"Nie znam się, to się wypowiem". Wbrew pozorom to ma sens

"Nie znam się, to się wypowiem". Wbrew pozorom to ma sens11.05.2018 13:44
Źródło zdjęć: © ShowMax

Na każdą czynność istnieje mądre słowo. "Dywagują" ci, co gadają długo i rozwlekłe. O kimś, kto w trakcie rozmów lubi chodzić, powiemy, że jest "perypatetykiem". A sytuacja, gdy zabiera się głos, nie mając na dany temat zielonego pojęcia? To ultrakrepidarianizm!

Na jednym z najpopularniejszych w Polsce kanałów, poświęconych tematyce popularnonaukowej, ukazał się film dotyczący tematyki, którą jakże świetnie znamy - z rodzinnych obiadków, rozmów ze znajomymi ze szkoły czy pracy, z komunikacji miejskiej i kolejki do lekarza. Chodzi oczywiście o rozmowy na tematy, o których pojęcie mamy dość mgliste.

Odcinka Polimatów nie będę omawiał, za to pod wideo pojawił się komentarz, który dał mi trochę do myślenia.

Użytkownik stwierdził bowiem, że w trakcie rodzinnej imprezy woli pogadać ze swoim wujkiem na tematy, w których obaj nie siedzą na co dzień, niż po prostu spożywać różnego rodzaju trunki i przekąski w niezręcznej ciszy. Zasada, że milczenie jest złotem, zostaje zawieszona u cioci na imieninach? Zapytałem o to dr. Jacka Wasilewskiego, medioznawcę z Uniwersytetu Warszawskiego.

- Potrzeba wymiany informacja jest dla ludzi bardzo ważna. W trakcie rozmowy wypowiadamy się po to, by było nam i rozmówcy przyjemnie. Nie napinamy się na merytoryczność dyskusji, tylko mile spędzony czas - zauważa. - Do tego dochodzi kwestia niezręcznej ciszy. To, czy ktoś zna się na temacie jest mniej ważne od tego, czy się zauważamy i czy wydarza się między nami jakaś interakcja. Jest też kwestia tembru i barwy głosu. Są osoby, które mogłyby wymieniać po kolei litery alfabetu, ale i tak chcemy ich słuchać. To jest taka sytuacja pararadiowa. Czasem słuchanie jest przyjemnością samą w sobie – zauważa.

Zabijanie czasu i small talk to jedno. W prywatnych rozmowach pojawia się jednak inny wątek – pewnego rodzaju zakreślenia dystansów personalnych i tego, ile człowiek "zajmuje" miejsca. Nie chodzi bowiem o samą posturę - przestrzeń zajmuje się również tym, co, ile i jak długo się mówi.

- Czasem rozmawiamy na tematy, na których się nie znamy dlatego, że ktoś nam wchodzi swoim mówieniem na terytorium. My musimy, symbolicznie oczywiście, zaznaczyć swoją obecność. Tak jak ćwierkające ptaki, które w ten sposób określają, że to jest ich teren – opisuje ekspert. - Starosta zawsze musi mówić dłużej od wójta, bo zarządza większą powierzchnią. Podobnie marszałek województwa. Nieważne co mówi, ważne, żeby zajął czas. W tym przypadku mówienie na tematy, na których się nie znamy, pełni funkcję zaznaczania naszej obecności na terenie. Człowiek jest z natury bardzo terytorialny – stawia płoty, mówi o granicach albo swoich partnerach. Jak sprząta chodnik, to sprząta do momentu, w którym czuje, że jest jego. Ważne jest to poczucie "naszości" – zaznacza.

Niebezpieczna mowa-trawa

Cały czas jednak skupiamy się na sytuacjach prywatnych, dotyczących naszego najbliższego otoczenia i nas samych. Problem pojawia się, kiedy w debacie publicznej, politycznej i szeroko pojętym dyskursie, kształtującym nasze życie na poziomie społeczeństwa. Nieraz zdarza się, że w sprawach bardzo drażliwych zderza się ze sobą dwie osoby jako równych sobie ekspertów. Problemy występują jednak w momencie, kiedy bliżej przyjrzymy się tym postaciom.

Najświeższy przykład: w sieci można znaleźć rozmowę Marka Posobkiewicza z Jerzym Ziebą na temat obowiązkowych szczepień. Wszystkiego wydaje się w porządku, z pewną jednak różnicą. Posobkiewicz to lekarz z wykształcenia i Główny Inspektor Sanitarny od sześciu lat, a Zięba jest inżynierem z wykształcenia, który wiedzę medyczną poznał na własną rękę i oferuje rozwiązania z dziedziny "medycyny" alternatywnej.

W założeniu program stawia ich na równi – ale zaplecze merytoryczne tych osób jest skrajnie różne. Medioznawca zwraca uwagę, że ważni są nie tylko zaproszeni, ale i zapraszający.

- Pytanie, kto jest gatekeeperem – trzyma mikrofon i nadaje rangę. Jeśli mamy wymóg, by były dwie równoważące się strony, to sama procedura może powodować, że nadaje się te rangi w dość przypadkowy sposób. Pamiętajmy, że moderatorzy nie są ekspertami – podkreśla. - To wypływa z ogólnej ignorancji, będącej konsekwencją tego, że wszystko dzieje się bardzo szybko. Prezenterzy telewizji śniadaniowej nie będą znali się na wszystkich tematach programu, które co kilka minut się zmieniają. Chorobą naszych czasów jest duża wolność wypowiedzi i chęć do wypowiadania się - dodaje.

Obserwujemy pewien upadek autorytetów i każdy może dyskutować na każdy temat. Co więcej, im bardziej emocjonalnie się dyskutuje, tym większa siła przekonywania – zauważa. Ciekawe jest też inne spostrzeżenie.

- Prawda kryje się czasem w wersji estetycznej, a nie merytorycznej tekstu, kontynuuje Wasilewski. Wystarczy przypomnieć sobie Pawła Kukiza, który mówił o JOW-ach jako sposobie na uzdrowienie demokracji. To jego siła emocjonalna wystarczała za odpowiednią przesłankę, że coś w tym pomyślę jest. Nie można powiedzieć, że jego postulaty były rewelantne do wyników, które chciał osiągnąć, dodaje.

Na koniec mój rozmówca zadaje jedno z najbardziej fundamentalnych pytań: co jest funkcją mówienia?

- Może służyć do przekazania informacji, albo po to, by być razem. I ten drugi powód czasem wystarczy. Problemem jest jednak mieszanie konwencji. Na przykład plotka dobrze sprawdza się w nieformalnych sytuacjach. Ale jeśli przenosi się ją na sprawy wymagających większego zaangażowania w źródła, to już jest problem – odpowiada. - A czemu się przenosi? Bo oparcie się emocjach i półprawdach wytwarza silniejsze więzy niż merytoryczna debata. Chcemy się identyfikować pod względem emocji i wartości. Poza tym ludzie podejmują tyle decyzji związanych z przetwarzaniem informacji, że czasem nie mają już siły myśleć – konkluduje.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.