Najniżej położone miejsce na świecie. Jak dotarliśmy na dno Rowu Mariańskiego

Najniżej położone miejsce na świecie. Jak dotarliśmy na dno Rowu Mariańskiego01.10.2020 16:50
Źródło zdjęć: © Eyos Expeditions, mat. prasowe

Rów Mariański to największa głębina na Ziemi. Jego najniższy obszar – Głębia Challengera – został odkryty już w XIX wieku. Ludzkość potrzebowała jednak dziesięcioleci, by wysłać tam pierwszego człowieka. Jak wyglądała pionierska misja?

Więcej ludzi było na Księżycu, niż w najgłębszym miejscu na Ziemi. Dno Rowu Mariańskiego oglądało na żywo tylko czterech śmiałków, z czego jeden dwukrotnie. Nic dziwnego – warunki panujące na głębokości stawiają ekstremalne wyzwania zarówno przed projektantami batyskafów, jak i ryzykantami, gotowymi zanurzyć się w ciasnej kapsule głębiej, niż można sobie wyobrazić.

Wszystko zaczęło się od odkrycia dokonanego w XIX wieku przez załogę statku badawczego Challenger. Badacze posłużyli się ołowianką – ciężarkiem umieszczonym na nierozciągliwej linie, dzięki któremu udało się wysondować dno Rowu Mariańskiego, określając rekordową głębokość na 8184 metry.

Następny etap badań przeprowadził po ponad 75 latach kolejny Challenger – statek nawiązujący nazwą do swojego poprzednika, również badający Rów Mariański. W 1951 roku operatorzy echosondy z Challengera określili głębokość Rowu Mariańskiego na 10900 metrów, jednak – z uwagi na wyskalowanie używanego sprzętu – przyjęto "bezpieczną" wartość 10863 metry. Niedługo później własne badania wykonali Rosjanie – ich pomiar wskazał aż 11034 metry.

A skoro istniała niezbadana głębina, pojawili się śmiałkowie gotowi, by – dosłownie – sięgnąć dna, wykorzystując w tym celu nowo zbudowany batyskaf Trieste.

Źródło zdjęć: © mapy google
Źródło zdjęć: © mapy google

Głębia Challengera na Pacyfiku

Najlepsi na świecie

Warto na moment zatrzymać się przy załodze Trieste, bo – jak przystało na wyjątkową misję – była co najmniej nietuzinkowa. Tworzyli ją inżynier i oceanograf Jacques Piccard i sierżant Don Walsh.

W przypadku Jacquesa aż chciałoby się napisać: z "tych" Piccardów. Jego ojciec, August Piccard, był konstruktorem dwóch niesamowitych urządzeń – jednego stworzonego po to, by wznieść się jak najwyżej i drugiego, powstałego w celu dokładnie przeciwnym. W latach 30. XX wieku August Piccard konstruował pionierskie balony stratosferyczne, ustanawiając przy okazji parę rekordów świata w wysokości lotu.

W kolejnych latach August Piccard poświęcił się budowie równie pionierskich batyskafów – w jednym z nich, Trieste, jego syn osiągnął dno Głębi Challengera.

Aby opowieść o wyjątkowej rodzinie była kompletna, warto wspomnieć o wnuku Augusta i synu Jacquesa. Bertrand Piccard podążył śladami swoich przodków i także ma na koncie wyjątkowy wyczyn – jako pierwszy człowiek na świecie, wraz z Brianem Jonesem, okrążył Ziemię balonem bez międzylądowania. Obecnie bije kolejne rekordy przelotów samolotem napędzanym energią słoneczną, Solar Impulse 2.

Drugi z załogantów Trieste, również okazał się wyjątkowy – po sukcesie głębinowej misji zdobył wszechstronne wykształcenie i stał się jednym z kluczowych ekspertów morskich, działających na styku polityki, nauki i biznesu. To m.in. on nadzorował – po półwieczu – kolejną, załogową misję na dno Rowu Mariańskiego, zorganizowaną przez Jamesa Camerona.

Trieste idzie na dno

Batyskaf Trieste musiał wytrzymać ekstremalne warunki, w tym ciśnienie przekraczające ponad 1000 razy to panujące na powierzchni. O tym, jak odporny musiał być dobitnie mówi nam fakt, że podczas II wojny światowej bardzo dużą i bardzo niebezpieczną dla okrętów podwodnych głębokością było 200 metrów, osiągalne – przy dużym ryzyku – w wyjątkowych sytuacjach dla nielicznych modeli.

Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Batyskaf Trieste. Pod kadłubem widoczna sferyczna kabina załogi

Trieste nie przypominał typowego okrętu podwodnego. Jak po latach wspomina Don Walsh, był raczej czymś w rodzaju lodówki – zarówno pod względem ilości miejsca, jak i panującej wewnątrz temperatury – przy bardzo dużej wilgotności było tam około 7 stopni Celsjusza.

Kabina załogowa o sferycznym kształcie była umieszczona pod właściwym, znacznie większym kadłubem, mieszczącym w sobie aparaturę niezbędną do udanego zanurzenia, a przede wszystkim do bezpiecznego powrotu na powierzchnię. Wyposażono ją w jedno małe okienko, przez które załoga miała podziwiać najgłębsze miejsce na Ziemi.

9-godzinna podróż na samo dno zaczęła się jednak od problemów, bo osiadając na podłożu Trieste podniósł chmurę mułu, która na kilka minut całkowicie zasłoniła widoczność, a później mocno ją utrudniała, osiadając m.in. na jedynym okienku.

Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Kulista kabina załogowa i jedyne okienko batyskafu Trieste

Mimo tego udało się zaobserwować m.in. płastugę – rybę, której według aktualnego stanu wiedzy zdecydowanie nie powinno być na takiej głębokości. Po około 20 minutach batyskaf wyruszył w trwającą 5 godzin drogę powrotna na powierzchnię. Analiza zebranych wówczas danych pozwoliła ustalić, że Trieste osiadł na głębokości 10912 metrów.

Źródło zdjęć: © Mes.co.jp
Źródło zdjęć: © Mes.co.jp

Podwodny robot Kaikō

Gdzie człowiek nie może, tam robota pośle

Kolejne eksploracje dokonano już bez udziału ludzi. Podwodne roboty badały rejon Rowu Mariańskiego, a konstrukcje takie jak japoński Kaikō czy amerykański Nereus ponownie osiągnęły jego dno, zbierając kolejne dane o głębokości podczas zanurzenia na około 10890 - 10900 metrów.

Na kolejną, załogową wyprawę trzeba było czekać pół wieku, gdy - z udziałem Dona Walsha – własną misję przygotował reżyser i odkrywca, James Cameron. Zorganizowana w 2012 roku, dwumiesięczna ekspedycja zakończyła się sukcesem.

Po 2,5 godziny opadania batyskaf z Cameronem osiągnął dno, a przyrządy pokazały głębokość 10 898 metrów. Co istotne, ambicją reżysera było nie tylko bicie kolejnych rekordów zanurzenia, ale przede wszystkim zebranie bezcennych danych. Dzięki specjalnemu chwytakowi pobrał próbki dna i zrobił zdjęcia przymocowanemu na zewnątrz batyskafu zegarkowi. Szwajcarski Rolex Deepsea tykał sobie w najlepsze, bez problemu znosząc wodę, napierającą 1147 kg na centymetr kwadratowy.

Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons, Richard Varcoe, Lic. CC BY-SA 4.0
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons, Richard Varcoe, Lic. CC BY-SA 4.0

Batyskaf Limiting Factor

Śmieci w głębinie

W 2019 roku przeprowadzono trzecią i czwartą – ostatnią, jak na razie – ekspedycję załogową. Zorganizował je Victor Vescovo – amerykański przedsiębiorca, a zarazem były oficer marynarki i kolekcjoner ekstremalnych rekordów.

W batyskafie Limiting Factor Vescovo osiągnął dno Rowu Mariańskiego dwukrotnie, podczas pierwszego zanurzenia ustanawiając przy okazji nowy rekord głębokości, wynoszący 10925 metrów.

Misje, obok swojego rekordowego wymiaru, przyniosły przy okazji bardzo smutne wnioski. Obok odkrycia nowego gatunku bezkręgowców i krewetek, Victor Vescovo ujrzał w najgłębszym miejscu na Ziemi coś, czego absolutnie nie powinno tam być – plastikową torbę i opakowania po słodyczach.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.