Titanic. Film kontra historia, czyli fakty i mity o katastrofie ekskluzywnego liniowca

Titanic. Film kontra historia, czyli fakty i mity o katastrofie ekskluzywnego liniowca14.04.2019 11:28
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC0 | Wikipedia

RMS Titanic, legendarny brytyjski transatlantyk, zatonął w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 r. Jego historię znamy przede wszystkim dzięki fabularnemu filmowi Jamesa Camerona z roku 1997. Ale czy jest to obraz wierny rzeczywistości, czy raczej artystyczna fikcja?

W chwili wodowania w 1911roku Titanic był największym i najbardziej luksusowym statkiem na świecie. Nie chodziło jednak wyłącznie o pychę pomysłodawców czy inżynierów, ale także, a może przede wszystkim, sprytnie zaplanowany marketing.

Właściciel Titanica, linie White Star Line, ostro rywalizował z innym przewoźnikiem, liniami Cunard. Konkurencja, mająca w swych szeregach inżynierów z doświadczeniem wojskowym, bez trudu budowała szybkie jednostki. To pozwalało im zdobywać tzw. Błękitną Wstęgę Atlantyku, czyli prestiżowe trofeum za rekordowo szybkie pokonanie Oceanu Atlantyckiego. Włodarze White Star wiedzieli, że rywali nie wyprzedzą. Postawili więc na wielkość i luksus.

"Titanic" - postaci historyczne, inspirowane i fikcyjne

Co w tym wypadku oczywiste, na pokładzie statku zebrała się cała ówczesna śmietanka towarzyska. M.in.: dyrektor White Star Line Bruce Ismay, konstruktor Thomas Andrews, znani milionerzy John Jacob Astor IV i Isidor Strauss, dziennikarz William Thomas Stead.

Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Wszystkich znanych pasażerów sportretował potem James Cameron. Zresztą podobnie jak załogę z kapitanem Edwardem Smithem i pierwszym oficerem Williamem Murdochem na czele. Choć nie zawsze w sposób zgodny z faktografią.

Przykładowo, w filmie „Titanic” oficer Murdoch popełnia samobójstwo, zastrzeliwszy wcześniej dwójkę pasażerów. Nic z tej wersji nie zostało potwierdzone. Ostatni raz oficer widziany był na pokładzie przy próbie opuszczenia jednej z szalup. Podejrzewa się, że zginął, ratując innych pasażerów. Społeczność Dalbeattie w Szkocji, skąd pochodził Murdoch, ostro skrytykowała scenarzystów. W ramach ugody ekipa filmowa wpłaciła 8,5 tys. dol. na cele charytatywne.

Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Z kolei „Niezatapialna Molly Brown” tak naprawdę nazywała się Margaret Brown i za życia korzystała z pseudonimu „Meggie”. Filmowy mianownik zawdzięcza musicalowi inspirowanemu jej losami z 1960 r., który posłużył później do nakręcenia filmu o tym samym tytule, z Debbie Reynolds.

Przy czym do grona postaci historycznych reżyser dołączył cały szereg postaci fikcyjnych. Główni bohaterowie, Jack Dawson i Rose DeWitt Bukater, nigdy nie istnieli, a tym bardziej nie było ich na liście pasażerów Titanica. Aczkolwiek pewną ciekawostką jest, że mężczyzna nazwiskiem Joseph Dawson pełnił na statku rolę pracownika kotłowni. Joseph podał fałszywy adres zamieszkania, w czym fani filmu doszukują się inspiracji dla Camerona. Filmowy Jack jest bezdomnym. Ale sam reżyser kategorycznie odcina się od tej teorii.

Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Za to przyznaje, że tworząc postać Rose, inspirował się amerykańską artystką Beatrice Wood. Tej jednak nigdy na Titanicu nie było.

Analogicznie wytworem wyobraźni filmowców są wszystkie osoby w bezpośrednim otoczeniu Jacka i Rose. Magnat finansowy Caledon Hockley, matka Rose – Ruth, służąca Trudy Bolt, kumple Jacka z portowej knajpki – Tommy i Fabrizio.

Historia Jacka i Rose to całkowita bajka

Titanic uderzył w górę lodową i zatonął, łamiąc się przy tym na dwie części. Niemniej jednak główna oś fabuły, którą jest historia romansu Jacka i Rose, to kompletna fikcja. Nie tylko z uwagi na to, że są to postaci fikcyjne, ale także… brak fizycznej możliwości spotkania pasażerów klasy pierwszej i trzeciej na pokładzie statku.

Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Na początku XX w. istniał bardzo silnie zarysowany podział klasowy. Przepisy sanitarne nakazywały izolować pasażerów klasy trzeciej od reszty, gdyż postrzegani byli za nieutrzymujących higieny i roznoszących rozmaite choroby. Stąd – nawiasem mówiąc – widoczne w filmie Camerona bramki, oddzielające pomieszczenia klasy trzeciej. Osobną kwestię stanowi, że w źródłach historycznych nie ma potwierdzenia, aby ktokolwiek celowo utrudniał ewakuację, owe bramki zamykając. W filmie jest to zapewne zabieg mający na celu zwiększyć dramaturgię.

Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Co prawda katastrofę przeżyło zaledwie 24,5 proc. pasażerów klasy trzeciej, w odniesieniu do 43,8 proc. klasy drugiej i 60,5 proc. klasy pierwszej, ale to kwestia czynników innych niż brak możliwości opuszczenia statku. Bardziej – priorytetów przy przydzielaniu miejsca w szalupach.

"Titanic" - cała masa historycznych wpadek

Kojarzycie zapewne diament „Serce Oceanu”, który Hockley wręcza Rose, a ta – już jako staruszka – wyrzuca go w głębiny. W filmie jest to punkt zaczepienia dla narracji.

Podobnie jak opowiada Hockley, diament należał do króla Francji Ludwika XIV. Ale na pokładzie Titanica nigdy go nie było, choć na przełomie XIX i XX w. często zmieniał właścicieli.

Tak czy inaczej, fikcja artystyczna to jedno, drugie – ewidentne przekłamania historyczne. Rose często powołuje się na prace Freuda. Problem w tym, że cytowane wypowiedzi pochodzą z lat 1913 i 1915 – 17. Zostały opublikowane po zatonięciu Titanica.

Jack chce odwiedzić kolejkę górską w Santa Monica. Cztery lata przed tym, jak została otwarta.

Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

„Panny z Awinionu”, dzieło Pabla Picassa, nie zatonęło. Nigdy nie było na Titanicu. Obecnie malowidło można podziwiać w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Nowym Jorku.

W jednej z ostatnich scen oficerowie w szalupach używają latarek. Nie dość, że tak naprawdę załoga latarek nie miała, to na dodatek w 1912 r. wyglądały one zupełnie inaczej. Cameron wytłumaczył to chęcią bardziej obrazowego zrealizowania sceny poszukiwania ocalałych.

Oczywiście nie są to wszystkie przykłady historycznej niespójności filmu „Titanic” z rzeczywistością. Niemniej dobitnie obrazują, że film Camerona pod wieloma względami odbiega od prawdy. Ale to nie za faktografię kochają go miliony widzów na całym świecie.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.