Najlepsze sposoby na szybkie zarobienie w internecie

Najlepsze sposoby na szybkie zarobienie w internecie23.04.2013 10:22
Źródło zdjęć: © SXC.hu

Ilu z Was klikając na tytuł tego felietonu miało nadzieję, że podzielę się z Wami jakąś rewelacyjną metodą, pozwalającą na zgarnięcie łatwych pieniędzy? Proszę podnieść rękę i nacisnąć przycisk. A teraz wstajemy i wstydzimy się. Można również złożyć szczerą samokrytykę.

Mogło by się wydawać, że społeczeństwo mamy technologicznie świadome. Że wszyscy wiedzą, co to SPAM, SCAM, phishing i hodowle fanów. Jednak, nie wiedzieć czemu, w zaciszu własnego pokoju i przed świecącym zachęcająco ekranem komputera, ludzie niczego więcej nie pragną, jak uwierzyć w zapewnienia, zaczynające się od: „Kiedy rok temu zaczynałem (….) wszyscy znajomi śmiali się ze mnie. Teraz, gdy zarabiam 9.875,3. miesięcznie, już się nie śmieją i proszą, bym zdradził im swój sekret. Ale ja postanowiłem, że zdradzę go tylko 23 osobom, dlatego śpiesz się, jeśli chcesz zacząć zarabiać już teraz!”

(fot. SXC.hu)

Brzmi śmiesznie? Owszem. Działa? Tak. Perswazyjny marketing nie sprzedaje bowiem ludziom produktów, tylko nadzieję. I za tę nadzieję są w stanie zapłacić każdą cenę. Za to, by schudnąć 2. kg w trzy tygodnie, unikając jednego produktu. Za to, by natychmiast zacząć zarabiać, przy pomocy gotowego szablonu strony. Za to by dowiedzieć się, jaki sekret mają samozwańczy, internetowi milionerzy. A mają tylko jeden – naiwniaków.

Jeden z moich znajomych od lat skupuje magiczne produkty, które mają mu zapewnić wieczne prosperity. Na wspaniale płyty z sekretami marketingu, copywritingu i biznesu wydał już małą fortunę. Do każdego zestawu dołączony jest bilecik, uprawniający do półgodzinnej mailowej konsultacji z GURU, dzięki czemu zna ich wszystkich osobiście. Kupił też zestaw, który gwarantuje, że każdy, nawet absolutny, komputerowy analfabeta, będzie w stanie tworzyć najlepiej zarabiające strony w Internecie. Stron robić się nie nauczył, a płyty zbierają kurz na półce. Jednak nie o rzeczywisty efekt przecież chodzi. Tylko o nadzieję na zmianę, na poprawę, na sukces.

Podobnie działają, popularne ostatnio strony w portalach społecznościowych, oferujące najnowsze iPady, iPhone’y i wszelkie inne dobra z górnej półki. Wystarczy polubić stronę, napisać jaki kolor nas interesuje i voila! Już możemy czekać na naszego wymarzonego iPhone’a. Bo przecież to nic nie szkodzi, jak udostępnimy zdjęcie –. prawda? Nikomu nie robimy krzywdy, a taką okazję grzech przepuścić. Kupił - nie kupił, potargować się można.

I nic bardziej mylnego

Każda osoba, która decyduje się udostępnić informację, zdjęcie czy status, swoim własnym autorytetem wspiera oszusta. Pośredniczy w oszukiwaniu swoich znajomych, bo przecież na jej wiarygodności opierają się ludzie. Dla przykładu: „No jeśli Zosia bierze w tym udział, to to nie może być oszustwo! Przecież ona taka rozsądna, taka mądra!”

Obserwowałam ostatnio rozwój jednej z takich stron, oferującej 50. sztuk nowych iPhone’ów 5, przekazanych rzekomo do rozdania dlatego, że nie miały plastikowej folii zabezpieczającej. Hmm? W takiej sytuacji, zawsze trafi się jedna lub dwie osoby, które upowszechnią informację. W tym jednak przypadku, ścianę zalał mi prawdziwy wodospad wpisów podających oczekiwany kolor sprzętu: czarny, biały, biały, biały, czarny, czarny. Patrzyłam i oczom uwierzyć nie mogłam, bo zdjęcie z podpisem udostępniali poważni, stateczni i dzieciaci ludzie – nie jakieś tam narwane nastolatki. Nie, nie!

Postanowiłam zatem przyjrzeć się bliżej stronie, na które widniała jedynie informacja, że rozdają 50. iPhone’ów. Żadnych nazwisk, nazwy firmy, numerów telefonów, adresu. W lewej części strony dyskusje użytkowników, podających naprzemiennie kolory. Każdy głos rozsądku spotykał się z zażartym responsem samych zainteresowanych, jakby ludzie bali się, że ktoś odbierze im szansę na wygranie wymarzonego sprzętu. „Nie chcesz brać udziału w konkursie, to nie bierz!” – strofowano rozsądnych. „Ja chcę czarnego, bo ładniejszy! A kiedy wysyłacie?!”, „Fajny konkursik – białego bym chciała!”, „Super inicjatywa!” – komentarze tego typu rozciągały się na kilka stron.

Ilość fanów przyrastała w postępie geometrycznym –. w ostatnim etapie, w ciągu godziny przybywało ich prawie 10 tysięcy. Na nic prośby i ostrzeżenia – przecież telefony są prawdziwe – jeden jest na zdjęciu, z tymi fajnymi, nowymi słuchawkami.

A Wy? Udostępniliście to zdjęcie i naciągnęliście tym samym swoich znajomych? Tych, którzy wierzą w Wasz rozsądek i właściwą ocenę sytuacji? Pomagaliście scamerom zebrać odpowiednią ilość ludzi, za których „lajki” wezmą potem na Allegro kilka tysięcy złotych? W ciągu 5 godzin, strona zebrała ponad 30 tysięcy użytkowników – można z tego wyciągnąć trochę ponad 2000 zł. Jak widać, ktoś zarobi w Internecie – prosto i szybko, oszukując naiwnych użytkowników serwisów społecznościowych. Czy taki sekret zarabiania w sieci chcielibyście poznać?

W chwilę potem, gdy głosy o oszustwie stały się głośniejsze i bardziej zdecydowane, autorzy wrzucili kolejną informację, z linkiem do strony, gdzie trzeba podać swój numer telefonu, w celu potwierdzenia zgłoszenia. Link prowadził do serwisu, gdzie z górnej belki szczerzyła się reklama, informująca że…. oto jesteś o krok od wygrania iPhone’a 5! Toż to dowód niepodważalny! Poniżej pole, pozwalające na wprowadzenie numeru komórki. Nikt jednak nie przeczytał, że serwis oferuje subskrypcję SMS-owego serwisu z… dowcipami. Oczywiście, za stosowną opłatą. Cóż. Dowcip niewybredny, a ile osób złapało się na haczyk? Pewnie niedługo napisze o tym Wyborcza. Czy to coś zmieni? Nie sądzę. Zawsze znajdą się amatorzy darmowych iPhone’ów i szybkiego robienia pieniędzy.

Nikt nie przeleje Wam na konto 5 milionów dolarów z Chile. Nie jesteście zaginionym spadkobiercą potentata naftowego. Nie schudniecie 2. kilogramów w 3 tygodnie, stosując sekretną dietę. I nikt nie będzie rozdawał w sieci 500 iPhone’ów za darmo. Nawet bez zabezpieczającej folijki.

Zróbcie więc sobie i innym przysługę i nie nabijajcie kabzy oszustom. Ich „oferty”. i konkursy są tyle samo warte, co i kiełbasa wyborcza, pełne lodówki i uśmiechnięte panie domu z reklamy proszku do prania. Mówi się co prawda, że pierwszy milion trzeba ukraść. Mówi się też jednak, że: „Rok nie wyrok, dwa lata – jak dla brata, po trzech latach, każdy na sędziego jak na własnego ojca patrzy”.

Nie dajcie się zrobić w balona!

Kinga Ochendowska

Źródło artykułu:imagazine.pl
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.