ONZ chce kontrolować internet?

ONZ chce kontrolować internet?05.12.2012 10:55
Źródło zdjęć: © PAP/Stach Leszczyński

Wywiad z podsekretarzem stanu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji - Igorem Ostrowskim

ITU (International Telecommunication Union), czyli Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny, powstał już w 186. roku. Daje mu to tytuł najstarszej organizacji międzynarodowej. Funkcjonuje on jako wyspecjalizowana komórka ONZ, do której zadań należy standaryzacja i regulacje światowego rynku telekomunikacyjnego i radiokomunikacyjnego. 193 państwa, które wchodzą w skład ITU, to prawie wszystkie kraje należące do ONZ (z wyjątkiem Palau) oraz Watykan. Polska jest członkiem organizacji od 1921 roku.

Propozycje stworzenia nowych regulacji i objęcia nimi internetu pojawiła się ze strony kilku krajów jeszcze przed konferencją. Polska, podobnie jak cała Unia Europejska jest zdecydowania przeciwna wszelkim tego typu zmianom. O trwającej debacie i polskim stanowisku w wywiadzie dla PAP opowiada Igor Ostrowski - podsekretarz stanu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji w latach 2011-2012.

PAP: W poniedziałek rozpoczęła się międzynarodowa konferencja telekomunikacyjna w Dubaju. Przedstawiciele państw zrzeszonych w Międzynarodowym Związku Telekomunikacyjnym (ITU) rozmawiają tam o kwestiach związanych z zarządzaniem internetem, płatnościami za ruch internetowy itp. Czy to nie jest tak, że cokolwiek nie wydarzy się na konferencji to ICANN - organizacja, która obecnie zarządza internetem - łatwo tej władzy nie odda?

Igor Ostrowski: Trzeba to podzielić na dwa aspekty - pierwszy jest taki, że jeśli organ ONZ, a takim jest ITU, zgłasza swój akces do zarządzania internetem i ma poparcie większości państw Organizacji Narodów Zjednoczonych to sytuacja ICANN nie jest taka różowa. Sam ICANN może się nie zgodzić, ale proszę pamiętać, że ta organizacja też nie jest monolityczna, ma problemy wewnętrzne. Dosyć dużo czasu zajęło jej odnalezienie się w nowej rzeczywistości, jest to struktura dość krucha i jej siła jest dużo mniejsza, niż siła ONZ.

Może dojść do powstania dwóch internetów. Drugi aspekt - moim zdaniem groźny - jest taki, że może dojść do powstania dwóch internetów, tzn. państwa, które uzyskają legitymację ITU zaczną wprowadzać swoje wewnętrzne regulacje - na przykład wprowadzą prawo, które zobowiąże dostawców internetu do kierowania ruchu na kontrolowane przez nie serwery. W takiej sytuacji ICANN może nie mieć innego wyjścia i powie: "my takich serwerów nie honorujemy".

Z kolei właściciel takiego "koncesjonowanego" serwera będzie kierować ruch np. z Chin do Rosji, ale już nie do Japonii czy Nowej Zelandii. Może to doprowadzić do całkowitego zachwiania infrastruktury internetu. Dzisiaj światłowody kładzie się tam, gdzie się to po prostu opłaca, infrastruktura jest regulowana ekonomicznie. Jeśli nałożymy na to procedury administracyjne ITU i dane kraje będą podejmować odnośnie ruchu internetowego decyzje polityczne to cały internet się zmieni, niekoniecznie na dobre.

Które z dotyczących zarządzania internetem propozycji zmian w regulacjach telekomunikacyjnych są najgroźniejsze?

Igor Ostrowski: Trzeba zacząć od tego, że groźna jest sama propozycja oddania mandatu zarządzania internetem w ręce ITU. To jest bardzo zasłużona organizacja, która zajmuje się telekomunikacją w bardzo tradycyjnym sensie - ustala m.in. zasady komunikacji, tak, żeby radio, telewizja czy krótkofalowcy nie "wchodzili" na cudze częstotliwości. Telekomunikacja rozwija się według stosowanych przez ITU zasad od stu lat, ale internet to zupełnie inne "zwierzę". To, że dzięki sieci możemy wykonać wiele podobnych czynności - wysłać faks, zadzwonić itp. - może być mylące. Dla przykładu telekomunikacja w zakresie rozliczeń czy budowy sieci przyjmuje bardzo tradycyjne, oficjalne podejście - trzeba położyć kabel, ustanowić operatora, który będzie nadzorowany przez regulatora i tak dalej.

Internet nie ma zorganizowanej struktury, nie ma regulatora, prawie wszystkie połączenia rozlicza się na zasadzie barterów. To nie jest jakaś wielka korporacja czy organizacja międzynarodowa - nazwałbym to raczej strukturą składkową. Co ciekawe, ostatnie raporty OECD pokazują, że takie rozwiązanie jest dużo lepsze, niż to tradycyjne podejście. Sam internet rozwija się kilkanaście razy szybciej, niż telekomunikacja.

ITU próbuje swoją "konstytucję", która dotyczy właśnie regulowania, rozliczania, łączenia sieci, przełożyć na internet. W zeszłym roku Arabia Saudyjska i Egipt zaproponowały, żeby w konstytucji i regulaminach ITU zmienić definicję usług telekomunikacyjnych tak, żeby obejmowały także przetwarzanie danych. Wtedy wszystkie te zapisy dotyczące różnych regulacji automatycznie zaczęłyby odnosić się też do internetu. To był pierwszy sygnał, że coś się dzieje niedobrego.

Na rozpoczętej w poniedziałek w Dubaju konferencji WCIT-12 (World Conference on International Telecommunications) zobaczymy kilkadziesiąt różnych propozycji, z których część będzie dotyczyć na pewno takich kwestii.

Igor Ostrowski: Tak, najważniejszy będzie ten tydzień. To w najbliższych dniach będą zawierane kompromisy, będzie dochodziło do różnych targów. Uważam, że właśnie teraz Polska musi wyrazić bardzo mocne i stanowcze stanowisko - musimy powiedzieć: "nie, ani kroku do przodu". Tylko w ten sposób będziemy mogli przebić się z argumentacją, że mamy do czynienia z dwoma światami, które się nie rządzą tymi samymi prawami. Nie chodzi o to, żeby na część rzeczy się zgodzić, a część odrzucić, tak jak to pierwotnie proponował MAC. W ogóle nie powinniśmy rozmawiać o jakichkolwiek zmianach dotyczących zarządzania internetem w kontekście regulacji ITR. To jest tak, jakbyśmy chcieli rozkład jazdy pociągów wprowadzić w lotnictwie. Oba środki służą do poruszania się, ale to są zupełnie różne sprawy.

Wielu twierdzi, że także ICANN nie powinien już być instytucją, która zarządza internetem. Chodzi tu głównie o zależność od rządu USA i np. słynną sprawę blokowania serwerów Wikileaks.

Igor Ostrowski: Nie można też zaprzeczyć, że sam ICANN zrobił dużo dobrego. To organizacja, która przeszła ogromną drogę - weźmy chociażby rozszerzenie domen internetowych. Zaczynaliśmy od kilku domen najwyższego poziomu i domen krajowych. Teraz mamy też domeny sektorowe, domeny w językach narodowych - obecnie pracuje się nad rejestracją nowych domen najwyższego rzędu. Internet dzisiaj jest dużo bardziej międzynarodowy, międzykulturowy i z pewnością bardziej elastyczny właśnie dzięki działaniom ICANN.

Pozostaje jednak kluczowe pytanie - kto powinien zarządzać internetem?

Igor Ostrowski: W lutym i w maju będziemy mieli posiedzenia IGFu (Internet Governance Forum), na którym spróbujemy wypracować wspólne stanowisko w tej sprawie. Proszę pamiętać, że nie tylko IGF ma takie oczekiwania. Jest przecież jeszcze UNESCO, ciała takie jak np. Rada Europy, NATO - w zakresie cyberbezpieczeństwa itp. Wydaje mi się, że powinien być wprowadzony taki model, o jakim mówiliśmy w naszym krajowym wydaniu - model wspólnych rozmów różnych "interesariuszy sieci" - czyli rządów z różnymi organizacjami, środowiskami zainteresowanymi rozwojem internetu. ITU jest organizacją stricte międzyrządową, w której państwa wspólnie z operatorami telekomunikacyjnymi ustalały zasady funkcjonowania telefonii międzynarodowej. To nie jest właściwe forum do rozmowy o internecie.

W ogóle nie powinniśmy rozmawiać o jakichkolwiek zmianach dotyczących zarządzania internetem w kontekście regulacji ITR. Może właśnie IGF byłby ciekawą konstrukcją, która mogłaby stworzyć podwaliny takiego forum dyskusji, chociaż to jest zupełnie inny byt, niż pozostałe agendy ONZ. Tak naprawdę jest to agenda wirtualna, IGF to przede wszystkim spotkania raz do roku, podczas których w 1. równoległych sesjach prowadzi się dyskusje o wszystkich sprawach związanych z internetem. Problem w tym, że jest to narzędzie słabe, raczej o charakterze konsultacyjnym. Można by jednak na jego bazie zbudować silny sekretariat i spośród tych "interesariuszy" wybierać po kilku przedstawicieli, którzy nawzajem będą się kontrolować.

Być może drogą jest współpraca miedzy instytucjami - może UNESCO byłoby dobrym miejscem do tego, ten organ ma bardziej społeczny, kulturalny czy oświatowy wymiar. Ta dyskusja trwa i nie da się teraz jednoznacznie orzec, które rozwiązanie jest najlepsze. Jasne jest jednak, że tej kwestii na pewno nie powinno się dawać w ręce ITU - jedyne, co ITU zrobiło dobrze w kwestii internetu to wywołanie ogólnoświatowej dyskusji na temat tego, kto zarządza siecią.

Może więc te rozważania są przedwczesne?

Igor Ostrowski: Tak, pytanie teraz powinno brzmieć nie "kto powinien zarządzać internetem?", ale "co jest jeszcze do zrobienia w kwestii rozwoju internetu i jakie stoją przed nami wyzwania?".

To akurat jest sprawa, którą IGF może określić najlepiej. Wyzwania są ogromne - np. w tym roku oddaliśmy do użytku ostatni pakiet numerów IPv4 - jeśli nie wprowadzimy na całym świecie protokołu IP w wersji 6. będziemy mieli poważny problem, skończą się po prostu adresy internetowe. Mamy też kwestie prywatności w sieci i różnego rodzaju narzędzi, które mogą służyć ograniczaniu wolności. Wszystko to trzeba rozważyć, zanim zastanowimy się nad zmianą dotychczasowego modelu zarządzania siecią.

_ Rozmawiał Krzysztof Pietrzak _

Igor Ostrowski - radca prawny, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 2011-201. podsekretarz stanu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji, prawnik, urzędnik i działacz społeczny. Przed objęciem posady w MAC pracował w Przedstawicielstwie Komisji Wspólnot Europejskich i departamencie powszechnej prywatyzacji w Ministerstwie Przekształceń Własnościowych. Był również członkiem zespołu Doradców Strategicznych Prezesa Rady Ministrów. Jest jednym z założycieli fundacji Centrum Cyfrowe: Polska, a od kwietnia 2012 roku członkiem Multistakeholder Advisory Group w działającym przy Organizacji Narodów Zjednoczonych Internet Governance Forum. Po odejściu z MAC wrócił do praktyki prawniczej, specjalizuje się w sprawach dotyczących regulacji mediów, technologii cyfrowych, prawie własności intelektualnej i prawie telekomunikacyjnym.

_ PAP/GB/GB _

Źródło artykułu:PAP
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.