Zalanie Sahary pomoże Ziemi i Egiptowi? Pierwsze plany sięgają XIX w.

Zalanie Sahary pomoże Ziemi i Egiptowi? Pierwsze plany sięgają XIX w.10.04.2024 15:31
Sztuczne morza to przyszłość dla świata?. (Photo by: Giovanni Mereghetti/UCG/Universal Images Group via Getty Images)
Źródło zdjęć: © GETTY | UCG

Tworzenie mórz to koncepcja mniej szalona, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. W dodatku niesie ze sobą liczne korzyści i ma niewiele wad. Wyjaśniamy, na czym polega.

Światowe oceany zajmują 71 proc. powierzchni Ziemi i zawierają ponad 1,3 mld km3 wody – ok. 97 proc. całkowitych zasobów wodnych naszej planety. Gdyby uszczknąć z tego zbiornika skromne kilka trylionów litrów H2O, życie oceaniczne specjalnie by nie ucierpiało. Mogłoby się natomiast bujnie rozwinąć życie morskie i lądowe – zakładając, że wodę z oceanu (lub dużego morza) dałoby się wyprowadzić do śródlądowego zbiornika.

Wizja jest ambitna, ale nie tak nierealistyczna, jak mogłoby się wydawać – a przynajmniej wielokrotnie była rozważana na poważnie. Niedawno temat odświeżył Tomas Pueyo, francusko-kalifornijski przedsiębiorca, doradca firm technologicznych i autor bloga Uncharted Territories, poświęconego wyzwaniom współczesności.

Kluczowe zalety seafloodingu

Pueyo opisał pomysł we wpisie na swojej stronie oraz w długim wątku na Twitterze. Tekst zaczął bardzo zachęcająco, bo od listy korzyści. Obietnice brzmią cudownie i obejmują:

  • złagodzenie skutków zmian klimatycznych,
  • stworzenie nowych warunków do rozwoju życia,
  • warunków do wzrostu gospodarczego,
  • a przy okazji zarobienia dużych pieniędzy.

Koncepcję, którą Pueyo ochrzcił mianem "seaflooding", realizowała już sama natura. Według ustaleń hiszpańskich naukowców w ten sposób miało powstać Morze Śródziemne. Obszar niegdyś suchy i całkowicie odizolowany od Atlantyku został zalany wskutek katastrofalnej powodzi, wywołanej ruchami tektonicznymi w rejonie Gibraltaru. Z początku proces był powolny. Woda o objętości 10 proc. obecnej kubatury akwenu "sączyła się" przez kilka tysięcy lat. Dopiero potem miał nastąpić potop na skalę biblijną, który dokumentnie zalał cały region.

Gdzie najlepiej stworzyć morze?

Pueyo uważa, że ten proces da się powtórzyć na innym pustynnym terenie – choć niekoniecznie na taką skalę, ale też nie w tak powolnym tempie. Zalety wydają się oczywiste. "Wraz ze wzrostem wilgotności pojawiają się opady, wraz z nimi pojawia się roślinność, a w ślad za nią zwierzęta i rozwój gospodarczy" – pisze autor posta. Na dobry początek trzeba znaleźć odpowiednie miejsce.

Powinno ono spełniać następujące kryteria:

  • położenie poniżej poziomu morza,
  • wysokie ciśnienie,
  • wysoka temperatura,
  • niska wilgotność,
  • odpowiednie warunki do odzyskiwania soli z wody, by uniknąć stężeń zagrażających rozwojowi życia morskiego.

Kandydatem do realizacji takiego projektu mógłby być region Morza Martwego – największa na świecie depresja (ok. 430 m p.p.m.). Zapewnienie dopływu świeżej morskiej wody miałoby kolosalne zalety. Różnica poziomów umożliwiłaby wytwarzanie prądu, który pozwoliłby na zasilenie systemów odsalania i irygację okolicznych, pustynnych terenów. To oznacza rozwój rolnictwa i stopniowe ukształtowanie się nowego, bujnego ekosystemu, pełnego roślin i zwierząt. Dodatkowym plusem – przynajmniej z czysto finansowego punktu widzenia – byłby rozwój turystyki.

Co ciekawe, takie przedsięwzięcie rozważała już Jordania, ale kilka lat temu, z powodów politycznych, z niego zrezygnowała. Kraj współdzieli Morze Martwe z Izraelem, który nie był zainteresowany współpracą w tym zakresie, ponieważ… ma podobny plan. Tyle że wolałby skorzystać z zasobów Morza Śródziemnego, do którego ma bliżej. Sprawy komplikuje jednak fakt, że kanał prowadziłby przez Zachodni Brzeg Jordanu – rejon niespokojny i niesprzyjający wielkoskalowym inwestycjom. Z kolei Jordania nie zamierza być zależna od sąsiada i wolałaby przekopać się do Morza Czerwonego.

Kilka wariantów "wlania" ogromnych ilości wody w głąb lądu, Źródło zdjęć: © Tomas Pueyo Twitter
Kilka wariantów "wlania" ogromnych ilości wody w głąb lądu
Źródło zdjęć: © Tomas Pueyo Twitter

Sposób na zalanie Sahary: eksplozja jądrowa

Na szczęście istnieją alternatywne lokalizacje. Jedna z nich znajduje się całkiem niedaleko od wyżej wymienionej, bo w północno-zachodniej części sąsiedniego Egiptu. Chodzi o depresję Kattara z najniższym punktem na głębokości 133 m p.p.m. W tym przypadku proces seafloodingu zainicjowała już natura. Wody Morza Śródziemnego przesączają się do doliny, tworząc solniska, czyli słone "bagna" uniemożliwiające prowadzenie upraw. Pomysły, by wykopać kanał prowadzący do morza i zalać depresję, pojawiają się od ponad stu lat. W XIX w. takie rozwiązanie sugerował francuski geograf François Élie Roudaire.

Nieco później pojawiły się propozycje utworzenia elektrowni wodnej na terenie depresji. W 1957 r. CIA w briefie do prezydenta Dwighta Eisenhowera argumentowała, że taki projekt mógłby przyczynić się do zapewnienia pokoju na Bliskim Wchodzie. Koncepcja była w późniejszych latach wielokrotnie rozważana, jednak rozbijała się o koszty i wyzwania techniczne. Sprawę utrudniał fakt, że w regionie znajduje się duża ilość niewybuchów z czasów II wojny światowej.

Obecnie pod uwagę brane są mniej drastyczne środki, choć projekt wciąż pozostaje w sferze teorii. Pueyo przypomina o nim w dalszej części swojego wpisu, przekonując, że miejsce jest idealne do tego typu eksperymentów.

Przede wszystkim dlatego, że:

  • depresja znajduje się w całości w granicach jednego państwa i nie stanowi terenu spornego,
  • jest obszarem wybitnie pustynnym,
  • jest położona na bardzo dużej powierzchni,
  • a jej zalanie zmniejszyłoby poziom oceanów o 3 mm (rzekomo – Pueyo nie podaje źródeł tego wyliczenia), co ma niebagatelne znaczenie w kontekście trwającego odwrotnego procesu, związanego z topnieniem lodowców.

Tego typu przedsięwzięcie pomogłoby również zapewnić Egiptowi dodatkowe, obfite źródło żywności, co przełożyłoby się na zwiększenie stabilności politycznej w regionie. W dodatku, jak informuje Pueyo, wstępne ekspertyzy ekologiczne nie wykazują żadnych istotnych skutków ubocznych tego typu przedsięwzięcia.

W seafloodingu może nas wyprzedzić natura

Wpis spotkał się z pozytywnym przyjęciem. Sceptycy zwracają jednak uwagę na wyzwania techniczne związane ze skalą tego typu projektów i koniecznością odsolenia wody morskiej. Pueyo odpowiada, że współczesne rozwiązania technologiczne czynią takie przedsięwzięcie znacznie łatwiejszymi, niż pół wieku temu, a sól można odzyskiwać dzięki odsalarniom zasilanym przez elektrownie wodne.

Jeśli na seaflooding nie zdecydują się kraje, które posiadają dogodne do tego celu warunki, być może zrobi to sama natura. Scenariusze dotyczące zmian klimatu przewidują, że śródlądowe morza mogą powstać m.in. w AustraliiKalifornii.

Źródło artykułu:SmogLAB
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.