Loon Copter - dron który lata, pływa i nurkuje

Zespół z Uniwersytetu Oakland opracował bezzałogową maszynę, która zawstydza wszystkie inne znane nam drony. Loon Copter potrafi latać, wylądować i utrzymać się na powierzchni wody, a nawet w niej zanurkować. Jego przyszłe zastosowania mogą być bardzo szerokie.

Bezzałogowe maszyny rozwijają się w ostatnich latach w niezwykłym tempie, cały czas zwiększając swoje możliwości i zastosowania. Drony przestały być jedynie śmiercionośną bronią wykorzystywaną przez amerykańską armię i z powodzeniem sprawdzają się w użytku prywatnym, wspomagają też rozmaite służby ratownicze i interwencyjne. Przykładem urządzenia tego ostatniego typu jest właśnie Loon Copter – maszyna, zdolna do przemieszczania się w bardzo zróżnicowanych warunkach.

W swoim podstawowym trybie działania dron ten zachowuje się podobnie jak inne latające maszyny tego typu. Jest w stanie przemieszczać się po ustalonych ścieżkach i zmieniać wysokość w odpowiedzi na polecenia sterującego. Ciekawie zaczyna robić się w momencie, gdy wyląduje na wodzie.

Maszyna jest w stanie utrzymać się na jej powierzchni i przemieszczać, wykorzystując te same śmigła co w przypadku lotu. Umieszczona na spodzie kamera pozwala operatorowi drona zobaczyć co znajduje się pod powierzchnią. Jeżeli zechce on przyjrzeć się temu bliżej, może wydać rozkaz nurkowania.

Dron otworzy wtedy swój zbiornik balastowy, napełniając go wodą i w ten sposób powodując zanurzenie. Jego konstruktorzy podkreślają, że takie rozwiązanie pozwala zaoszczędzić duże ilości energii. Do nurkowania i wracania na powierzchnie nie jest wykorzystywany napęd, a jedynie prawa fizyki. By się wynurzyć, dron opróżnia jedynie zbiornik balastowy.

Konstrukcja naukowców z Uniwersytetu Oakland ma jednak wciąż pewne ograniczenia. Przede wszystkim, zdalne sterowanie dronem ograniczone jest do głębokości zaledwie kilku metrów, nie jest on również w stanie przesyłać spod wody sygnału wideo. Zarejestrowany obraz można więc obejrzeć dopiero po jego wynurzeniu. Konstruktorzy Loon Coptera mają już jednak kilka pomysłów na zmienienie tego stanu rzeczy. W dalszych pracach zamierzają wykorzystać modem akustyczny, przesyłające sygnał boje i inne rozwiązania, mające rozwiązać problem transmisji spod wody.

Jeżeli tylko uda im się uporać z tą kwestią, maszyna może znaleźć liczne zastosowania. Mogłaby się przydać w operacjach ratunkowych, lokalizowaniu wycieków oleju na różnych głębokościach, badaniu podmorskiego życia czy nawet ostrzegania pływaków przed rekinami.

_ Dominik Gąska _