e-mail, w tym 24 mln do Gmaila - około 3 zł za hasło do jednego konta
  • Dane miliarda użytkowników Yahoo (imiona i nazwiska, daty ich urodzin czy numery telefonów, a także odpowiedzi na pytania zabezpieczające oraz zapasowe adresy mailowe, które mogły pomóc przy resetowaniu haseł użytkowników) okazały się warte zaledwie 300 tys. dolarów. Jedno konto kosztowało nieco ponad grosz!
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com

Gdzie kupuje się takie poufne dane? Oczywiście nie na Allegro. Handel odbywa się głównie w tzw. Dark Webie - czyli ukrytej części internetu. I anonimowej, za sprawą sieci Tor. To rozwiązanie, które zostało tak zaprojektowane, by uniemożliwić wyśledzenie skąd i dokąd płyną dane oraz jaka jest ich treść. Z wolności, jaką daje Tor, korzystają np. osoby, w krajach których panuje cenzura internetu. Dzięki temu mogą anonimowo i bezpiecznie skorzystać z "zakazanych" stron, takich jak Facebook czy serwisy informacyjne. Ale jest też druga strona medalu - m.in. handel wszystkim tym, co zakazane. To właśnie na polskim forum Tor można było kupić dane polskich klientów banków. Na innym, zagranicznym, w 2016 roku na sprzedaż wystawiono 61 kart kredytowych Polaków (i milion innych), do kupienia za 11 dolarów każda. Ale sprzedaż prywatnych danych to zaledwie kropla w morzu. W Dark Webie kupić można narkotyki, broń, dzieciecą pornografię czy... innych ludzi. Właśnie na jednym z takich forum wystawiona na sprzedaż była uprowadzona polska modelka.

Od czego zależy cena naszych danych?

- Jeżeli mamy do czynienia z wyciekiem masowym (obejmującym dane wielu użytkowników jakiejś usługi), a do tego w skradzionych informacjach znajdują się np. tylko adresy e-mail, cena jednostkowego wpisu będzie stosunkowo niska, ponieważ posiadanie przez przestępcę samego e-maila (lub np. imienia i nazwiska) ogranicza możliwości dalszego wykorzystania. Więcej warte będą na rynku cyberprzestępczym dane pozwalające na dostęp - np. hasła do usług online czy informacje finansowe (pozwalające na zrealizowanie transakcji w czyimś imieniu). Osobną kategorię stanowią całe cyfrowe tożsamości, szczególnie w przypadku celebrytów i wysoko postawionych osób (np. kadra kierownicza firm). Mówiąc ogólnie, im więcej można zrobić z danymi z wycieku, tym będą one cenniejsze - tłumaczy w rozmowie z WP Tech Piotr Kupczyk z Kaspersky Lab Polska.

Cenne, gdy nieujawnione

Trzeba pamiętać, że bardzo często przestępcy zarabiają nie na sprzedaży danych, tylko na tym, że ich… nie publikują. Czyli na zwykłym szantażu. Tak było, gdy ofiarą hakerów padła klinika zajmująca się operacjami plastycznymi. Żądali od pacjentów kliniki okupu w kwocie do 2 tysięcy euro płaconych w Bitcoinach w zamian za niepublikowanie ich fotografii sprzed i po zabiegach. Podobnie jest zresztą w przypadku ataku wirusów szyfrujących komputer - wówczas odzyskanie danych naprawdę słono kosztuje.

Jak widać nasze dane warte są dużo tylko wtedy, gdy nie są dostępne w masowej sprzedaży. Marne to pocieszenie...

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.