Najbardziej spektakularny atak hakerski świata odbył się w Polsce

Najbardziej spektakularny atak hakerski świata odbył się w Polsce30.08.2013 14:30
Źródło zdjęć: © http://epsrv.astro.uni.torun.pl

Amerykańska prasa nazwała to zdarzenie jednym z najbardziej zuchwałych ataków hakerskich w historii. We wrześniu 1985 r. kilku polskim naukowcom udało się w spektakularny sposób wedrzeć się z własnym przekazem do „Dziennika Telewizyjnego” oraz „07 zgłoś się”. Akcja niczym ze szpiegowskiego thrillera mocno dała się we znaki ówczesnym władzom i odbiła się głośnym echem w zachodnich mediach.

Początkowo wszystko miało mieć zasięg obejmujący tylko kilka dzielnic Torunia. Ostatecznie dość nieoczekiwany splot wydarzeń sprawił, że o sprawie dowiedział się cały świat.

Na pomysł wpadł Zygmunt Turło, radioastronom z Centrum Astronomicznego Polskiej Akademii Nauk w Toruniu. Pewnego wiosennego dnia oglądał akurat telewizję, kiedy sygnał został po raz kolejny zakłócony przez odjeżdżający spod bloku samochód. Wówczas zakiełkowała myśl, że jeśli na małą skalę może zrobić to zwykłe auto, dlaczego nie spróbować powtórzyć tego na dużą skalę, a same zakłócenia ukierunkować w odpowiedni sposób, aby stworzyć czytelny dla oglądającego przekaz.

W przygotowaniu akcji brali udział: Jan Hanasz (mózg i organizator), Eugeniusz Pazderski i Zygmunt Turło (konstruktorzy sprzętu). W samych atakach uczestniczyli także inni naukowcy: Grzegorz Drozdowski, Leszek Zaleski, Piotr Łukaszewski.

Prawdziwi hakerzy

Aparatura użyta do ataku składała się ze zwykłego telewizora Neptun oraz mikrokomputera ZX Spectrum z 4. kB pamięci operacyjnej na pokładzie (był to jeden z pierwszych małych komputerów domowych). W obserwacjach astronomicznych używano wówczas metody interferometrii na bardzo wielkich bazach (ang. skrót VLBI). Polegała ona na wykorzystaniu wielu radioteleskopów z całego świata do obserwacji jednego obiektu. Najważniejszy był tutaj precyzyjny pomiar czasu, spójny dla wszystkich urządzeń uczestniczących w obserwacji. Do synchronizacji wzorców czasu wykorzystywano impulsy synchronizacji pionowej sygnałów telewizyjnych, które mierzono w bardzo precyzyjny sposób i porównywano z najbliższym impulsem tzw. ramki telewizyjnej (pełen obraz transmitowany na ekranie). Dokładne pomiary pozwalały na synchronizację zegara znajdującego się w Piwnicach pod Toruniem z zegarem w Borowcu pod Poznaniem, a w dalszej kolejności z Berlinem, Poczdamem, Monachium i Paryżem. Do wydobywania sygnałów ramki wykorzystano właśnie telewizor
Neptun, który był zmodyfikowany w taki sposób, aby przesyłać sygnał do innych urządzeń. Naukowcom udało się zastosować tę metodę do zsynchronizowania wysyłanych bitów informacji z impulsami synchronizacji pionowej i poziomej oficjalnego sygnału telewizyjnego w taki sposób, że na ekranie telewizorów odbiorców powstawały dowolne figury geometryczne (np. litery).

Akcja jak z filmu szpiegowskiego

Próbny atak został przeprowadzony z Golubia-Dobrzynia, z domku letniskowego. Na obrazie telewizyjnym ukazały się wówczas na krótką chwilę kwadrat, koło oraz trójkąt - dla normalnego widza było to zwykłe zakłócenie, dla wtajemniczonych - świadectwo osiągnięcia pożądanych rezultatów.

Próbę powtórzono w samym Toruniu i ta również zakończyła się sukcesem. Podjęto zatem decyzję o rozpoczęciu prawdziwej ofensywy. 1. września 1985 r. mieszkańcy toruńskiego Rubinkowa (ok. 30 tys. osób) przez 4 minuty byli świadkami wyświetlania się plansz z hasłem "Solidarność Toruń. Bojkot wyborów naszym obowiązkiem" podczas emisji "Dziennika Telewizyjnego". Naukowcy nadają sygnał z mieszkania życzliwej znajomej, po czym składają sprzęt i spokojnie udają się do domów.

Źródło zdjęć: © (fot. epsrv.astro.uni.torun.pl)
Źródło zdjęć: © (fot. epsrv.astro.uni.torun.pl)
Źródło zdjęć: © (fot. epsrv.astro.uni.torun.pl)
Źródło zdjęć: © (fot. epsrv.astro.uni.torun.pl)

Po kilku dniach postanawiają powtórzyć atak. W składzie Hanasz, Turło, Zaleski i Łukaszewski zbierają się w mieszkaniu tego ostatniego. Transmisję "0. zgłoś się" przykrywa plansza z napisem "Solidarność Toruń. Dość podwyżek cen, kłamstw, represji". Niestety, tym razem akcję przerywa walenie do drzwi wejściowych. Łukaszewskiemu udaje się zejść po balkonie do sąsiadów mieszkających pod nim (z 11. na 10. piętro!) i uciec. Pozostali zostają aresztowani przez milicję. Z papierów IPN można dziś wyczytać, że SB znała ich plany już od ponad dwóch tygodni. Łukaszewski wraca po pewnym czasie do mieszkania wraz z rodziną, udając, że nic nie wie o działaniach kolegów, jednak milicja zabiera również jego. O północy "na dołek" trafia także Pazderski, który zostaje wypuszczony po 48 godzinach z braku dowodów. Pozostali po kilku miesiącach spędzonych w areszcie usłyszą wyroki - od roku do półtora w zawieszeniu. Nie bez znaczenia było wówczas, że za oskarżonymi wstawiło się wielu wybitnych naukowców, a ich obrony podjął się
Jan Olszewski - późniejszy premier.

Następstwa akcji

Można by stwierdzić, że "Telewizja Solidarność" (takie miano nadano akcji) nie miała większego znaczenia, ponieważ jej zasięg był zbyt ograniczony. Jednak ówczesne władze obawiały się, że toruńscy astronomowie mogą mieć naśladowców, którzy przygotują atak na większą skalę. W związku z tym SB cały czas mocno pilnowała winowajców zamieszania i już nigdy nie pozwoliła im na powtórzenie tego wyczynu, mimo dość szczegółowo opracowanych przez naukowców planów budowy nadajnika o dużej mocy.

O aresztowaniu "wrogów systemu" napisała krajowa prasa. Pech chciał, że w styczniu 198. roku w Warszawie odbywał się kongres intelektualistów, dzięki czemu o sprawie usłyszano na całym świecie. O wyczynie "polskich hakerów" można było przeczytać w gazetach w USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Francji, a nawet w Izraelu. Jeden z amerykańskich dziennikarzy, Buck Bloombecker, pisał o "jednym z najbardziej zuchwałych ataków hakerskich", a w późniejszym okresie poświęcił nawet wydarzeniu rozdział w swojej książce.

Dzisiaj o przedsięwzięciu polskich naukowców wspomina się rzadko - a szkoda, bo jest to jeden z bardziej chwalebnych epizodów w historii PRL i przy okazji arcyciekawa opowieść o brawurowej akcji niczym ze szpiegowskiego filmu.

Źródło: epsrv.astro.uni.torun.pl / Gazeta Wyborcza / Wikipedia / JG, WP.PL

jg/sw/sw

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.